8

83 7 20
                                    

Per. Naruto

Byłem naprawdę zmęczony całym dniem. Jednak czułem satysfakcję po moim eksperymencie spowodowanym odklejką

Westchnąłem przekraczając próg pokoju. Jeszcze trochę siedzieliśmy u Shikamaru, Chojego i Kiby a Sasuke jeszcze wysyłał Deidarze filmik z eksperymentu kiblowego

Coś tam jeszcze powiedział jak moglibyśmy zrobić jeszcze większą eksplozję. Naprawdę, boję się że zginę w tym ośrodku bo drugoklasista postanowi wysadzić nas w powietrze

- Podsuwaj łóżko jak znowu chcesz ze mną spać - mruknął Sasuke

Kiwnąłem mu głową i podbiegłem do swojego łóżka. Zacząłem je ciągnąć co wywołało głośne szuranie

- Już ci pomogę bo jeszcze nauczyciele przyjdą bo hałasujemy - pokręcił głową

Podszedł do łóżka I złapał z jednej strony. Podszedłem do drugiego krańca i trochę podniosłem.

Gdy podsunęliśmy moje łóżko, padłem zmęczony. Gdybym żył w świecie książek z omegami i alfami, napewno byłbym omegą. Zbyt silny to ja nie jestem

Była 21. Sasuke zapatrzył się gdzieś i chyba zamyślił

W końcu pomachałem mu ręką przed twarzą

- Śpisz na stojąco? - zapytałem

- Co? Nieeee

Teraz dopiero zobaczyłem że trzyma pilota. Chciałem coś włączyć bo za cicho było w tym pokoju. Wyciągnąłem rękę w jego stronę by zabrać mu pilot

Zabrał rękę. Typowa gra jeśli masz starsze j wyższe rodzeństwo. Skoczyłem w jego stronę. Podał pilota do drugiej ręki

W końcu wyciągnąłem broń ostateczną bo już się śmiał że na zabiorę mu urządzenia. Popchnąłem go na łóżko, tego się nie spodziewał. Padł na materac a ja zawisłem nad nim by zabrać mu pilota

Gdy mu go wyrwałem, śmiejąc się spojrzeliśmy na siebie (przypomniała mi się scenka z pierwszego tomu heartstoppera ~ autorka). Sasuke zarumienił się lekko albo mi się wydawało i odwrócił wzrok

Jakoś podwinął podemnie nogę i zepchnął. Przetoczyłem się na drugą stronę materaca. Schowałem pilot pod spodnie żeby mi go nie zabrał

- Myślisz że go stamtąd nie wyciągnę? - zapytał jakby było to oczywiste

Zboczuch

Zaczął mnie łaskotać to ja wierzgałem jak opętany. W końcu jakoś go podciąłem bo się na mnie wywalił i musnęliśmy się ustami

Odepchnąłem go od siebie. Był bardziej czerwony na twarzy niż wcześniej

- Jakiś czerwony się zrobiłeś - zaczął się dziko śmiać. Policzki zaczęły mnie piec. No to teraz było to oczywiste

- Nie bardziej niż ty - dołączyłem do jego dzikiego śmiechu tylko że trochę ciszej

Nadal miałem pilota pod spodniami. A niby potrafił mi go stamtąd wyjąć

Korzystając z mojej nieuwagi, wsuną rękę pod moje spodnie i wyjął pilota. Jeszcze mnie specjalnie szczypiąc. Pisnąłem zaskoczony

Podniosłem się I złapałem za pilota. Nie daję tak łatwo za wygraną

Zaczęliśmy się siłować. W końcu walnąłem go z liścia w bark (chyba dobrze to opisałam ~ autorka) I wyrwałem pilot

Szybko włączyłem telewizor. Akurat leciał jakiś film

Zakład o miłość //SasuNaru//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz