Karl czuł, jakby unosił się w powietrzu. Dwie siły ciągnęły go w różne strony; ta mocniejsza wydawała się obca, natomiast słabsza była mu dobrze znana.
Nad nim pojawiły się dwie twarze, które zasłaniały maski: jedna przypominała głowę przerośniętej świni z kłami, druga po prostu była biała z narysowanym uśmiechem.
– Wybieraj – powiedziały postacie jednym głosem.
Postać z maską świni na głowie wyglądała groźnie, nawet tego nie kryjąc. Była tajemnicza, ale i bezpośrednia. Druga z postaci, z maską z uśmiechem, wydawała się być przyjacielem niewidzianym od lat. Uśmiech na masce chwilowo przygasł, ukazując smutne oblicze o zielonych oczach.
Karl zrozumiał, że stoi przed Życiem i Śmiercią.
– Może cię zaskoczę, ale możesz wybrać tylko jednego z nas – prychnął Śmierć. Spod jego maski błysnęły czerwone oczy.
– Tak naprawdę nie masz wyboru, tylko możesz pomóc wygrać jednemu z nas – zauważyło Życie, układając dłonie w pięści.
Oboje ustawili się w gotowości do walki, ale ku zaskoczeniu Karla, zamiast walczyć, zaczęli siłować się na rękę. Śmierć niewątpliwie był silniejszy, ale Życie dzielnie się opierało.
Karl patrzył przez chwilę, niezdolny się poruszyć. Gdyby wybrał Śmierć, skończyłyby się jego męki, ale musiałby zostać swoich przyjaciół i SapNapa... Natomiast Życie, pozornie radosne, skrywało w sobie gorycz i udrękę. Obie opcje były straszne.
W końcu zdecydował. Niepewnie zbliżył się do wybranej postaci i zaczął razem z nią napierać na przeciwnika.
***
– Karl, Karl, Karl – powtarzał Nick, tuląc bezwładne ciało bruneta.
Przyjaciele zebrali się wokół nich, ale nic nie mówili. Od kilku minut Karl nie miał pulsu i nic nie wskazywało na to, by miało się to zmienić. Tubbo łkał cicho, a Bad zalał się łzami i wtulił w ramię Skeppy'ego.
– Karl, proszę cię, walcz, nie poddawaj się - mówił SapNap, ale tracił nadzieję. Spojrzał błagalnie na Philzę. - Błagam cię, zrób coś!
Czas patrzył pusto przed siebie. Jego oczy wyglądały blado.
– Nic nie mogę zrobić – powiedział. – Śmierć i Życie są poza moim zasięgiem.
– Ale możesz cofnąć czas, prawda? - spytał z nadzieją Tommy. – Weź go napraw, by oddychał!
Philza pokręcił głową, a w jego oczach było widoczne politowanie i współczucie.
– Śmierć jest poza moją kontrolą. Jeśli Techno postanowił kogoś zabrać, nie mogę nic na to poradzić.
SapNap słyszał wszystko jakby spod wody. W jego głowie pojawiły się wszystkie wspomnienia, jakie zbudował razem z Karlem. Ich pierwsze spotkanie, święto Spermoryżu, ich wyprawa, żarty, spotkanie Bada i Skeppy'ego, Tommy'ego i Tubbo, dotarcie do Philzy. Teraz wszystko przepadło, nie będzie więcej wspólnych przygód, już nigdy więcej nie usłyszy jego śmiechu, to był koniec...
Oprócz żalu czuł jeszcze palące poczucie winy. Mógł mu powiedzieć, ale stchórzył. Bał się, że to za szybko na takie słowa, ale był ich pewien.
CZYTASZ
Eye of the Dark [Karlnap]
FanficPiękne rośliny, świeże powietrze, nigdzie żywej duszy. W innych okolicznościach Karl byłby zachwycony. Jest jednak jedno "ale": nic nie pamięta; ani tego kim jest, ani co tu robi. Wie jednak, że musi zrobić coś ważnego - inaczej cały świat czeka zag...