Rozdział 15

496 76 2
                                    



Miałem naprawdę dziwne myśli w głowie po tym „spotkaniu" z Arielem. Tak negatywne i mroczne myśli nigdy mnie nie nawiedzały. Niemal nie mogłem spać, mając w głowie to...

Że chłopak zachowuje się tak, jakby chciał mnie skrzywdzić.

Byłem w tak beznadziejnym stanie, że na treningu bokserskim nie miałem specjalnie dużo siły. Byłem zmęczony fizycznie i psychicznie, co wyprało mnie z energii. Moje uderzenia były w rodzaju siły uderzenia Diany, kiedy nie jest wkurzona. Czyli słabo. Worek treningowy prawie się nie ruszał, co nie było w moim stylu.

W końcu się poddałem i złapałem worek w obie ręce odziane w rękawice i oparłem spocone czoło o syntetyczną skórę worka. Ciężko oddychałem, jakbym niewiadomo jaki trening robił. A ja niewiele przecież robiłem.

Zamrugałem parokrotnie i spojrzałem w lewo na ring, gdzie inni członkowie klubu uczestniczyli w sparingu.

Ja bym nie dal rady z kimś ćwiczyć. Zwłaszcza że dzisiaj nie było Tomka. A on był jedyną osobą, z którą bezpiecznie mogłem walczyć.

W końcu oderwałem spojrzenie od całkiem nieźle wyglądającego sparingu i oderwałem czoło od worka treningowego. Byłem cały spocony, a przecież mój wysiłek fizyczny dziś był na beznadziejnym poziomie.

Nie ściągając rękawic z dłoni, wytarłem spoconą twarz i odgarnąłem włosy do tyłu. Doszedłem do wniosku, że dzisiaj do niczego się nie nadaję. Nawet na uczelni dziś mi nie szło, nie miałem żadnych notatek, nie wiem, o czym były zajęcia. Będę musiał teraz żebrać o notatki.

Czując wewnętrzną beznadzieję, odwróciłem się z zamiarem pójścia do szatni, przebrania się i powrotu do domu. Ale w tym samym momencie, kiedy odwróciłem się za siebie, dostrzegłem Tomka siedzącego na ławeczce niedaleko i przygotowującego się do treningu. Oplatał sobie bandażem bokserskim dłonie i ewidentnie mnie obserwował z poważną miną.

Myślałem, że dzisiaj już nie przyjedzie. Było naprawdę późno. A Tomek nigdy nie trenował tak późno.

Czując się dziwnie niezręcznie, jakbym miał przed nim tajemnice do ukrycia, odwróciłem wzrok. Przykro mi się zrobiło, jak go zobaczyłem. Poczułem się nawet winny, że mu nie powiedziałem o spotkaniu z Arielem i że cała ta sytuacja mnie tak niszczy.

Tomek na pewno nie chce, bym się tak czuł.

Odetchnąłem i odwróciłem się. Wrócę do domu i spróbuję się pouczyć. Tak, to jest plan. Będę sam i spróbuję zrobić coś produktywnego.

Inaczej dostanę w głowę.

Prawdę powiedziawszy, uciekałem. Jak tchórz uciekałem przed spojrzeniem Tomka. Przed jego myślami i oceną.

Przed jego litością.

Mam nadzieję, że nie wyglądałem podejrzanie, że nie wyglądałem, jakbym rzeczywiście go unikał i uciekał. Jeśli tak, jeśli Tomek coś podejrzewa, to na pewno mi nie odpuści.

Wszedłem do szatni i natychmiast zdjąłem przepoconą koszulkę. Nie byłem najbardziej atrakcyjna osobą na świecie. Spocony i śmierdzący. Ale nie miałem siły, by iść pod prysznic. Wolałem już przecierpieć mój zapach. Chciałem zabunkrować się w swojej jamie i zostać daleko od innych.

Otworzyłem swoją szafkę i wrzuciłem mokrą koszulkę do torby. Zdjąłem szybko buty i spodenki. Już sięgałem po swój sweter, kiedy kątem oka zauważyłem coś białego. Zamrugałem i uniosłem spojrzenie.

Oczywiście.

Oczywiście, że Tomek za mną poszedł. Naiwnie myślałem, że spoko przyszedł później na trening, to na nim się skupi.

Doberman 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz