4. Gaju

1K 105 112
                                    

Zerkam na Wiśnię próbując przedłużyć to w czasie i zaczynam analizować. Niby zachowuje pozory spokoju, jakby mu nie zależało, ale dostrzegam jak zaciska dłonie, spina mięśnie barków. Czyżbyś się wystraszył drogi Marcinie, że trafiłeś na żołnierza Śródmieścia?

– Nie ma takiej opcji – uśmiecham się chamsko. – Jeśli gadacie, to ze Śródmieściem.

– Ona jest częścią Nowej Huty Gaju. Znasz zasady, każdy szereg się ich trzyma – Wiśnia dorzuca twardo wypominając niepisane umowy.

Fakt, wiem, bo słyszałem. Stara szkoła Yogiego. To on wprowadził kodeks praw. Dla swoich ludzi, kiedy istniał jeden szereg. By się dzieciaki nie pozabijały, każdy miał pilnować swojego podwórka.

– Nikita Bojko może być i waszą prywatną dziwką, jeśli lubicie jak wam chłopcy obciągają – syczę. – Zoja nie należy do żadnego szeregu.

– Chcesz się przekonać? – Tobiasz wręcz pluje jadem wypowiadając słowa.

Zamyka się dostrzegając Audi SQ8 dzięki czemu oddycham na nowo. Pojazd zatrzymuje się między nami, szyba od strony kierowcy opada i pokazuje się w niej Qbek z błąkającym uśmiechem na ustach.

– Marcin – odzywa się z pobłażaniem w głosie. – Czy ty uczysz się na błędach, czy mam ci przesłać jak Wieliczce zdjęcia sióstr, matki, a może wolisz Natalii i Stasia?

Kolejny emocjonalny błąd! Wiśnia nie tylko się spina, ale i rusza do Qbeka, by mu chyba przypierdolić. Ten zaś odsłania gnata.

– Ne testuj mnie Wiśnia – Qbek odzywa się zimnym głosem, tym, jaki stosuje podczas przesłuchań. – Rusz jednego z moich, a doprowadzę do kolejnej obławy idąc w nowy balet z CBŚP.

– Jesteś zwykłą, sprzedajną szmatą Qbek. To cię kiedyś pogrąży – Wiśnia warczy w odwecie.

– Zawsze mogę załatwić to jak Rubens. Kręgosłup i łeb Marcin – Qbek dorzuca uśmiechając się pogodnie. – Zapomniałeś chyba o naszej rozmowie sprzed dwóch lat.

– Nie chciałem kosy z Borowcem! – Wiśnia warczy wskazując na mnie. – Interesuje mnie tylko szmula Bojko i umowa jaką podpisała.

Qbek w końcu wychodzi z auta zostając pośrodku wszystkich. Uśmiecha się pogodnie, ale już wiem, że pozornie. Znam jego styl. Zawsze w ciszy.

– Marcin, kiedy ty dorośniesz? – pyta jakby rozmawiał z niepokornym dzieckiem. – Zoja Bojko jest pod parasolem Śródmieścia i Ruczaju. Chcesz czegoś, załatwiasz ze mną i Przemkiem.

– Załatwię to z nią. Jej nazwisko widnieje na dokumencie! – warczy wciąż obstając za swoim.

– Mało wyceniasz życie – Qbek kręci głową cmokając.

– Nie odważyłbyś się – Wiśnia syczy na Qbeka przez zęby.

– Zapraszam do klubu za dwie godziny. Ochłoń i porozmawiamy – Qbek próbuje zakończyć rozmowę. – Weź trzech ze sobą. Będę z Gaju, Bienio i Cichym. Nie przyjdziesz, to ci nie zależy.

– Daj mi tylko ... – Wiśnia zaczyna na nowo.

– To co ci mogę dać, to zdjęcie Natalii ze Stasiem nad grobem waszego zmarłego syna – Qbek odpowiada mu twardo, a Wiśnia blednie. – Przekaż pozdrowienia Lokusowi od Śródmieścia. Słabo mu idzie gubienie ogonów. Pamiętaj. Trzech ludzi, za dwie godziny. Innej propozycji nie dostaniesz. I to uczciwa propozycja.

Wiśnia z Tobiaszem wycofują się do Volvo, odprowadzam ich wzrokiem, Qbek robi to samo. Gdy nam znikają na skręcie z Sądowej, patrzę na szefa z niezrozumieniem wypisanym na twarzy.

5. POWIĄZANIA I UZNANIAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz