07

370 56 0
                                    


Przeczytałam sms i prychnęłam pod nosem. Upewniłam się, że wyglądam, jako tako i wyszłam z łazienki udając się z powrotem do stolika, przy którym siedziała moja mama oraz Molly z jej babcią i tatą. Po raz kolejny posłałam im fałszywy uśmiech siadając na swoim miejscu.

-I, co? Przyjdzie czy może... -zaczęłam najstarsza z kobiet.

-Czy może sobie go wymyśliłaś i nie ma, kto tu przyjechać? -mruknęła śmiejąc się Molly.

Okej myślałam, że jesteś fajna Molly, ale zaczynasz przeginać.

Jej ojciec popatrzył na nią dosadnie pokazując by nie przesadzała i w końcu się zamknęła. Nastolatka jedynie fuknęła coś pod nosem i spuściła wzrok. Już po chwili jednak znowu na mnie popatrzyła.

-Nie, ale serio... Naill? -Zaśmiała się - Co to jest w ogóle za imię?

Niech ktoś jej powie żeby spisała testament, bo zaraz ją uduszę gołymi rękoma.

-Ma na imię Niall i tak, to dosyć nietypowe imię. -powiedziałam próbując zachować spokój.

Modliłam się by mój przyjaciel zjawił się tu jak najszybciej. Chciałam już zobaczyć minę tej głupiej Molly. Naśmiewa się z imienia mojego przyjaciela? Cóż jego imię przynajmniej nie kojarzy się ze szkodnikami niszczącymi ubrania.

Na całe szczęście moje zbawienie przybyło już po niecałych dziesięciu minutach. Blondy podszedł do naszego stolika wcześniej pokierowany do nas prawdopodobnie przez przemiłego kelnera. Ułożył swoje ręce na moich ramionach.

-Cześć kochanie. -przywitał się i pocałował mnie w policzek.

Następnie z szerokim uśmiechem i wysoką kulturą przywitał się z resztą towarzystwa. Dopiero po chwili byłam w stanie zobaczyć, w co był ubrany.

Blondyn miał czarne spodnie mocno opinające się na jego chudych nogach. Czarna koszulka była przykryta kurtką tego samego koloru z nielicznymi, białymi i czerwonymi paskami na górze ramion. Włosy były idealnie postawione do góry. Muszę to przyznał, wyglądał idealnie.

Kelnerzy już po chwili dostawili kolejne krzesło obok mnie i dodali sztućce. Chłopak z szerokim uśmiechem usiadł koło mnie i objął mnie ramieniem. Bezcenna była mina tego mola w tym momencie. Wpatrywała się w Nialla jak w obrazek a ja miałam ochotę pokazać jej teraz język. Głupia idiotka.

-Dziękuję, że przyszedłeś. -powiedziałam patrząc w oczy mojego "chłopaka" (boże jak to śmiesznie brzmi).

-Nie ma, za co skarbie, mówiłem, że dla ciebie wszystko. -potarł mój policzek i cmoknął mnie delikatnie w usta.

Starałam się z całych sił nie dać po sobie poznać, że mnie to zaskoczyło. Wiem, że chciał pomóc, ale nigdy nie powiedziałabym, że wczuje się aż tak by mnie całować, chociaż nie wiem czy można byłoby to tak nazwać.

Mama Jams'a na całe szczęście odpuściła sobie z zadawaniem męczących pytań i z szerokim uśmiechem włączyła się w konwersację ze swoim synem i moją mamą. Nie jestem pewna, o czym rozmawiali, nie bardzo ich w ogóle słuchałam.

-Więc Niall, tak? -zapytała nastolatka siedząca na przeciwko nas ze słodkim uśmieszkiem.

Oh brawo, w końcu się nauczyłaś.

-Tak, a ty to Mol-Moll....

-Molly. -uśmiechnęła się lekko zdenerwowała tym, że Niall nie zapamiętał jej imienia. -Długo jesteście już razem?

"Friends" n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz