09

395 51 0
                                    


-Dasz sobie radę to przecież nic takiego Willow, jasne? -szepnęłam sama do siebie stojąc przed lustrem w łazience.

Odkąd się ubrałam cała pewność siebie, o ile kiedykolwiek się we mnie znajdowała, po prostu gdzieś wyparowała. Czułam, że to nie jest miejsce dla mnie i będę tam od wszystkich odstawać. Sam dobór odpowiedniego ubrania przysporzył mi wiele trudu. Co się dziwić? Jak nigdy nie biorąc udziału tego typu "spotkaniu" mogłabym mieć o tym jakiekolwiek pojęcie? Dlatego w pierwszym planie miałam spotkać się z Linds przed imprezą. W ten sposób mogłaby mi doradzić, w co się ubrać by się nie zbłaźnić. Z tego, co się jednak dowiedziałam, była ona już umówiona z kimś przedtem a ja nie chciałam się wpierdalać.

-Czy ty gadasz do siebie? -usłyszałam i spojrzałam w stronę Nialla, który wychylał się aktualnie zza drzwi.

-Mogłabym być teraz nago! -oburzyłam się zaskoczona faktem, że miał czelność w ogóle zaglądać do mojej łazienki bez pozwolenia. W sumie to nie powinnam być zaskoczona, to w końcu Niall.

-Ale nie jesteś, a szkoda. -zaśmiał się i wszedł do środka. Usiadł na rancie wanny i zmierzył mnie od góry do dołu. -Normalnie cię nie poznaję.

-Aż tak źle jest? -obróciłam się do niego przodem.

-Tego nie powiedziałem. -rozłożył swoje ramiona na znak bym do niego podeszła o oczywiście zrobiłam. -Wybacz kochanie, ale ja cię nigdzie tak nie puszczę.

Zmarszczyłam brwi i obróciłam się w stronę lustra. Przejechałam wzrokiem po własnym ciele i zastanawiałam się, co jest źle by móc to poprawić. Ubrana byłam w czarną spódniczkę, top tego samego koloru i jeansową kurtkę. Zeskanowałam się jeszcze raz i zawiesiłam swój wzrok na brzuchu. Na dietę przeszłam nie dawno, o ile można nazwać to dietą, nie mogłam oczekiwać jakiś wielkich efektów. Mój brzuch dalej w moich oczach był jednym wielkim zwałem tłuszczu i teraz, kiedy się sobie przyjrzałam stwierdziłam, że cały ten strój to jedna wielka porażka. Wszyscy będą widzieć we mnie tylko jedno wielkie grube cielsko.

http://www.polyvore.com/wis_first_party/set?id=156057303

Mimowolnie położyłam swoją rękę na brzuchu i patrzyłam na niego przez dłuższy czas. Kompletnie zapomniałam o obecności Nialla w pomieszczeniu. Byłam pochłonięta swoimi myślami.

-Willow? -usłyszałam po chwili i lekko przestraszona obróciłam się z powrotem w stronę blondyna.

-Hm? - uśmiechnęłam się sztucznie by go nie martwić.

-Wszystko gra?

-Ta, zastanawiam się tylko czy na pewno mogę tak iść... -wzruszyłam ramionami.

-Nie możesz już ci powiedziałem. -chłopak westchnął teatralnie i przeczesał włosy ręką.

-Bo?

-Każdy będzie chciał cię rozdziewiczyć dziecko! Co ty sobie wyobrażasz! -wykrzyknął na cały głos.

-Moja mama jes... -zaczęłam, ale nie skończyłam, ponieważ przerwał mi krzyk mojej rodzicielki.

-CO SIĘ TAM DZIEJE DO GÓRY?- usłyszałam a zaraz po tym po całym domu rozniósł się odgłos głośnych kroków. Po chwili drzwi zostały otwarte a naszym oczom ukazała się moja mama cała umazana w mące.

-Spokojnie Helen, wszystko mam pod kontrolom. -powiedział poważnie Horan wymieniając porozumiewawcze spojrzenia z moją mamą.

Nie mówił do niej per pani od jakiś czterech lat. W pewnym momencie moja mama uznała, że czuje się wtedy za stara i poprosiła by mówił do niej po imieniu. Do teraz mnie to troszkę bawiło, bo traktowała czasem Nialla jak swojego własnego dobrego znajomego. Nie przeszkadzało mi to, bo lubiłam fakt, że dobrze się z nim dogaduje i nie ma nic przeciwko naszej przyjaźni.

"Friends" n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz