Patrzę na te rączki takie małe.
I na te twarzyczki takie nieśmiałe.
Przestraszone pełne smutku oczy.
Przerażonych dzieci.
A moje serce łamie się na pół.
Ponieważ one nigdy nie powinny doświadczyć,
wojny na własnej skórze.
Ona zawsze za sobą niesie straty.
Wojna to chaos.
Wojna to zło.
Wojna to tylko ból.
I bólu jeszcze więcej.
Rozdzielenie z rodziną.
Wojna, to koszmar, który nigdy tak naprawdę
nie przejdzie.
I chociaż zostanie kiedyś wspomnieniem.
Mimo to wiecznie żywym.
Może z czasem osiądzie gdzieś głębiej.
Te dzieci zostaną naznaczone cierpieniem.
Cierpieniem swoich bliskich do końca życia.
A ja płaczę za wyrządzone im krzywdy.
Płaczę, bo nie wyobrażam sobie jak te małe rączki
udźwigną tyle cierpienia.
Płaczę, bo wiem, że widmo przeżyć
nigdy nie minie.
Płaczę i wspieram, jak mogę.
Płaczę, bo jestem matką,
i nie potrafię przejść obok ich
cierpienia obojętnie.
CZYTASZ
POEZJA W (NIE) ŁATWYCH CZASACH
PoesiaTomik poezji, który przygotowałam na konkurs poetycki. Chciałabym się z wami nim podzielić. Wszystkie grafiki są mojego autorstwa.