Liczba słów: 5644
Ayato z lekkim uśmiechem na twarzy przeczesywał złote włosy omegi, który wąchał jego gruczoł zapachowy na szyi. Wciąż odczuwał klejące od potu drugie ciało, ale feromony Thomy wszystko nadrabiały, a szczególnie relaksująca woń poprzedniego seksu. Kamisato zaśmiał się cicho, kiedy jeden kosmyk partnera go połaskotał. Złożył pocałunek na głowie mężczyzny.
— Długo jeszcze będziesz mnie wąchać? — zaczął niebieskowłosy.
— Sprawiam ci problem? — odpowiedział Thoma, podnosząc głowę, aby złapać wzrok swojego ukochanego.
— Nigdy mi nie sprawiasz problemu — przyznał zgodnie z prawdą Ayato.
— Hmmm... To dobrze — wymruczał użytkownik pyro, zanim wtopił się w objęcia alfy oraz oparł się o jego klatkę piersiową. Następnie złapał rękę komisarza, żeby pobawić się palcami. — Intensywniej pachniesz. Prawdopodobnie zbliża się nasz bieg.
Kamisato westchnął. Nie lubił swojej rutyny, ponieważ przeszkadzała mu w pracy. Najpierw tydzień chodził rozdrażniony i wyprowadzał się często z równowagi, a później musiał zrobić aż trzy dni wolnego. Przynajmniej wtedy spędzał czas z Thomą, który również dostawał upału z powodu ich długotrwałego związku.
— Będzie trzeba sprawdzić terminarz na najbliższe dwa tygodnie i je od nowa zaplanować — zamyślił się komisarz.
— Czy zawsze musisz gadać tylko o pracy? — naburmuszył się Thoma. — Umówiliśmy się, że gdy jesteśmy razem, nie mówimy o niej — prychnął.
— Przepraszam, kochanie. — Ayato zacisnął mocniej rękę blondyna. — Po prostu wiesz, jak rutyna jest dla mnie ciężka. Gdyby tylko była rzadziej...
— To tylko trzy dni w ciągu trzech miesięcy. — Wywrócił oczami omega, zanim podniósł się od Kamisato, żeby po sekundzie położyć ręce na jego klatce piersiowej i spojrzeć się na partnera. — A może... — zaczął, zagryzając wargę niepewnie. — Może byśmy się związali?
— Wiązanie sprawi, że zniknie rutyna?
— Co? — zawołał zaskoczony. — Nie, nie! — zaprzeczył Thoma. — Znaczy... Kiedy omegi i alfy biegi są nierównomierne, wiązanie sprawia, że się one wyrównują, ale my już to mamy. Przecież jesteśmy razem ponad pięć lat... — Zachichotał poddenerwowany, a przy tym uciekł szmaragdowym wzrokiem od podejrzliwych błękitnych odpowiedników.
— Więc po co się wiązać? — zapytał Ayato, poprawiając uścisk na talii blondyna. — Kochamy się, więc tego nie potrzebujemy.
Thoma natychmiastowo spojrzał się na Kamisato z wielkim zaskoczeniem. Alfa nie potrafił odczytać wszelkich emocji, które właśnie przepłynęły przez omegę. Użytkownik pyro najpierw z szeroko otworzonymi oczami przyglądał się partnerowi, zanim spojrzenie lekko opadło ku dołowi, żeby po kilku sekund powrócić do neutralności. Blondyn udająco się uśmiechnął, lecz komisarz nie zauważył przełknięcia śliny.
— Tak, masz rację, Ayato — zgodził się Thoma, ale przy tym uciekł wzrokiem. — Przypomniało mi się, że muszę coś zrobić — dodał, a później próbował się wyrwać z ramion Kamisato.
— Jak coś zrobić? W nocy mamy nie pracować.
— Tak, tak, ale... Ayaka ma jutro spotkanie, a zapomniałem przygotować jej strój i natychmiastowo muszę to teraz zrobić — mówił blondyn, wysuwając się jakimś cudem z objęć i zasiadając na krańcu futonu.
— Nie poczeka do rana? — zadał pytanie Ayato, kiedy zajął pozycję półleżąco. Obserwował, jak Thoma pospiesznie ubierał się w wcześniej porozrzucane ciuchy.