Wreszcie zdobył się na to, by to zrobić. Uciekł z domu, a pierwszym co uczynił było wejście do pierwszego lepszego autobusu w kierunku stolicy. Sam nie wiedział co mu tak nagle strzeliło do głowy, musiał po prostu zobaczyć starszego jak najszybciej. Nie chciał wracać do domu, czuł, że nawet jeśli zaraz policja go znajdzie to przynajmniej zobaczy ukochanego.
Przez całą drogę patrzył na zmianę w okno i telefon. Jego mama się do niego dobijała. W końcu była piąta rano, a tak wczesne wyjście z domu Yanga było do niego niepodobne. Tak samo niepodobne było to, że jego matka tak bardzo się zmartwiła.
Starał się w ogóle o tym nie myśleć, odpędzać je do tego, że już niedługo zobaczy z powrotem ukochanego. Z którym oczywiście nie był jeszcze oficjalnie razem.
Wysiadł z autobusu po czterech godzinach. Przeciągnął się i zaraz zerknął w telefon. Miał adres Hyunjina, kiedyś dla zwykłych żartów podali je sobie, jednak ostatecznie na prawdę przydał się chłopcu.
Wpisał go w nawigacji, a widząc, że jest od niego ponad dziesięć kilometrów westchnął cicho. Dłuższą chwile mu zajęło ogarnięcie, do którego autobusu ma wsiąść żeby dojechać na miejsce. W końcu jednak udało mu się. Przejechał większość drogi i musiał przejść już jedynie trzy kilometry.
Idąc w stronę domu Hwanga na prawdę się stresował. A co jeśli zmienił zdanie? Może jednak nie czuje tego samego? A może wypędzi go po prostu z mieszkania?
Będąc już prawie na miejscu napisał do Hyunjina.
> Chcesz zapalić papieroska?
Napisał. Od razu wiedział, że Hyunjin pomyśli o ich tradycyjnym wirtualnym paleniu. Spodziewał się takiej odpowiedzi, która do niego dotarła.
> Jasne
> To wychodź z domu bo za trzy minutki będę.
> Co?
Uśmiechnął się pod nosem na tę odpowiedź. Wysłał mu zdjęcie będąc niedaleko i czekał na odpowiedź. Nie doczekał się jej, przez co zagryzł wargę. Co jeśli nie chciał go widzieć?
W końcu jednak zauważył stojącego w oddali Hyunjina. Jego serce zabiło o wiele szybciej na ten widok. W końcu i starszy go zauważył. Zakrył usta dłonią i podbiegł do chłopaka, który zaraz zamknął go w swoich ramionach z rozczulonym uśmiechem.
— Ty idioto! — zapłakał Hwanga, a w oczach Yanga zebrały się łzy. Zaraz odsunęli się od siebie, a Hyunjin chwycił jego policzki w swoje dłonie. — Coś ty zrobił? Jak tu przyjechałeś?
— Uciekłem... — westchnął, na co Hwang wytrzeszczył oczy. Chciał coś powiedzieć, jednak Jeongin okazał sie szybszy. — Wiem, że nie powinienem, ale musiałem. Mam pieniądze, spokojnie, znajdę nocleg i....
— Nie ma opcji Jeongin, śpisz u mnie. — przerwał mu od razu, na co młodszy nie mógł się powstrzymać i ucałował jego usta z uśmiechem. Nareszcie mieli siebie, chociażby na tą krótką chwilę.
CZYTASZ
✔happy not happy ;; hyunin
FanfictionJeongin jak i Hyunjin to dwójka nastolatków. Nastolatków z nie małymi problemami psychicznymi. Poznają się w szpitalu psychiatrycznym. i jak wcześniej omijali się szerokim łukiem, tak z biegiem czasu tworzy się między nimi tak silna relacja, że niem...