Y/n wstała rano i stwierdziła, że zrobi sobie naleśniki, poszła do kuchni i okazało się, że nie ma mleka, ubrała się i poszła do sklepu.
Kiedy doszła do sklepu, stanęła zobaczyć, kto za nią się tak darł, nagle do niej podbiegł brunet z białym pasemkiem
?- hej śliczna jak się nazywasz ?
Y- y/n
?- śliczne imię. Ej, bo mam taki mini problem możesz mi pomóc ?
Y-...
?- świetnie potrzymaj to- i dał jej jakiś blok
P- zatrzymaj się Wilbur, już nam nie uciekniesz
W- wybacz piękna, obowiązki wzywają- i chłopak odbiega od niej a za nim pobiegł Fundy i Slime
P- oj y/n co ty trzymasz?W tym momencie dziewczyna skapnęła się, że to, co jej wcisną do rąk ten cały Wilbur okazało się być TNT
Y- nie wiem on mi to dał
P- oj y/n y/n pójdziesz, ze mną wiem, że ty nic nie chciałaś zrobić, ale muszę Cię przesłuchać. Wybacz takie prawo
Y- no dobrze jak muszę to niech będzieI dziewczyna poszła razem z Purpled.
Doszli razem do wielkiego budynku, który y/n pierwszy raz na oczy widziała. Zamokną ją w celi jak mówił najlepiej wyglądającej, ale ona wyglądała jak by ktoś nieźle się zabawił ale jej uwagę przykuwał te same znaczki co miała w zeszycie "XD" było na całej ścianie po 20 min do celi wszedł nie kto inny jak QuackityQ- witam śliczną damę zapraszam za mną
Y/n poszła za chłopakiem razem doszli do pokoju przesłuchań i Quackity usiadł z jednej strony biurka a y/n z drugiej do pokoju jeszcze wszedł Purpled i podał y/n napój
Q- więc teraz tak musisz cały wypić jest to miksturka przez którą będziesz mówić całą prawdę i tylko prawdę
Y/n się trochę zestresowała, bo jednak nie może wszystkiego powiedzieć, ale z drugiej strony wiedziała, że jak na razie nikt ją o nic nie podejrzewa więc to było dla niej na rękę.(wypiłaś to)
Q- no dobrze więc zacznijmy od czegoś prostego powiedz mi jak masz na imię
W tedy nagle Purpled który w tym momencie pił zakrztusił się spojrzał na Quackity jak na debila
P- ty tak serio ją o to pytasz, czy to jest pytanie na początek ?
Q- no serio
P- to ty z nią spędzasz wieczór i ty nie wiesz jak ma na imię przecież ja mówiłem jak się nazywa. O czym ty wtedy myślałeś ? - zaczął się śmiać
Q - no tak jakoś wyszło. Ale dobra my tu ją przesłuchujemy, a nie ty będziesz się ze mnie nabijać
P- dobra dobra więc y/n jak masz na imię- dalej się śmiał
Y- no mam na imię y/n
Q- śliczne imię. Dobra pora na następne czemu trzymałaś TNT?
Y - No więc tak szłam do sklepu bo nie miałam rzeczy do zrobienia śniadania i jak byłam już prawie przy sklepie w tedy usłyszałam Krzyki i z ciekawości odwróciłam się sprawdzić co to takiego iiii okazało się że biegł jakiś chłopak i się zatrzymał przy mnie zaczął mi słodzić i wcisną mi do rąk to i odbiegł i zanim pobiegł fundy a mnie zatrzymał Purpled
Q- no dobrze a wiesz jak miał na imię ten chłopak ?
Y - nie pierwszy raz go na oczy widziałam
Q- okey to chyba na tyle, ale intryguje mnie jeszcze jedno pytanie, niepowiązane z tym, co się stało, mogę zadać ?
Y- jasne
Q- masz rodzeństwo np. brata ?
Y- tak mam dwóch braciMyśli y/n
/Chwila co się stanęło, przecież ja nie mam rodzeństwa, czemu powiedziałam to, czyżby ta mikstura nie działała poprawnie, ale przecież i tak powiedziałabym prawdę, po co mam z tym skłamać?/
P - czemu masz minę jak byś nie dowierzała że to mówisz ?
Y- ponieważ myślałam, że nie mam rodzeństwa a odpowiedziałam tak czy ta miksturka co mi daliście, mogła się zepsuć?
Q- nie ona jest naprawdę silna i nigdy nam się nie zdarzyło, żeby się zepsuła. Jak ty to mówisz
P - to sprawdzimy to zapytam się ciebie jak masz na imię a ty próbuj skłamać. Okey ?
Y- okey
P- to jak masz na imię
Y- d...d y/n nie jednak nie mogę skłamać
P- czyli widzisz dowiedziałaś się teraz, że masz rodzeństwo szybko- zaczął się śmiać
Q- lepiej późno niż wcale.
Ej bo jak pisałam to to miałam 701 słów a teraz jest 659 gdzie się podziała reszta słów?
CZYTASZ
Quackity x Wilbur x reader | Karty
ПриключенияY/n hazardzista dostała zadanie od dawnego przyjaciela na szpiegowanie jego wroga y/n po chwili namysłu się zgadza i jedzie do las nevadas, gdzie spotyka bardzo miłego chłopaka. Jej zadanie nie jest łatwe, gdyż ten cały Quackity nie chce o sobie duż...