Ale narazie chciałam by ta
chwila trwała wiecznie.Po krótkiej chwili oderwaliśmy się od siebie, patrząc sobie głęboko w oczy. Uśmiechnęłam się do Neteyama a on to odwzajemnił, w końcu przerwał tę niezręczną chwilę.
- Może pomożesz oswoić mi się z Ilu, a ja zabiorę cię na przejażdżkę Ikranem? - Spytał Neteyam.
- Świetny pomysł - Odpowiedziałam uśmiechając się w jego stronę. Stanełam głębiej w wodzie przywołując Ilu. Po kilku minutach pojawiła się przy mnie Ishla, a obok Yunej.
- Yunej jest bardzo przyjaznym Ilu, myślę że dasz sobie z nim radę. - Powiedziałam a Neteyam na nim usiadł tworząc więź ze zwierzęciem.
- Co teraz? - Spytał Neteyam.
- Teraz wczuj się w niego, poczuj jak jego serce oddycha. Pamiętaj że Ilu czuje twoje emocje więc musisz je trzymać na wodzy, jak będziesz gotowy to ruszaj. A i pamiętaj że one nabierają prętkości pod wodą, więc musisz cały czas utrzymywać pozycję. - Powiedziałam, patrząc jak Neteyam schodzi pod wodę..niestety nie udało mu się utrzymać pozycji. Zobaczyłam że chłopak się nie wynurza i zaczęłam się martwić. Po kilku minutach poczułam z tyłu jak coś mnie dotyka po plecach, na moje szczęście to był Neteyam.
- Nie strasz mnie tak więcej! Chcesz żebym na zawał padła?! - Wykrzyczałam. A chłopak się tylko zaśmiał.
- Śmiej się a nie wiem co ci zrobie. - Wkurzyłam się na niego, naprawdę mi na nim zależy i nie wybaczyłabym sobie gdyby coś mu się stało. Wyszłam z wody zostawiając wojownika samego, niech radzi sobie sam skoro tak chce pogrywać. Poszłam posiedzieć sobie na pomost, i zobaczyć zachód słońca. Ktoś szedł do mnie i po chwili pojawił się obok mnie N...nie to nie był Neteyam, to był Rotxo...
- Hej Ronati, coś się stało? - Spytał.
- Nie, jest okej. Możesz zostawić mnie samą? - Spytałam.
- Skoro chcesz..ale zanim to too masz czas jutro by popływać ze mną na ilu? - Spytał chłopak.
- Nie wiem Rotxo, przemyślę to - Powiedziałam i wskoczyłam fo wody na co chłopak się trochę zdziwił.
** POV: NETEYAM ***
Ronati zostawiła mnie samego, chyba trochę przesadziłem. Ja wiem że ona jest wrażliwa ale tak bardzo?.. Chyba powinienem ją przeprosić..Poszłem więc nad pomost gdzie dziewczyna często przesiaduje, ale zamiast niej spotkałem tam Rotxo. Gdy mnie zobaczył od razu zrobił się czerwony.
- Widziałeś gdzieś Ronati? - Spytałem.
- Twoja dziewczyna uciekła przede mną do wody, nie ma ochoty z nikim rozmawiać. - Odpowiedział mi Rotxo.
- Zazdrościsz? - Spytałem z lekkim uśmiechem.
- Lepiej ją zostaw w spokoju, dla twojego dobra dziwaku. - Powiedział, mijając mnie. A ja się tylko lekko uśmiechnąłem. Nie ofpuściłem i za wszelką cenę chciałem z nią porozmawiać. Minęło kilka godzin ale jej nie znalazłem... Stwierdziłem że porozmawiam z nią jutro, poszedłem do swojego namiotu gdzie czekała na mnie cała rodzina... Oczywiscie nie obeszło się bez pytań gdzie byłem..co robiłem tak późno i no, byłem zmęczony więc zapadłem szybko w sen.
*** POV: RONATI ***
Było już późno, wynurzyłam się z wody i poszłam do siebie. Jednak po drodze znów zaczepił mnie Rotxo, on nie odpuści czy co?
- Ronati, too idziemy jutro popływać? - Spytał.
- Tak Rotxo, okej ale idź już spać. - Odpowiedziałam.
- Może cię odprowadzić? - Spytał ponownie, ja wiem że on się we mnie podkochuje ale bez przesady.
- Nie dzięki, znam drogę do własnego domu, zmykaj - Nakazałam zostawiając go samego. Naprawdę nie chciałam go ranić ale czasami jest bardzo irytujący.. Weszłam do namiotu, na szczęście
każdy już spał z wyjątkiem Aonunga...
- Gdzie byłaś siostrzyczko? - Spytał.
- Nie powinno cię to interesować, idź spać - Odpowiedziałam.
- Uważaj na słowa lepiej - Powiedział kładąc się, ja uczyniłam to samo i odpłynęłam w głęboki sen.
Hej! Wpadam z kolejnym rozdziałem, może nie jest on za ciekawy ale obiecuję że następny będzie lepszy. Podzielcie się swoją opinią w komentarzu! 👀
CZYTASZ
Eywa Jednoczy || Avatar ~
أدب المراهقينNeteyam x Ronati ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ - Jest inny czemu miałby być z kimś takim jak ja? - - Ronati...Neteyam powiedział mi że cię widzi... - Ja też go widzę Tis... - ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ⚠️UWAGA⚠️ ~ Przekleństwa ~...