Poleciała mi łza, poczułam jak czyjaś dłoń dotyka mojego policzka, zobaczyłam uśmiechającego się do mnie Neteyama.
Nie mogłam uwierzyć własnym oczą, on był tutaj ze mną, żywy i się do mnie uśmiechał.
- Neteyam! - Rzuciłam mu się na szyję, oczywiście ostrożnie by nie zrobić mu jakiejkolwiek krzywdy.
- Hej spokojnie, mówiłem że cię nie zostawię tak? - Powiedział odgarniając moje włosy za ucho. Moja mama wyszła przed marui zobaczyć czy nikt inny nie jest w krytycznym stanie, zostaliśmy sami. Neteyam zbliżył do mnie swoje usta, i mnie pocałował. Niestety tym razem ja musiałam przerwać tę chwilę.
- Neteyam, musisz odpoczywać..nie możesz robić żadnych gwałtownych ruchów... - Powiedziałam, i wtedy do nas weszła matka Neteyama.
** POV: NEYTIRI ***
Weszłam do Marui wodza, zobaczyłam mojego pierworodnego syna uśmiechającego się w moją stronę. Nie mogłam powstrzymać łez, Jake jest teraz z Lo'akiem, Tuk i Kiri gdzieś w okolicach lasu a mój syn z dziewczyną.
- Neteyam, jak dobrze że nic ci się nie stało.. - Powiedziałam siadając obok niego, poprosiłam Ronati by zostawiła nas na chwilę samych. Na co ona odrazu się zgodziła, musiałam przekazać mu tę informację.
- Mamo, wszystko gra? Dziwnie się zachowujesz.. - Powiedział.
- Neteyam.. - rozpłakałam się - twój brat, Lo'ak on...on jest teraz z Eywą.. - W końcu wyrzuciłam to z siebie. Spojrzałam na twarz Neteyama, poleciało mu kilka łez ale starał się zachować powagę. Przytuliłam go i nie chciałam puszczać.
- Dziś będziemy oddawać ciało twojego brata Eywie, czujesz się na siłach by być z nami wtedy? - Spytałam, dotykając dłońmi jego policzek.
- Tak, myślę że Lo'ak zrobiłby dla mnie to samo.. - Powiedziałem smutno.
*** POV: JAKE ***
Siedziałem w naszym namiocie, nigdy nie myślałem że spotka mnie tak wielkie zło. Pierw straciłem rodziców, później brata..a teraz syna. Nie mogłem w to uwierzyć, zobaczyłem że do mnie wchodzi moja Neytiri wraz z naszym pierworodnym synem. Bardzo się ucieszyłem gdy zobaczyłem ich całych, przytuliłem ich lecz Neteyam padł na kolana obok ciała brata i zaczął...płakać. Wraz z Neytiri usiedliśmy obok niego, i zaczęliśmy się przygotować. Neteyam gdzieś zniknął, powiedział że zaraz przyjdzie więc mu zaufałem.
*** POV: RONATI ***
Chodziłam z Tsireyą po plaży, gdy zobaczyłyśmy idącego w naszą stronę Neteyama. Wyglądał na bardzo smutnego, chciałam mu pomoć ale nie wiedziałam jak.
- Neteyam? Wszystko okej? - Spytałam, podchodząc do niego i go przytulając. On odpowiedział mi płaczem, bałam się że może sobie coś zrobić. Niestety nie wiem co to za uczucie stracić rodzeństwo..
- Neteyam mów do mnie - Powiedziałam.
- L- Lo'ak nie żyje.. - Powiedział łamiącym się głosem, spojrzałam na Tis ale ona dobrze o tym wiedziała. Tsireya odeszła na bok, chyba poszła do naszego Marui. Za to ja z Neteyamem zostałam na plaży i starałam się go uspokoić.
CZYTASZ
Eywa Jednoczy || Avatar ~
Genç KurguNeteyam x Ronati ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ - Jest inny czemu miałby być z kimś takim jak ja? - - Ronati...Neteyam powiedział mi że cię widzi... - Ja też go widzę Tis... - ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ⚠️UWAGA⚠️ ~ Przekleństwa ~...