Kiedy wróciłam do swojego biura. Byłam wkurwiona, jednocześnie dziwnie pobudzona. Obecność Adama znów działał na mnie nie tak, jak powinna. Wszystko się sypało, gdy tylko był obok... Oparłam się dłońmi o biurko, głowę spuściłam do dołu. Musiałam zapanować nad dudniącym sercem.
– Zachowuj się! – Zaskoczona spojrzałam w stronę dziwi.
Przełknęłam nerwowo ślinę, po czym się wyprostowałam. Musiałam założyć masek zimnej, zobojętniałej suki.
– Wyjdź z mojego biura. – wskazałam dłonią na drzwi za jego plecami. Mój głos nie był zbyt przekonujący, bo pragnęłam, by został.
– Wróciłem jedynie z przyczyn zawodowych. – Zmniejszył odległość pomiędzy nami. – Tylko dlatego. – Zaznaczył dobitnie.
– Czy ja twierdze, że jest inaczej? – przybrałam bojową postawę. – Nie wiem, o co się wściekasz?
– Dobrze wiesz! - warknął na mnie dość nieprzyjemnie.
– Adam.... – Wydusiłam z siebie ochrypłym głosem, spuszczając nieco z tonu.
– Tak? – złapałam mnie za kark, druga dłoń spoczęła w dole moich pleców. – Co Aniołku?
Jego zapach mnie odurzył, zakręciło mi się w głowie od nadmiaru, emocji, wspomnień i pragnień, jakie we mnie wywołał tym jednym słowem.Pragnęłam, żeby znów był mój tak jak kiedyś. Tylko mój....
– Ja... ja... – złapałam go za kark, chciałam poczuć jego wargi na swoich, przypomnieć sobie ich smak, miękkość. Chciałam przyciągnąć go do siebie, ale on stawił opór.
–Jestem tu jedynie z powodu klienta. – ściągnął moje dłonie ze swojego karku. – Tylko dla tego. – powtórzył.
Stałam jak idiotka z uchylonymi wargami, patrzyłam na niego z żalem. On nie był już mój.. mimo to zapragnęłam o niego zawalczyć.
Kiedy wyszedł, ociężale z głębokich westchnieniem, opadłam na fotel.
– Znów on?
– Co? – spojrzałam przelotnie na Sama, stojącego po drugiej stronie biurka. Nie bardzo wiedziałam o co mu chodzi. Moje myśli skupione były na Adamie. Dlaczego pozwoliłam mu odejść? Dlaczego o niego nie zawalczyłam? – Powtórz? - zwilżyłam spierzchnięte wargi. Przysuwając się bliżej biurka. – Co mówiłeś?
– Znów to samo?
– Mów o co ci chodzi? – syknęłam zirytowana. – Nie mam czasu na zagadki. Do jasnej cholery.
– Jak tylko brodacz pojawił się na horyzoncie, znów zaczynasz wariować.
– Ani słowa więcej! – skarciłam go wzrokiem, odsuwając się od biurka. – Zamknij się Sam! - podniosłam na niego głos. Rozdrażniona wstałam z fotela. – Nie ma mnie do końca dnia. Dla nikogo, żadnych telefonów. – Zaznaczyłam stanowczo. Zgarnęłam torebkę i płaszcz z kanapy. Ruszyłam w stronę drzwi. Pchnęłam je do przodu, po czym wyszłam. Drogę do windy pokonałam w ekspresowym tempie.
Nie potrzebne były mi jego głupie komentarze, skierowane w stosunku do mnie. Pamiętam jak długo zajęło mi podniesienie się po rozstaniu z Adamem. Po części była to jego zasługa. Za co byłam mu wdzięczna. I nie tylko za to, przede wszystkim, że nadal był ze mną w firmie. Ale jego kompetencje właśnie tu się kończyły.
Kilku krotnie, nerwowo wcisnęłam przycisk parteru, drzwi windy powoli się zamykały, kiedy ktoś w ostatnim momencie wcisnął buta, pomiędzy metalowe drzwiami.
Ja pieprze!
Przewróciłam teatralnie oczami, że to właśnie musiał być Adam. Czarny mokasyny z logiem H tkwił pomiędzy nimi.
CZYTASZ
Niegrzeczna Pani Prezes 3
ChickLitTrzeci tom Niegrzecznej Pani Prezes, która żyje według własnych zasad....