Rozdział 18

339 14 4
                                    


Wcisnęłam numer ostatniego piętra na palu w windzie. Ściągnęłam z siebie majtki i wsadziłam je do torebki. Wygładziłam dłonią czerwoną sukienkę, na brzuchu i tali. Spojrzałam na swój krągły tyłek w lustrze i zamruczałam z uznaniem. Wyglądałam seksownie. Materiał opinał mnie jak druga skóra, Adam oszaleje, gdy mnie zobaczy. Uwielbiał czarowny w moim wydaniu, powtarzał mi to niejednokrotnie. Role się nieco odwróciły, zazwyczaj to on przychodził do mnie. Tym razem to ja zmierzałam do jego biura.

Miał do skończenia jakiś projekt na już. Jako że nie lubił przynosić pracy do domu, wiedziałam, że znajdę go tu. Postanowiłam być niegrzeczną dziewczynką i mu nieco poprzeszkadzać. Seks w biurze był czymś na pozór zakazanym. Wszyscy wiemy, że zakazany owoc smakuje najbardziej. Dreszczyk ekscytacji, że ktoś mógł cię przyłapać, był dodatkowo podniecający. Drzwi windy się rozsunęły. Z urwanym oddechem i szybko bijącym sercem wyszłam na korytarz. Oczekiwanie podkręcało moje podniecenie. Wykładzina tłumiła kroki w cichym, pustym biurze. Przejechałam językiem po zębach, upewniając się, że nie mam na nich czerwonej pomadki.

Dostrzegłam go już z daleka, przez szklane ściany. Skupiony na tym, co robi, siedział pochylony nad laptopem. Dłonie oparte miał na biurku, po obu stronach komputera. Materiał czarnej koszuli napinał się na jego bicepsach. Rozchyliłam wargi, kiedy przystawił do ust końcówkę długopisu. Ciche westchnienie opuściło moje płuca. Stałam przed szklanym drzwiami i po prostu na niego patrzyłam. Był mój.... Tylko mój, a ja jego...

Niespodziewanie uniósł głowę, nasze spojrzenia się skrzyżowały, jego zaskoczony wzrok w ułamku sekundy zmienił się w rozpalony. Kąciki moich ust uniosły się w szczery uśmiechu, w moim brzuchu zatrzepotało stado motyli. Nigdy nikogo nie darzyłam takim uczuciem, jak jego. Moja miłość do tego mężczyzny była jak grom z jasnego nieba. Niespodziewana, szczera, oddana....

Weszłam do środka.

– Chyba się zgubiłam.... – zaczęłam niskim seksownym głosem. – Mógłby mi pan pomóc. – Naparłam zębami na dolną wargę, z zakłopotaniem przebiegłam palcami po błyskotce na szyi. Adam nie spuszczając ze mnie wzroku, zamkną laptopa. Z uchylonymi wargami, schował go do szuflady biurka.

Dobre posuniecie, zaraz będziemy się na nim pieprzyć. Nie chciałbym niczego zniszczyć.

– Kogo pani szuka?

Ja pieprzę!

Tembr jego niskiego przepełnionego pożądaniem głosu dotarł do moich uszu. Wprowadzając moje ciało, w jeden wielki ogień pożądania. Chciałam się na niego rzucić jak pierwotny człowiek na kawał mięcha.

– Pracuje tu mój chłopak. Chciałam zrobić mu niespodziankę. – zrobiłam kilka kroków do przodu, zatrzymałam się tuż przed jego biurku. On oparł się plecami o fotel za sobą. Lustrował mnie wzrokiem. Ohhh wiedziałam, że podoba mu się to, co widzi. – Przyszłam tu bez majtek. – dodałam cicho, niewinnie. Rzuciłam torebkę na fotel przed sobą. Nie spuszczając z niego wzroku, podciągnęłam sukienkę do góry po obu stronach moich bioder. Widząc mnie bez bielizny, wciągnął powietrze ze świstem do płuc. – Miałam nadzieję na seks, ale nigdzie nie mogę go znaleźć. Tak sobie pomyślałam... – Podeszłam do niego. Jego wzrok zatrzymał się na moim wzgórku, oblizał wargi. - specjalnie nie nałożyłam majtek. Ale widząc pana... – Oblizałam wargi. –  Zrobiłam się mokra. - przejechałam palcami po cipce. Kurwa! Byłam piekielnie mokra. - Chcesz spróbować? - Pochyliłam się nad nim, przejechałam palcem po jego wargach, rozsmarowując na nich podniecenie.

- Julia! - Z jego ust wydobył się ochrypły warkot. Złapał mnie za biodra,  posadził przed sobą na blacie. Nie czekał, po prostu zanurkował, pomiędzy moimi nagami. Położył je sobie  na barkach.
Westchnęłam przeciągle, z trudem łapiąc powietrze do płuc. Język Adama zachłanne mnie lizał, nieeeee on mnie pożerał. Łapczywie zlizując całe moje podniecenie, penetrował mnie językiem. Opadłam plecami na blat. Jedną dłonią złapałam się krawędzi  blatu. Drugą dłonią chciałam chwycić drugi koniec, ale nie mogłam sięgnąć. Niechcący pozrzucałam  poustawiane na nim rzeczy.
Odleciałem dalekoooo w kosmos.
Dłonie Adasia dobrały do moich piersi, zsunął mi sukienkę do dołu, uwalniając  je na wolność.

Niegrzeczna Pani Prezes 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz