Rozdział 16

358 20 0
                                    

Musiałam usłyszeć jeszcze raz to, co powiedział przed chwilą Adam.

– Adaś, naprawdę od niej odszedłeś? – miałam zaciśnięte gardło ze wzruszenia.

– Tak... – Odpowiedział z wyraźnym zadowoleniem. Złapał mnie za policzek i znów pocałował. Głęboko z widoczną tęsknotą. – Tak wróciłem do ciebie. – Powiedział tuż przy moich wargach. – przyjmiesz mnie z powrotem?

– Głupie pytanie... – Usta rozszerzyły mi się w szczerym, szerokim uśmiechu. – Przecież wiesz, jak bardzo cię kocham. – Mój głos był dziwny jakby nie mój. Rzadko się wzruszałam. Widok dzieci, czy małych kotków nie robiły na mnie wrażenia, ale widok Adam już tak.

– Nie.... – Uśmiechnął się zuchwale. – Powiedz mi jak bardzo. Bo szczerze to nie mam pojęcia. – Pokazał mi szereg idealnie równych i białych zębów.

– Bardzo, bardzo, bardzo..... – złapałam go za kark, przyciągnęłam do siebie. – Nie więcej nie, pozwolę ci odejść.

– Nawet nie wiesz, jak bardzo potrzebowałem tego usłyszeć. – Oparł czoło o moje z głębokim westchnieniem. – Kocham cię jak wariat..... żałuje tak wielu rzeczy...

– Nie mówmy teraz o tym... – Chciałam napawać się ta chwilą, bo gdy emocje opadną. Przyjdzie czas na zmierzenie się z rzeczywistością. Bo nie był sam, miał żonę i dziecko. To nie będzie powrót, czy rozstanie takie, jak bywało do tej pory. Jagoda nie odpuści tak łatwo. Chciałam odłożyć to na później, a teraz po prostu cieszyć się nim.

– W takim razie mam lepszy pomysł, co możemy zrobić. – Nie wiedziałam, jak to jest możliwe, ale jego głos dosłownie ociekał seksem. Odsunął się ode mnie. Z satysfakcją patrzyłam, jak zdejmuje z siebie spodnie. Prawdopodobnie powinniśmy byli pójść do sypialni, kto by się jednak tym przejmował. Byliśmy zbyt napaleni na siebie.. Fiut Adama sterczał, ja zrobiłam się w sekundę mokra. Pragnęłam go poczuć w sobie. Jak niczego innego na tym świecie, w tym momencie.

Nagi Adam od pasa w dół podszedł do mnie, złapał mnie za policzek, po czym delikatnie mnie pocałował. Nogi dosłownie się pode mną ugięły. Złapałam się jego szyi. To było oczyszczające uczucie, znów czułam, że jest mój. Co było tak bardzo nieprawdopodobne...
Jego dłoń znalazła się na moim tyłku, jęknęłam, kiedy ścisnął go mocno. Serce dudniło mi niespokojnie w piersi. Ledwo nadążałam za ruchem jego warg, odbierających mi oddech. Uniósł moje udo do góry, ustawiając się pomiędzy moimi nogami. Jego pulsujący penis dotykał mojej spragnionej cipki. Ja pierdole! Pragnęłam go. Wsunęłam dłoń pomiędzy nas, przycisnęłam jego fiuta do siebie. Twardy jak skała kutas, ślizgał się po mojej cipce.

– Pragnę cię.... – Wydyszałam urwanym głosem. – Ja pierdole Adam zerżnij mnie już! Koniec tych tortur....

– Aniołku....– Nie zdążył, dokończy swojej myśli, bo gdzieś obok nas rozległy się oklaski. Dysząc, spojrzałam w stronę kuchni. Kiedy zobaczyłam tam Calla, zaklęłam pod nosem. Opierając czoło o Adama ramię.
Zapomniałam o nich...

Zaskoczony Adam odwrócił się przez ramie, nadal trzymając mnie za udo.

– Co do chuja! – Warknął, niskim głosem. – On tu robi?!

– Adaś....– objęłam go za policzki, zwróciłam jego twarz ku sobie. – To nie tak jak myślisz. – Przełknęłam głośno ślinę. Wiem, jak chujowo to wyglądało. Ja półnaga, on w samych bokserkach.

– A jak? – odparł kpiąco. Przeniosłam wzrok na Calla. Stał oparty o futrynę z nonszalancko zaplecionymi ramionami na klacie. Z głupim uśmiechem. Pokręciłam ostrzegawczo głową, głupi kpiący uśmiech utwierdził mnie w przekonaniu, że zaraz powie coś okropnie głupiego. – Ja pierdole! – Adam wymamrotał ledwo słyszalnie.

Niegrzeczna Pani Prezes 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz