Rozdział 17

334 19 0
                                    

– Dlaczego nie śpisz? – Adam podniósł się na łokciu, przetarł dłonią zaspane oczy. – Co się dzieje? – Zapytał zaniepokojony. – Julka... – siedziałam obok jego stóp z podkulonymi nogami i podbródkiem na kolanie. Patrzyłam na niego, jak spokojnie śpi. Ja nie mogłam, bo w ciągu ostatnich kilkunastu godzin wydarzyło się wiele.... czułam się przytłoczona. Powrót Adama był czymś dla mnie zupełnie niespodziewanym. W głębi serca chciałam tego, jednak z wiadomych przyczyn nie mogliśmy być razem. Aż tu nagle on zjawił się u mnie pod drzwiami, oznajmiając, że zostawił żonę....

– Nic się nie dzieje? – Odpowiedziałam, lekko się uśmiechając, chcąc zamaskować zdenerwowanie pomieszane ze strachem i wyrzutami sumienia.

– To dlaczego nie śpisz? – Powtórzył pytanie, zaspanym głosem. – Musiało coś się stać. – Drążył uparcie.

– Przebudziłam się chwilę temu, patrzyłam na ciebie, jak śpisz. – Wyruszyłam nieznacznie ramionami. – Tylko tyle, nie doszukuj się drugiego dna tam, gdzie go nie ma. Skąd masz to cacko? – Przejechałam opuszkami palców po diamentowym czokerze na szyi. – Kiedy zdążyłeś je kupić? – Zmiana tematu zawsze była dobrym wyjściem od niewygodnego.

– Kupiłem go jakiś czas temu. – Opadł na poduszkę.

– Kiedy? – Zaciekawiłam się, zmieniłam pozycję i uklękłam na kolanach obok niego. – Adam? – Położyłam dłoń na jego nagiej klatce piersiowej. On szybko okrył moją dłoń swoją. – Kiedy go kupiłeś?

– Jak jeszcze byłem w stanach. – Odpowiedział, oparł głowę na otwartej dłoni, układając się na boku. Ja położyłam się obok niego, dokładnie tak samo. – Nie byliśmy wtedy razem, ale jak ją zobaczyłem, będąc u jubilera, od razu pomyślałem o tobie. – Usta rozszerzyły mu się w szerokim uśmiechu. – Zawsze o tobie myślałem ani na chwile nie przestałem. – Pochlebiało mi to, ja też nie mogłam wyrzucić sobie go z głowy. Choć usilnie starałam się to zrobić kutasem Toma.

– Tylko nie mów mi, że wtedy, gdy kupowałeś pierścionek zaręczynowy Jagodzie. – Uśmiech znikł mu z twarzy.

Nie..... tylko nie to. Rzuciłam to jako żart.....

– Ja pierdolę! Naprawdę? – Padłam twarzą na poduszkę. Zżerały mnie wyrzuty sumienia, to dobiło mnie jeszcze bardziej.

– Więc to o nią chodzi? – Głaskał mnie czule po plecach. – Żałujesz? Tak?

– Czego? – Uniosłam głowę, oparłam ją tak jak wcześniej. – Czego mam żałować Adaś?

– No... że wpuściłaś mnie do domu. – zaczął niepewnie. – I w ogóle tego, co się pomiędzy nami wydarzyło kilka godzin temu?

Pokręciłam przecząco głową. Nie żałowałam, miałam po prostu wyrzuty sumienia. On do cholery miał żonę i dziecko. Nie umiałam o tym zapomnieć. Czułam się jak ostatnia szmata, która zabiera dziecku ojca, żonie męża.

– Adaś... – Z mojej piersi wydobył się udręczony dźwięk. – To ona powinna ją nosić. – Dotknęłam błyskotki na szyi. – Ona do ciebie należy. Macie dziecko.

– Julka, wyjaśnij sobie jedno. – Przysunął się bliżej mnie, zarzucił sobie moje udo na swoje biodro. Ton jego głosu był stanowczy. – Odszedłem od Jagody, co nie oznacza, że zostawiłem syna. – Mam zamiar podzielić się z nią jakoś opieką nad nim. Ludzie tak żyją i mają się świetnie. U nas będzie podobnie.

– Jak ona to przyjęła? – Pogładziłam go po policzku, patrząc na jego soczyste usta. – Co powiedziała? – Spojrzałam mu w oczy.

– Słabo.... – Odparł smutno. – Pogodzi się z tym. Julka ona od początku wiedziała, że jej nie kocham. – Rozchyliłam wargi zdumiona. Jak to jej nie kochał? – Ja pierdolę! – zaklął pod nosem. – Zawsze kochałem ciebie. Nigdy to się nie zmieniło. Przed przylotem tu, obiecałem sobie, że gdybyś nawet klęczała przede mną, błagała na kolanach. Nie wróciłbym do ciebie. Popatrz na nas. – Usta wykrzywiły mu się w półuśmiechu. – Niczego nie planowałem... po prostu tak wyszło. Widząc cię z Nikiem i.... – urwał, po chwili dodał. – Zadałem sobie sprawę, że kobieta taka jak ty, długo nie będzie sama. Nie ważne czy to byłby on, czy ktoś inny pojawiłby się w twoim życiu. Była jedynie kwestia czasu, Dłużej nie mogłem czekać. Ja chcę być twoim mężczyzną. Kocham cię, nic na to nie poradzę. Nigdy nie przestałem cię kochać, dobrze o tym wiesz. Nawet jak kazałaś mi w tamtym roku spierdalać.

Niegrzeczna Pani Prezes 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz