𝑅𝑜𝓏𝒹𝓏𝒾𝒶ł 𝓅𝒾𝑒𝓇𝓌𝓈𝓏𝓎

688 32 10
                                    

»»──────

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

»»────── .⋅ ⚜ ⋅. ──────««

Sześć minut. Tyle brakowało do dzwonka.

Shaye uniosła wzrok znad zeszytu. Odgarnęła kosmyk czarny włosów za ucho. Spojrzała na zegar wiszący nad tablicą. Spuściła wzrok zirytowana mając wrażenie że czas stał w miejscu. Bazgroliła długopisem po kartce. Bez większego sensu, po prostu kreśliła zawiłe i bezkształtne wzory. Siedziała mało elegancko. Gdyby pani Elsher nie była zajęta opowiadaniem o jednym z swoich ulubionych francuskich pisarzy, zwróciłaby Shaye uwagę że nie siedzi jak na damę przystało. Nogi miała wyprostowane pod ławką i skrzyżowane w kostkach. Wystawały one poza ławkę, bo była bardzo wysoka, przez co jej nogi były długie. Zza ławki widziała swoje buty, czarne glany.

Wpatrywała się w kartkę, którą pokrywało coraz więcej tuszu z długopisu.

— W porządku?

Shaye przerwała bazgrolenie gdy usłyszała szept. Spojrzała w bok. W ławce obok niej siedziała Allison. Brunetka lekko się uśmiechnęła i skinęła głową na zeszyt zielonookiej. Shaye spojrzała na zeszyt czując się trochę zawstydzona. Allison wydawała się być szczerze zainteresowana jej trochę nadpobudliwym zachowaniem.

Allison zauważyła że wśród bazgrołów, na kartce w zeszycie Shaye, powtarza się pewien wzór. Okrąg z liściem w środku, a w jego wnętrzu był trójkąt. Wzór był dość precyzyjny, jakby Shaye wiele razy go rysowała.

— Tak

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Tak. Po prostu chcę aby ta lekcja się już skończyła. — odpowiedziała pół szeptem Shaye. Allison oderwała wzrok od zeszytu i spojrzała na zielonooką.

— Ja też. Mam dosyć słuchania biografii kolejnego francuskiego pisarza. — dodała żartobliwe Argent.

Pani Elsher miała dziwne zamiłowanie do francuskich pisarzy. Nie ważne czy byli sławni albo czy ich dzieła faktycznie były dobre. Potrafiła przez większość lekcji opowiadać o nich. Czasami było to na korzyść uczniów, bo nie musieli robić nic konkretnego na zajęciach tylko udawać że słuchają jej.

MOJA ALFA | A.A. | ZakończonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz