»»────── .⋅ ⚜ ⋅. ──────««
Występują sceny 18+
Shaye stała w miejscu. Widząc brunetkę zmieszała się. Nie była pewna ile Allison widziała czy słyszała. Tak bardzo pochłonął ją zwierzęcy instynkt, że skupiła się tylko na tamtym mężczyźnie i na tym aby go skrzywdzić, przez co nie zwróciła uwagi na otoczenie.
Zielonooka zrobiła mały krok w kierunku Allison. Brunetka nie ruszyła się, ani nie wzdrygnęła, dlatego zielonooka zaczęła do niej podchodzić. Każdy krok robiła powoli i ostrożnie, nie chcąc wystraszyć jej. Stanęła metr przed swoją dziewczyną.
Cisza była okrutnie napięta i nieprzyjemna.
Shaye chciała się odezwać, ale miała pustkę w głowie. Brakowało jej słów. Patrząc na Allison, nie była wstanie wyczytać konkretnych emocji z jej twarzy. Jej serce biło dość spokojnie jak na okoliczności. Nie czuć było od niej strachu, ale można było wyczuć łagodną nutę złości czy obrzydzenia. Bardzo to zmartwiło Shaye. Nie miała pojęcia jak załagodzić sytuację. Może Allison niczego nie widziała, ta myśl przemknęła przez umysł zielonookiej.
— Widziałaś...
— Tak — odpowiedziała szybko Allison, nie dając zielonookiej dokończyć pytania.
Zielonooka poczuła się okropnie. Nie chciała pokazywać tej części siebie przed Allison. Była wilkołakiem i zdawała sobie sprawę, że to nie oznacza że odgórnie była potworem. Jednak czuła w sobie nieludzką część, która pchała ją do agresji, która uwielbiała zapach strachu czy widok krwi. Nikomu o tej części siebie nie mówiła. Ukrywała to głęboko w sobie mając nadzieję że kiedyś to minie albo że chociaż będzie wstanie zapanować nad tym. Jak na razie panowała nad tą potworną stroną siebie. Powstrzymywała się, ale obawiała się że w nieskończoność nie będzie tego robić. Utrudniał to fakt, że nie miała swojej kotwicy. Mantra Josh'a albo myślenie o swojej siostrze działało aby się uspokoić, ale to nie było to samo co prawdziwe zakotwiczenie się. Każdy wilkołak musi znaleźć swoją kotwicę, tylko dzięki temu łatwiej zachować równowagę między swoim wilkiem, a człowieczeństwem.
— Nie będę próbować tego tłumaczyć, bo po co? Taka właśnie jestem — Shaye uśmiechnęła się lekko, próbując nadać sytuacji choć odrobinę żartobliwości. Starała się zachować spokój. Nie pokazać jak bardzo bolało ją to że nie była lepszą osobą. Nawet gdyby nie została wilkołakiem, to ta mroczniejsza część niej zawsze tam była. Jej wilk tylko bardziej wyciągnął na światło tą część niej. — Jestem...
— Odważna, wytrwała, czasami porywcza... — wtrąciła Allison. Lekko uśmiechnęła się mówiąc trzecie określenie. Zmniejszyła dystans między nimi do zaledwie pół metra. Uniosła lekko głowę do góry aby spojrzeć w te zielone tęczówki przypominające las. — bezinteresowna i o dobrym sercu.
CZYTASZ
MOJA ALFA | A.A. | Zakończona
FanfictionShaye razem z rodzicami przeprowadziła się do Beacon Hills. Chciała zacząć tutaj nowy rozdział. Nie spodziewała się jednak, że w tym mieście nie da się żyć spokojnie. Miłosne komplikacje, sportowa rywalizacja, zawiłe relacje, tajemnice, zabójstwa...