𝑅𝑜𝓏𝒹𝓏𝒾𝒶ł 𝓅𝒾ę𝓉𝓃𝒶𝓈𝓉𝓎

386 26 1
                                    

»»──────

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

»»────── .⋅ ⚜ ⋅. ──────««

— Wiedziałem! — wykrzyknął Stiles z radością, że jego teorie się sprawdziły. — Mówiłem wam. Skoro zadaje się z Raeken'em, to było oczywiste że coś ukrywa.

Z wszystkich zebranych w lofcie Derek'a, w tym momencie, tylko Stiles cieszył się niczym dziecko, które dostało wymarzoną zabawkę. Reszta podeszła do tematu bardziej taktownie, bez silnych emocji czy odgórnego oceniania.

Shaye patrzyła na Stiles'a z politowaniem. Wcześniej miewał irytujące zachowanie, ale niezbyt zwracała na to uwagę. Teraz jego duma że miał rację, sprawiła że zielonooka miała ochotę zrobić mu krzywdę.

— Z tej radości może skoczysz przez okno? — zaproponowała Shaye. Na jej twarz zagościł lekki uśmieszek z nutą złośliwości. Stilinski trochę opanował emocje i spojrzał na nią. Mroczny błysk w jej spojrzeniu, sprawił że szatyn bliżej przysnął się do Scott'a, nawet trochę się za niego chowając. Wystarczyło tylko jej spojrzenie aby wywołać w piwnookim nutę strachu, mimo że stali w kilku metrowym dystansie od siebie, a w pomieszczeniu było więcej osób. — Myślę że niektórym z nas by ulżyło.

Shaye oczywiście żartowała. Kąciki jej ust uniosły się lekko ku górze w geście dumy, gdy niektórzy podłapali jej humor. Theo prychnął rozbawiony, Malia uśmiechnęła się, a Peter nawet kurtko się zaśmiał. Czasami Stiles potrafił być irytujący, a oni wszyscy o tym wiedzieli, bo na co dzień musieli go znosić.

Stilinski oburzył się trochę. Zamierzał się odezwać, ale Scott spojrzał na niego znacząco.

— Ale...

— Nie. — powiedział zdecydowanym tonem Scott. Stiles zrobił minę obrażonego dziecka i skrzyżował ramiona na klatce piersiowej.

Shaye uśmiechnęła się z nutą złośliwości do Stiles'a, który po chwili odwrócił od niej wzrok nie potrafiąc wytrzymać napięcia. Zielonooka miała tendencję do zastraszania samym spojrzeniem. Będąc wilkołakiem, jej drapieżna strona mocniej się uwydatniła i czasami ciężej jej było zapanować nad zwierzęcymi instynktami. Jak w tym momencie, gdy przez moment patrzyła na Stiles'a, w podobny sposób jak wilki patrzy na owcę. Jednak zawczasu zapanowała nad sobą.

Powiedzenie prawdy paczce Scott'a, przyszło z inicjatywy Shaye. Theo i Allison już wiedzieli, dlatego zielonooka uznała że nie opłaca się dłużej zachowywać tego kim była w tajemnicy.

Shaye zerknęła w bok. Allison która stała obok niej, brunetka uśmiechnęła się do niej. Gest był pocieszny i sprawił że zirytowanie zielonookiej zmniejszyło się. Wystarczyło spojrzeć na Allison, a jej wszelkie negatywne myśli czy odczucia odchodziły.

— Więc, jak w ogóle zostałaś wilkołakiem? — zapytała Malia. Reszta niezbyt śpieszyła się aby wypytać Shaye, z wyjątkiem Stiles'a, który z pewnością miał już listę pytań w swojej głowie.

MOJA ALFA | A.A. | ZakończonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz