Otworzyłam oczy przytulona do siostry. Spojrzałam na zegarek przy łóżku. Jest 5:50. Za 10 minut wstanę szykować się do szkoły. Leżę chwilę i patrzę na moją siostrzyczkę. Tak słodko śpi, aż żal mi ją budzić. Niestety musi iść do przedszkola. Przynajmniej jesteśmy w tym samym budynku i mogę ją odprowadzać i odbierać, bo matka i tak by tego nie zrobiła. Gorzej będzie za rok, gdy przeniosę się do innej szkoły. Nie jest daleko od podstawówki, ale i tak nie będziemy tak blisko. Eh budzik zaczął dzwonić. Szybkim ruchem wyłączyłam wkurzający dźwięk. Niech mała jeszcze po śpi. Przynajmniej chwilę.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam pierwsze z brzegu ciuchy. Czarny top i dżinsowe spodnie do zestawu. Przebrałam się szybko i chwyciłam za szczotkę. Uczesałam się w luźny kok. Spojrzałam na zegar. Jest 6:23. Trzeba obudzić Ophelie. Podeszłam do niej po cichutku i odsłoniłam jej koszulkę. Pomału przysunęłam usta do jej małego brzuszka. Zaczęłam w niego dmuchać a siostrzyczka obudziła się ze śmiechem.
-Ej!- krzyknęła z uśmiechem.
-No co- Zaśmiałam się.- Musisz już wstawać leniuszku.Ophelia uśmiechnęła się słodko i usiadła na łóżku.
Podałam jej wcześniej naszykowane małe ciuszki. Siostrzyczka wzięła ubranie i poszła do mojej toalety. Po chwili zawołała mnie żebym przyszła jej pomóc.
-Aj słodziku- Zaśmiałam się i poszłam pomoc Ophelie się ubrać. Po około 30 minutach wyszłyśmy z łazienki, ja pomalowana a Ophelia ubrana i uczesana. Już po 7. Musimy zbierać się do szkoły Chwyciłam swoją torebkę i plecak Ophelie. Poszłyśmy pod drzwi a potem ubrałam buty siostrze.
-Zaczekaj chwilkę- powiedziałam jej.- Powiem mamie, że wychodzimy- Poszłam do gabinetu Eleny. Weszłam do środka bez pukania, lecz nie zastałam jej tam.- Dziwne- powiedziałam sama do siebie.
Na pewno poszła szybciej do biura.Wyszłam z domu i powolnym krokiem ruszyłam z siostrą do szkoły. Gdy wyszliśmy do głównej ulicy stanęłam.
-Nikogo nie ma- powiedziałam do Ophelie na co ta poruszyła ramionami. Ruszyliśmy dalej lecz czułam obawę. Co się stało, że na głównej, zwykle zatłoczonej ulicy, nie ma nikogo? Eh..nie wiem. Nie ważne, powinnam się cieszyć, że nie idziemy w chaosie. Tylko cisza. Z pobliskiego parku słychać śpiew ptaków. Taki piękny śpiew. Hah aż przypomniał mi się Kosogłos z ,,Igrzysk śmierci".Kroczyłyśmy pustymi ulicami. Naprawdę mnie to dziwi. W oddali widzimy już szkołę. Minęło z 15 minut zanim dotarliśmy do szkoły. Stanęliśmy przed drzwiami. Popatrzyłam w puste szyby.
Może jest dziś dzień wolny a ja o tym zapomniałam? Chwyciłam telefon i spojrzałam na datę. Piątek 13. No i wszystko jasne, Zaśmiałam się w duszy. Weszliśmy do szkoły. W głośniku usłyszałam głos dyrektorki:
-Wszystkie dzieci oraz pracownicy szkoły, proszeni są na korytarz główny.Spojrzałam na siostrę i zabrałam ją na miejsce spotkania. Gdy tam doszliśmy, głos dyrektorki rozbrzmiał jeszcze kilka razy. Zebrali się wszyscy. Ustawiłam się z siostrą, którą wzięłam na rączki. Stałyśmy i słuchaliśmy apelu Pani Johnson, który brzmiał:
-Dziś, zajęcia lekcyjne się nie odbędą.-Wszyscy zaczęli się cieszyć.- Cisza! Słuchajcie stało się coś dzi...- wszyscy patrzyli jak ciało pani dyrektor ląduje na ziemi.Nie wiadomo dlaczego, nie wiadomo jak. Zaczęła się panika. Wszyscy zaczęli krzyczeć i uciekać we wszystkie strony. Przytuliłam jak najmocniej siostrę i wbiegłam pod schody. Ophelia płakała ze strachu. Ja niestety tak samo. Słyszałam krzyki, czułam strach...Łzy skapywały mi na koszulkę. Zamknęłam oczy. Czy to koniec? Czy my.. umrzemy? Przytuliłam siostrę mocniej i zacisnęłam oczy. Zaczęłam nucić kołysankę, którą śpiewam Ophelie gdy nie może zasnąć. Nie chcę umierać. Przysunęłam siostrę jak najbliżej się dało. Gdy skończyłam nucić pierwszą zwrotkę, Odleciałam.Otworzyłam oczy. Ciągle tuliłam siostrę, lecz nie siedziałam już pod schodami, tylko leżałam na podłodze na głównym korytarzu. Podniosłam się. Leżeli tu chyba wszyscy. Rozejrzałam się dookoła. Nie było żadnych zwłok, na szczęście. Jestem jedną z niewielu podnoszących się ludzi. Od razu chwyciłam siostrę i sprawdziłam jej puls. Żyje, oddycha. Tak jakby spała. Wstałam z podłogi i podeszłam do drzwi głównych. Nie było nikogo. Żadnej żywej duszy. Tak jakby... dorośli zniknęli. Jakby moje życzenie się spełniło.
CZYTASZ
Youngers World
Mystery / ThrillerZastanawia mnie tylko jedno. Czy oni wszyscy na to zasłużyli? Zniknęli, każdy dorosły. Co do jednego. A najgorsze jest to, że zostawili po sobie tylko wspomnienia... Czy zrobili to świadomie? Czy wiedzieli? Zagadki, tajemnice, emocje i przygody. Za...