Silas wyszedł przed wszystkich:
-Z tobą zawsze- powiedział.
Po prostu dureń. Nic na to nie poradzę..
-Cinna, Jacob, Alex, Julia, Olivier, Milo i Mia. Idziecie ze mną- wszyscy wystąpili na przód.- Jak mnie nie będzie, słuchajcie się Rose- powiedziałam wskazując na przyjaciółkę.- Jest najlepszym zastępcom jakiego moglibyście mieć- popatrzyłam na wsyztskich. Komu jeszcze tak ufam? Gdyby była tu Ivy.. Potrzebuje jeszcze jednego "oddziału". Sama nie dam rady.- Lily. Będziesz przywódcą drugich pomocników. Weźmiesz Harrego, Amber, Brooke, Johnny'ego, Paula, Jasmine oraz Dick'a- Lily przybrała wojowniczą postawę.Obie grupy poszły za mną. Na pożegnanie kiwnęłam głowa do Rose na znak że będę uważać. Wyszliśmy przed budynek. Czekaliśmy chwilę na Paula który pobiegł do pokoju sprzątaczek po worki. W końcy w coś musimy zbierać zdobycze. Wyjęłam z plecaka dwie kartki i długopis. Zapisałam na nich to, co jest nam potrzebne. Podałam kartkę od zeszytu Lily, która odwróciła się do wszystkich i przeczytała.
- Potrzebujemy tak: Napoje, żywność z długą datą przydatności, materace, koce lub pościele, poduszki, mydła, świece lub latarki, baterie i...jakąś broń- spojrzała na mnie.
-Na wszelki wypadek. Nigdy nie wiemy co się wydarzy. Posłuchajcie wszyscy- przyjaciele popatrzyli na mnie.- Bądźcie uważni. Pamiętajcie że są tu osoby silne które mogą wpaść na pojebany pomysł, żeby wszystkich zajebać, lecz jeśli znajdziecie jakieś dziecko potrzebujące naszej pomocy, weźcie je ze sobą. Pamiętajcie też, żeby szukać informacji na temat tego, gdzie się podziewają dorośli. Dobrze, do roboty.Moja grupa poszła za mną na ulicę Flowers, a grupa druga poszła na ulicę Main. Pojebane nazwy. Weszliśmy do pierwszego budynku. Około 12 pięter. Rozdzieliliśmy się po dwie osoby z czego jedna grupa miała jeszcze 3, nieparzysta sprawa. Silas poszedł ze mną. No bo jakże by inaczej. Weszliśmy do pierwszego mieszkania. Poszłam pierwsza bo kolega wkręcił sobie że to apokalipsa zombie. Jak ja z nim wytrzymam? Byliśmy w środku z bardzo "niezawodną bronią", czyli patykiem. Mieszkanie nie było wielkie, ale nie pogardziła bym takim. Ładne, schludne i skromne. Tacie by się spodobało. Stanęłam na chwilę. Oczy mi się zaszkliły. Czy już nigdy nie zobaczę ojca? Łza pociekła mi po nosie po czym spłynęła na podłogę. Silas najwyraźniej zobaczył, że płacze i podszedł mnie przytulić.
-Wszystko będzie dobrze- powiedział.- Choć, zbierzmy najpotrzebniejsze przedmioty.Uśmiechnęłam się i starałam słoną ciecz. Weszliśmy do salonu skąd do worka wpakowaliśmy kilka kocy oraz szachy. Wiem, wiem. Miały być same najpotrzebniejsze rzeczy lecz co mają robić dzieci? Znaleźliśmy jeszcze chińczyka. Telefony nie działają, żadna elektryczność. Nie ma nawet jak się z kim skontakt... No tak jest coś takiego jak Łoki toki! (idk jak się to pisze)Jak skończymy z tym budynkiem musimy odwiedzić Media expert. Wyszliśmy obładowani po około 15 minutach. Mieliśmy kilka butelek picia, dużo jedzenia, kilka kocy i poduszek oraz dwa dmuchane materace. Była 16 kiedy wszyscy byliśmy przed szkołą. Druga grupa była chwilę po nas. Rozpakowaliśmy zapasy. Razem zebraliśmy:
-47 butelek picia…
- 30 chlebów, 20 paczek chipsów, niewiadomo ile słodyczy, dużo jogurtów i wiele innego jedzenia które długo nie wytrzymają..a miały być długie daty
- około 300 zestawów sztućców
- 58 materaców i mat,
-170 koców,
-112 poduszek,
-10 latarek, 23 świece oraz 46 baterii,
-12 mydeł, 29 płynów do kąpieli, 10 szczotek do włosów
-kilka kijów, kable, noże kuchenne, żyletki, itp.
-oraz kilka gier planszowych.Jest dobrze. Wszyscy mają gdzie spać. Na każdym materacu śpią 2 lub jeśli jest taka możliwość, to 3 osoby. Z kim śpię? Oczywiście że z Ophelią i Rose a obok mnie śpi...Silas. Co on, uwziął się? Chyba raczej nie..śpi z najładniejsza laską z naszej klasy, a raczej szkole. Co roku wygrywa konkursy na najpiękniejszą dziewczynę lub najlepszą koleżankę. Pewnie za cycki. Dobra, wolę się nie wypowiadać. Jeszcze ktoś pomyśli, że jestem zazdrosna o Silas'a. A tak nie jest..Chyba. Jest w pół do 5. Od rana nikt nic nie jadł. Powinnam coś powiedzieć? Dodać otuchy czy coś. Ale nie jestem pewna czy moja gadka coś pomoże. Rozejrzałam się po sali. Tyle dzieci. Tyle biednych, bezbronnych dzieciaków. Powinnam myśleć co dalej. Chwyciłam swoją torbę, która leżała na dole materaca. Wyciągnęłam zeszyt od fizyki i wyrwałam zapisane kartki. Na górze czystej strony napisałam: Do zrobienia. Zaczęłam sporządzać notatki:
-Poszukać potrzebujących przez radio,
-Nauczyć dzieci czytać, pisać i liczyć
(Wiem wiem, nie ma dorosłych to nauka jest nie potrzebna, lecz uważam że takie podstawowe rzeczy są potrzebne)
-Znaleźć jedzenie
-Ustalc zasady...No tak, zasady. Trzeba coś zrobić żeby mieli czego przestrzegać. Zaczęłam pisać na kolejnej stronie. Po kilku minutach wstałam i poszłam na środek sali.
-UWAGA!- krzyknęłam.- Przeczytam wam teraz zasady, za których złamanie będzie karane. Zrozumiano?- wszyscy pokiwali głową. Heh czuje się tak poważnie.- Okej.
1. Każdy dostanie przydzielone zadania i obowiązki, które będzie musiał pełnić.
2. Dzielimy się wszystkim.
3. Dzieci, z młodszych klas muszą się nauczyć dobrze pisać, czytać i liczyć
4. Wszystkie informacje dotyczące świata lub czego kolwiek, należy przekazać Giséle lub Rose.
5. Dzieci są najważniejsze i w razie braku żywności, dbamy najbardziej o nie- spojrzałam na zakłopotane dzieciaki i młodzież- Wszystko jasne?*****************************************
842 słowaGiselé trochę weszła w tego całego przywódcę. Myślę że została do tego stworzona 🙊. Ciekawe jak poradzą sobie dzieci.
Czekajcie na kolejny rozdział ✨
CZYTASZ
Youngers World
Mystery / ThrillerZastanawia mnie tylko jedno. Czy oni wszyscy na to zasłużyli? Zniknęli, każdy dorosły. Co do jednego. A najgorsze jest to, że zostawili po sobie tylko wspomnienia... Czy zrobili to świadomie? Czy wiedzieli? Zagadki, tajemnice, emocje i przygody. Za...