Prolog

147 2 0
                                    

Kolejny rok, kolejny cholernie ciężki czas. Nie nawidzę tego uczucia, że nie długo będę dorosła. Nie jestem na to psychicznie gotowa. A na co ja jestem w ogóle gotowa? 6 rok będzie trudniejszy niż inne. Za rok uwutemy. Bardzo się stresuję. Jeśli nie napiszę ich dobrze, zawiodę moją mamę. Ona tak we mnie wierzy. A ja ją za każdym razem zawodzę. Mojego ojca nigdy nie poznałam. Mama mówi, że gdy była ze mną w ciąży, ojciec poszedł na misję z Zakonu Feniksa i nigdy nie wrócił. Chociaż nie znaleziono jego ciała, stwierdzono śmierć.

Moja mama bardzo dobrze sobie radzi z wychowaniem mnie. Cieszę się, że przy mnie jest w trudnych dla mnie chwilach. Alice Davies jest najwspanialszą kobietą na całym świecie i cieszę się, że jest moją matką. Ma brązowe włosy, które sięgają jej do połowy brzucha. Ma cudowne błękitne oczy. Jest bardzo piękną kobietą.

Pakuję ostatnie rzeczy do kufra spiesząc się, ponieważ jestem trochę spóźniona. Nie spałam dzisiaj całą noc przez obarczający mnie stres. Nie dałam rady wstać dzisiaj z łóżka. Kiedy miałam już wszystko, włożyłam na siebie czarną bluzkę z długim rękawem oraz luźne jeansy. Moje brązowe włosy były tak krótkie, że nie mogłam z nimi nic zrobić innego niż zostawić rozpuszczone. W wakacje bardzo mi się nudziło, więc często obcinałam swoje włosy. Jeszcze dwa miesiące temu miałam włosy po pas. Niby szkoda włosów, ale chciałam coś w sobie zmienić. Aktualnie były do połowy szyi, lekko cieniowane. Moi przyjaciele lekko zwariowali widząc mnie co spotkanie w innej fryzurze.

-Mal wyłaź!- rozejrzałam się po pokoju szukając swoją kotkę. Nagle zobaczyłam wychodzącą spod łóżka małą, białą kulkę- tu jesteś. Musimy już iść.

Wzięłam Mal do ręki a drugą chwyciłam swój kufer. Upewniłam się jeszcze, że mam swoją różdżkę i wyszłam z pokoju. Miałam już schodzić po schodach, ale zauważyła mnie mama.

-Czemu nie wołasz? Raz dwa ci pomogę- wyciągnęła różdżkę i nią machnęła sprawiając, że kufer zawisł i poleciał na dół- gdybyś go niosła już dawno byś wylądowała w Świętym Mungu.

-Dzięki mamo- powiedziałam szybko i zeszłyśmy razem na dół do małego saloniku.

-Masz wszystko?- zapytała a ja kiwnęłam głową. Podeszła do starej szafki i wyciągnęła z niej czarny woreczek- trzymaj, proszek fiuu. Masz już 16 lat, więc mogę ci zaufać i udasz się sama na pociąg?

-Oczywiście, że tak mamo- przewróciłam oczami na jej słowa. Miała ciągłą paranoję odkąd seryjny morderca Syriusz Black uciekł z więzienia i od ataku śmierciożerców na mistrzostwach quiditcha. Ledwo mi pozwalała wychodzić z domu. Wzięłam kufer i wsadziłam go do kominka. Przytuliłam mamę na pożegnanie i chwyciłam Mal pod ramię. Nasypałam sobie proszku na dłoń i weszłam do kominku- stacja King's Cross!

Zobaczyłam tylko czarne przed oczami i poczułam dziwne uczucie w brzuchu. Nagle zobaczyłam że jestem na stacji. Chwyciłam kufer i mocno trzymając swoją kotkę, poszłam na peron 9 i 3/4. Przeszłam przez ścianę bez żadnego problemu i zaczęłam rozglądać się za jakąś znajomą twarzą. Aż w końcu dostrzegłam burzę blond loków. Uśmiechnęłam się i poszłam w tamtą stronę. Summers Hans był w tym roku jeszcze bardziej przystojny. Kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się promiennie i mocno mnie objął.

-Valentino Davies, ale się stęskniłem!- odparł na tyle głośno, żebym usłyszała w tym tłumie.

-Widzieliśmy się tydzień temu na mistrzostwach świata w quiditchu- zaśmiałam się.

-To bardzo długo!- oburzył się Summie. Ale fakt, ja też stęskniłam się za codziennym widzeniem mojego najlepszego przyjaciela.

Summers Hans, inaczej Summie to najbardziej optymistyczny chłopak jakiego kiedykolwiek widziałam. Swoim innym stylem bycia bardzo przyciągał do siebie. Jego kręcone blond włosy i niebieskie oczy sprawiały, że każdy się w nim zakochiwał. Miałam szczęście, że mogłam być jego przyjaciółką.

-Coś ty znowu zrobiła z włosami? Tydzień temu jak się widzieliśmy były jeszcze do ramion a teraz są jeszcze bardziej krótkie! Całe wakacje obcinałaś włosy. Bardzo lubiłem twoje długie.

-Tak mi się podoba. Te długie cały czas się plątały. Gdzie Astra i Carol?- zapytałam dostrzegając, że nie ich w pobliżu.

-Poszły zająć nam przedział w pociągu- wyjaśnił.

-A wszystko już jasne- zaśmiałam się- idziemy?- pokiwał głową i wziął ode mnie bagaż. Wręczył go komuś od tego i weszliśmy do pociągu. Zaczęliśmy zmierzać się do części dla puchonów. W końcu znaleźliśmy nasz przedział. Siedziały w nim już nasze przyjaciółki, Astra i Carol.

-O kto do nas wreszcie dołączył- zachichotała Carol Abbot. Była jedną z najładniejszych dziewczyn z Hogwartu a najładniejszą z Hufflepuffu. Miała falowane blond włosy do bioder, figurę modelki i idealną cerę. Tak bardzo jej tego zazdrościłam. Była bardzo podobna do swojej młodszej siostry Hannah, która była rówieśniczką Harrego Pottera.

-Val pewnie znowu zaspała- odparła swoim ponurym głosem Astra Hyphe. Jest bardzo potężną czarownicą. Jak na swój wiek ma bardzo dużą wiedzę. Czasami zastanawiam się dlaczego nie jest w Ravenclawie. Często jest w nie humorze i nie przyjazna dla ludzi. Ale Tiara Przydziału musiała mieć jakiś powód, żeby przydzielić ją do Hufflepuffu. Miała czarne, proste włosy z grzywką i piwne oczy. Była dosyć blada i lekko przerażająca. Jednak my ją bardzo kochamy.

-Haha bardzo śmieszne- mruknęłam. To było raczej tradycją, że zawsze się spóźniałam. Usiadłam z Summiem naprzeciwko dziewczyn, kładąc Mal na swoich kolanach.

-To co zaczynamy 6 rok?- zapytał entuzjastycznie chłopak.

-Tak bardzo nie chcę się starzeć- marudziła Carol.

-Bo ty masz idealne życie- powiedziała Astra.

-Wcale nie mam.

-Masz chłopaka.

-Piękny wygląd.

-Jesteś bogata.

-Dobra dobra. Może nie mam na co narzekać, ale serio nie chcę się starzeć. Nie wiadomo co będzie w przyszłości. I tak teraz nie jest za kolorowo. Widzieliście co się działo na mistrzostwach.

-To był tylko atak śmierciożerów- powiedziałam lekko się spinając. Nie lubiłam takich tematów.

-Tylko atak? Nie wiadomo co będzie potem. Ten atak musiał coś zwiastować. A jeśli ON powrócił?

-Spokojnie Abbot. Póki nie mają dowodów na to nie musimy się martwić. Mamy po 16 lat. Korzystajmy z życia ile możemy- podsumował Hans. Dziewczyna lekko się obraziła. Bardzo lubiała dramatyzować.

-Przepraszam bardzo, że się martwię co będzie z nami. Z resztą idę poszukać Nicka- burknęła i wyszła z przedziału. Siedzieliśmy lekko w szoku przez jakiś czas.

-Co się z nią dzieję?- zapytałam.

-Jej rodzice są wysoko postawieni w tym magicznym świecie. Wiedzą więcej od nas, więc pewnie naopowiadali jej nie wiadomo czego. Carol się bardzo boi. Może źle zaaregowaliśmy- powiedziała Astra lekko smucąc się.

-Nie przejmuj się. Pójdzie do swojego chłopaka Gryfona i przejdzie jej.

Resztę drogi spędziliśmy na rozmowach o Hogwarcie, wakacjach i innych nieważnych sprawach. Cieszę się, że znowu będę mogła widzieć codziennie moich przyjaciół. Nie mogę się doczekać co mnie spotka na tym roku.

Witam wszystkich!
Bardzo się cieszę, że w końcu udało mi się coś napisać. Przez cały rok 2022 nie byłam pewna czego chcę i co mi pasuję. Mam nadzieję, że szybko nie odpuszczę sobie tej książki. Miłego czytania. Widzimy się na pierwszym rozdziale!

love u /*

nataliess26

Nic nas nie rozdzieli II Cedric DiggoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz