Pierwszy dzień nauki w 6 klasie. Trochę się stresowałam. Czy sobie poradzę? Mam nadzieję, że tak. Nie uczę się źle, ale jakoś bardzo dobrze też nie. Muszę się zacząć uczyć już od razu, ponieważ już za rok owutemy.
Rozczesałam porządnie włosy i ubrałam swoją szatę Hufflepuffu. Rozejrzałam się po pokoju. Astra i Carol też się już szykowały. Hyphe wróciła wczoraj do pokoju zaraz po tym jak poszłam pod prysznic. Wyjaśniła, że rozmawiała z bratem i doszli do wniosku, że nie ma co się na razie przejmować. Napisała do taty list, gdzie poinformowała o całej sytuacji. Dzisiaj idzie go wysłać. Spakowałam to torby wszystkie potrzebne książki. Pierwsza lekcja to były eliksiry z Krukonami. Super. Snape mnie tak strasznie wkurza. Niby sobie jakoś radzę z tym przedmiotem, ale i tak nauczyciel się wszystkiego czepia.
-Idziemy na śniadanie?- zapytałam dziewczyn.
-Idźcie beze mnie. Idę szybko wysłać list do sowiarni- powiedziała i szybko wyszła z dormitorium.
-Poczekaj chwilę, nie mogę znaleźć podręczniku od eliksirów- powiedziała Carol.
-Jest na twoim łóżku.
-A no tak- zaśmiała się i wzięła swoją książkę- chodźmy już, bo muszę jeszcze spotkać się z Nickiem przed zajęciami.
Wyszłyśmy z pokoju i zeszłyśmy do pokoju wspólnego. Znalazłam wzrokiem Summiego, który siedział na kanapie i rozmawiał z jakimś chlopakiem. Był chyba z 7 klasy. Hans miał na twarzy wielki uśmiech i entuzjastycznie wymachiwał rękami. Zaśmiałam się do siebie. Podeszłam do nich.
-Hejka Summie, idziemy na śniadanie z Carol. Idziesz z nami?- zapytałam a chłopak odwróciłam do mnie głowę.
-Val! Ee..- nie był pewny co powiedzieć i popatrzył na chłopaka obok.
-Idź idź. Nie przejmuj się mną. Widzimy się później- mrugnął do niego i wstał z kanapy. Poszedł do swoich znajomych.
-O Mój Boże! Kto to był?!- zapytałam dotykając jego ramienia.
-Taki jeden z 7 klasy- powiedział rumieniąc się.
-Czy to nie był przypadkiem Joe Henderson?- gdy to powiedziałam chłopak spuścił wzrok- wiedziałam!
-Dobra dobra. Ale to nic wielkiego. Rozmawiałem z nim tylko o turnieju. Chcę się zgłosić. A tak w ogóle to gdzie Carol i Astra?
-Astra poszła wysłać list do ojca a Carol...- odwróciłam się, ale blondynki nie było. Zmarszczyłam brwi- jeszcze przed chwilą tu była. Chyba poszła do Nicka.
-Chodźmy już. Jestem ogromnie głodny a muszę być w humorze na eliksirach- odparł i poszliśmy w stronę wyjścia.
Tłumem poszliśmy do Wielkiej Sali. Po drodze rozmawialiśmy o błahych sprawach. Cały czas miałam w głowie Summiego i Joego. Mam nadzieję, że on go nie skrzywdzi. Usiedliśmy przy stole dla Puchonów. Większość uczniów jadło śniadanie o tej porze, dlatego prawie wszystkie miejsca były zajęte. Nagle ktoś usiadł obok mnie i to nie była ani Astra ani Carol.
-Hej Val- powiedział ten cudowny głos. Prawie zadławiłam się sokiem z dyni jak zobaczyłam kto do mnie mówi. Cedric Diggory. Ja chyba śnie. On zna moje imię! To nie tak, że każdą lekcję mamy razem. Ale on zna moje imię!
-Hejka- uśmiechnęłam się do niego a on zaraz potem wrócił do rozmów z przyjaciółmi. O mój boże co się tu dzieję.
-Val- odparł oskarżającym tonem Hans- obiecałaś.
-No przepraszam bardzo. Witać się nie mogę?- zapytałam cicho, żeby chłopak siedzący obok tego nie usłyszał.
-No dobra niech ci będzie- zmrużył złowrogo oczy.
CZYTASZ
Nic nas nie rozdzieli II Cedric Diggory
FanfictionMyślała, że nie miała szans. To był tylko chłopak z jej roku i tego samego domu. Był popularny i nie potrzebował takiej dziewczyny jak ona. Ale jednak. Los ich ze sobą połączył. Nie umieli bez siebie żyć. Jedna decyzja mogła zmienić wszystko. Postac...