6. Butelka

42 1 0
                                    

Nastał ostatni dzień września. Męczy mnie ciągła nauka. Niby minął dopiero miesiąc a ja się czuję jakby to był rok. Sytuacja z moimi przyjaciółmi ani trochę się nie zmieniła. Nie odzywam się do nich a oni do mnie. Nadal nie wiem o co tak naprawdę chodziło. Natomiast pogłębiam przyjaźń z Cedrikiem, Aylą, Rickiem, Milesem i Patrickiem. Kocham ich bardzo za to, że wzięli mnie pod skrzydła kiedy byłam sama. Niestety, ale dalej dzielę dormitorium z Astrą i Carol. Staramy się siebie ignorować, ale czasami jest to niemożliwe i wychodzi kłótnia. Jakoś sobię radzę. Bardzo często przesiaduję w prywatnym dormitorium Cedrica i Ayli. Został miesiąc do przyjazdu dwóch szkół na turniej trójmagiczny. Cedrica to strasznie jara i cały czas o tym gada. Bardzo chciałby wziąść w nim udział. Przestałam mieć obsesję na punkcie chłopaka i traktuję go jako przyjaciela. Zauważyłam, że go i Ayle nie łączy w sumie nic romantycznego. Tak też mówią ich przyjaciele. Dosyć dziwna relacja, ale nie będę się wtrącać. Odpuściłam sobie sama narazie jakiekolwiek relacje romantyczne.

Odrabiam właśnie zadanie domowe z obrony przed czarną magią, siedząc na kanapie w pokoju dla prefektów. Przerabiamy właśnie zaklęcia niewerbalne. Alastor Moody ma dość specyficzny sposób nauczania, ale za to jest zabawnie i odrobinę strasznie. Obok mnie leży Miles i bez skupienia próbuje zaklęć niewerbalnych. Powtarzam mu, że musi się przyłożyć do tego, ale on woli obijanie się. Rick siedzi w fotelu na przeciwko i również jak ja odrabia zadania. W drugim fotelu siedzi Ayla i rozmawia zawzięcie o turnieju z Cedrikiem, który stoi oparty o jej fotel. Przez Milesa, który zajął pół kanapy, Patrick czyta książkę leżąc na dywanie.

-Boże jaka zamuła, zróbmy coś ciekawego- powiedział Tores po dłuższym czasie nieudanych zaklęć.

-Jeśli chcesz zdać musisz się uczyć- odparłam twardo.

-Ale minął dopiero pierwszy miesiąc. Na naukę przyjdzie jeszcze czas.

-Jestem za. Nudno tu jest- wstał do siadu Andreas i zamknął książkę.

-A co proponujecie?- przestała rozmawiać z Diggorym.

-Może się napijemy?

-Nie wiem czy to dobry pomysł. Jest środa- mruknął Mensa.

-Nie marudź. Dawajcie będzie fajnie.

-A wiecie co? Ja się zgadzam- odparłam po chwili namysłu. Wszyscy popatrzyli na mnie w szoku. Tores uśmiechnął się od ucha do ucha.

-Skoro Val jest za, to musimy się napić.

-No dobra, ale pamiętajcie, że jestem z Aylą prefektami, więc nie możemy nic odwalić- westchnął Cedric i podszedł do małego barku. Teraz zauważyłam, że było tam całkiem sporo butelek ognistej whisky.

-Skąd ty to masz?- zapytałam zdziwiona.

-Tajemnica- uśmiechnął się chytrze. Wszyscy się zaśmiali.

-Uroki bycia prefektem. Ma się dużo przywilejów- odparł Mensa.

-Z jednej strony nie fair, ale z drugiej jesteś naszym przyjacielem, więc musisz się dzielić- zaśmiał się Rick.

Diggory podszedł do nas z butelką i sześcioma kieliszkami. Zaczęło się niewinnie. Nie chcieliśmy przesadzać, bo jutro przecież są lekcję. Ale niestety pod wpływem alkoholu robi się głupie rzeczy, więc troszeczkę to poszło za daleko. Włączyliśmy gramofon i wtedy zaczęła się zabawa. Zatańczyłam chyba z wszystkimi. Najdłużej i najlepiej bawiłam się z Cedrikiem. Niby nic nas nie łączy, ale dobry z niego przyjaciel. Oczywiście też spędzał sporo czasu z rudowłosą. Całowali się parę razy przy nas. Próbowałam to zignorować. Długo też rozmawiałam z Patrickiem. Dużo nas łączy. Jednak wiedziałam, że to tylko przyjaciel.

-Mogę panią poprosić do tańca?- zapytał Cedrik patrząc na mnie pijackim wzrokiem. Zaśmiałam się i podałam mu rękę.

W tle leciała jakaś mugolska piosenka. Brunet położył swoje dłonie na moje biodra a ja swoje ręce założyłam mu na kark. Popatrzyłam mu w oczy. W te piękne oczy. Dlaczego one nie mogą być moje? Tylko moje. Bujaliśmy się do melodii a ja czułam coraz większą złość. Zakochaj się we mnie proszę. Alkohol w tym nie pomaga. Pragnę poczuć dotyk jego ust na moich. Wiem jednak, że nigdy tego nie doznam. Jestem bardzo pijana, ale wiem że to nie będzie w porządku jeśli go pocałuje. Obok nas tańczy Ayla z szklanką w ręku. Nie wiem dokładnie co ich łączy. Nie wydaję mi się, żeby byli parą. Nieświadomie popatrzyłam na usta puchona. Od razu tego pożałowałam. Cedric spojrzał mi w oczy z szokiem. Nagle mnie puścił i podszedł do Ayli. Pocałował ją. Co tu się dzieje? Kurwa wiedziałam. Cedrik nigdy mnie nie kochał i nigdy nie pokocha. Nagle wszystko stało się zamglone. Zakręciło mi się w głowie.

-Wszystko w porządku?- zapytał Andreas.

-Troche mi nie dobrze.

-Chodź usiądziesz- oznajmił i pociągnął mnie stronę kanapy.

-Mam pomysł!- krzyknął Miles i podniósł pustą butelkę po ognistej- zagrajmy w butelkę.

-Nie wiem czy to dobry pomysł, Val się źle czuję.

-Naprawdę?- zapytał Cedrik z troską w głosie.

-Wszystko w porządku, zagrajmy- zignorowałam chłopaka. Muszę się w końcu od niego odciąć.

Wszyscy osiedli na podłodze w kółeczku a Tores położył butelkę pośrodku. Zakręcił pierwszy. Wypadło na Patricka.

-Prawda czy wyzwanie?- zapytał blondyn.

-Prawda- uśmiechnął się.

-Czy kiedykolwiek całowałeś się z kimś w tym gronie.

-Tak- zaśmiał się a ja od razu się na niego popatrzyłam. Jego wzrok stanął na Ricku.

-Całowałeś się z Rickiem?- zapytałam w szoku.

-Mieliśmy po 14 lat a ja miałam kryzys osobowości. Raczej wszyscy wiedzą, że jestem gejem.

-Co? Ja nie wiedziałam- rzekłam zdziwiona.

-Serio tego nie zauważyłaś? Tores jest dosłownie chodzącym gejuchem- parsknął Miles.

-Dobra wracając to zastanawiałem się wtedy czy podobają mi się chłopaki, bo do lasek nigdy mnie nie ciągnęło. Wtedy wiedział o tym tylko Mensa. Zaproponował, że możemy się pocałować a ja sprawdzę czy coś poczułem. Od tamtej pory wiem, że jestem 100% gejem.

-A ja od tamtej pory wiem, że jestem 100% hetero- zaśmiał się Rick.

-O proszę. Nie wiedziałam, że w Hogwarcie jest tyle LGBT osób.  

-Niby jest ich dużo, ale nadal nie może sobie nikogo znaleźć- zachichotał Cedrik.

-A zamknij się heterusie- parsknęliśmy śmiechem- Dobra kręcę- butelka zatrzymała się na mnie- prawda czy wyzwanie?

-Wyzwanie.

-Odważnie. Pocałuj osobę na przeciwko- spojrzałam w tamtą stronę a moje serce na chwilę się zatrzymało. Siedział tam Diggory. Popatrzył się na mnie, ale nie wyglądał jakoś na wzruszonego. Wiedział, że to tylko głupie wyzwanie. 

Podeszłam do niego i kucnęłam przy nim. Ręce mi się bardzo trzęsły.  Powoli zbliżałam swoją twarz do jego. Wiem, że był to moment mojego załamania. Nie będzie już powrotu. Takim zachowaniem prędko się zgubie. Powinnam odmówić wyzwania. Bycie tchórzem a bycie dziewczyną, która nie zna swoich granic jest o wiele lepsze. Przymknęłam oczy i poczułam jego miękkie wargi na swoich. I wtedy przepadłam już na zawsze. Całowaliśmy się delikatnie i powoli. Całowałam już wielu chłopców, ale ten pocałunek był inny. Nie mówię tego dlatego, że Cedrik mi się podoba. Serio było niesamowicie. Jakby całą swoją pozytywną energię dawał mi. I to było najlepsze. Tak bardzo mnie to satysfakcjonowało. Po jakimś czasie odsunęliśmy się od siebie. Wokół nas była cisza. Otworzyłam oczy. Cedrik nie patrzył na mnie. Patrzył na wszystkich z roześmianą twarzą. Miałam mętlik w głowie. Wróciłam na swoje miejsce. Nikt już na mnie nie patrzył. Nagle poczułam gęsią skórkę. O co chodzi? Czułam się jakbym nie powinnam tu być. Była moja kolej. Zakręciłam butelką a ona już nigdy nie przestała się kręcić, nie pozwalając pokazać co na mnie teraz czeka. Bo już nigdy nie będę tą samą Valentiną Davies. 




Nic nas nie rozdzieli II Cedric DiggoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz