Od razu po przebudzeniu chciałam znowu zasnąć. Tak bardzo nie chciało mi się wstawać. Ewidentnie za dużo wczoraj wypiłam jak zwykle. Nagle uderzyły we mnie wszystkie wspomnienia ze wczoraj. Iwan, taniec, pocałunek... Poczułam mrowienie w brzuchu. Może i dopiero go poznałam, ale wydaję się naprawdę w porządku. Jeszcze do tego wszystkiego dochodzi Cedrik. Wczoraj jak znikł to go później nie było. Nie wiem co go ugryzło. Ostatnio ma za dużo wahań nastroju. Uznałam w sumie, że może zdążę jeszcze na śniadanie. Dzisiaj Noc Duchów, co oznaczało że do wieczora mają zgłaszać się chętni. Wstałam z głośnym jękiem, bo ból zaatakował moją głowę. Rozejrzałam się po pokoju. Carol spała w najlepsze a Astry już nie było. One również wczoraj zaszalały. Wygrzebałam się spod pościeli i ruszyłam do szafy. Narazie możemy ubrać się mugolskie ubrania, ale na kolację musimy już w mundurki. Uznałam, że nie chcę mi się szczególnie stroić, więc przystałam na beżowe luźne spodnie i białą zapinaną bluzę z kapturem. Rozczesałam włosy i wytuszowałam rzęsy. Włożyłam jeszcze tylko różdżkę do kieszeni spodni i wyszłam z dormitorium. W Pokoju Wspólnym nie było za dużo osób, więc albo byli na śniadaniu albo jeszcze spali. Nie zauważyłam tu nikogo znajomego, więc udałam się do wielkiej sali. Było tu sporo osób, ale i tak większość pobalowała. Usiadłam przy swoim stole i stwierdziłam, że siedzą tu tylko Cedrik i Patrick.
-A gdzie reszta? Śpią?- zapytałam siadając obok Andreasa. Diggory siedział naprzeciwko nas.
-No a jak. Miles i Rick zezgonowali a Ayla znikła gdzieś z kimś z Dumstrangu- zachichotał brunet. Cedrik na te słowa tylko prychnął. Uniosłam brew.
-A ty gdzie wczoraj byłeś?- zapytałam podejrzliwie, nakładając sobie grzanki na talerz.
-Nigdzie- burknął tylko i zaczął grzebać widelcem w swojej jajecznicy.
-Wróciłeś do pokoju całkiem zalany i dodatkowo z malinkami na szyi- po słowach Patricka od razu spojrzałam na szyję bruneta. Faktycznie były na niej ślady. Powstrzymałam się od przewrócenia oczami.
-Nie powinno was to interesować.
Zmieniliśmy temat na bardziej przyjemny. Gdy już mieliśmy wychodzić, do sali wparował Miles. Totalnie skacowany. Uznaliśmy w sumie, że zostaniemy już w wielkiej sali. Mensa i Diggory chcieli wrzucać swoje nazwiska do czary. Podałam im małe kawałki pergaminu a oni chwilę później podeszli do owej czary ognia. Zrobili trochę show i po sprawię. Gdy wrócili do nas, do pomieszczenia weszli uczniowie z Dumstrangu. Zrobili się jakby cicho i dostrzegłam Iwana. Wrzucił swoję nazwisko z Krumem oraz innymi Bułgarami i odeszli. Czarnowłosy wychwycił moje spojrzenie i mrugnął do mnie. Momentalnie się zarumieniłam. Z Astanem nie doszło wczoraj do niczego więcej. Potańczyłam z nim jeszcze, piliśmy i również się parę razy całowaliśmy. I to tyle. Było cudownie. Chłopak ma być tu tylko do końca roku, więc chcę z nim się pobawić. Zamrugałam zdezorientowana, gdy dostrzegłam że idzie w moją stronę.
-Witaj Valentino. Chcesz mi towarzyszyć podczas spaceru po błoniach?- zapytał a ja poczułam na sobie wzrok moich przyjaciół. W ogóle nie zastanawiałam się nad odpowiedzią.
-Oczywiście- uśmiechnęłam się i podałam mu dłoń, bo on wcześniej wyciągnął swoją. Pomógł mi wstać i udaliśmy się na zewnątrz. Było naprawdę ładnie, jak na koniec października.
-Wczoraj było naprawdę fajnie- odezwał się gdy usiedliśmy na ławkę pod drzewem- chciałbym to powtórzyć.
-A którą część dokładnie?- nie wiemy skąd ta odwaga u mnie.
-Każda z tobą- spaliłam buraka po jego słowach. Fajnie mi się spędzało z nim czas, ale był naprawdę szybki.
-Nie boisz się turnieju?- zmieniłam szybko temat.
CZYTASZ
Nic nas nie rozdzieli II Cedric Diggory
أدب الهواةMyślała, że nie miała szans. To był tylko chłopak z jej roku i tego samego domu. Był popularny i nie potrzebował takiej dziewczyny jak ona. Ale jednak. Los ich ze sobą połączył. Nie umieli bez siebie żyć. Jedna decyzja mogła zmienić wszystko. Postac...