Zaczęłam kierować się do Wielkiej Sali wraz z moimi przyjaciółmi. Carol nadal była obrażona. Jechała powozem ze swoim chłopakiem, Nickiem. Mam nadzieję, że gdy usiądzie z nami przy stole, pogodzimy się. Często się sprzeczamy ze sobą, całą czwórką, ale szybko się godzimy. Nagle poczułam jak ktoś mnie lekko trąca. Był to jakiś chłopak, nawet się nie obrócił tylko poszedł w stronę stołu Puchonów ze swoimi przyjaciółmi.
Już wiedziałam kto to jest. Cedric Diggory. Chłopak, którego pragnie większość dziewczyn z Hogwartu. Uczeń 6 klasy Hufflepuffu, prefekt, kapitan i szukający Puchońskiej drużyny quiditcha. Lekko się speszyłam. Oczywiste było to, że nigdy by na mnie nie spojrzał. Może i jesteśmy na tym samym roku i powinniśmy się dobrze znać, ale tak nie jest. On się trzyma z tymi bardziej popularnymi. Ja jestem tylko zwykłą puchonką robiącą za tło. Nie ukrywam, że lekko mi się podoba. Ale nie będę robiła nic w tym kierunku. Po prostu lubię na niego popatrzeć.
Też usiedliśmy przy tym stole, ale trochę dalej od Cedrica. Chwilę potem przyszła Carol i usiadła obok Astry, ale nic nie powiedziała.
-Carol...- zaczęłam- przepraszamy cię bardzo. Rozumiemy twój niepokój. Już nie będziemy tacy obojętni- odparłam spokojnie a blond włosa na nas popatrzyła.
-Ja też przepraszam. Zbyt dramatyzuję. Nie powinnam tak reagować. To co zgoda?- uśmiechnęła się.
-Zgoda- powiedzieliśmy chórem.
-Jak tam z Nickiem? Nie udławiliście się swoimi językami?- zaśmiał się Summers.
-Haha bardzo śmieszne. Co ma być? Związek jak związek- powiedziała, ale się lekko uśmiechnęła. Tak tylko mówiła, ale wszyscy wiedzą, że Nick jest dla niej bardzo ważny. Spojrzała na stół Gryfonów a ja za nią. Patrzyła na czarnowłosego chłopaka z zawiackim uśmiechem. Był to Nick Alas. Chodziła z nim od połowy 5 roku. Byli dosyć widowiskową parą. Lubili pokazywać swój związek i niezbyt się hamowali. Ale to było jej życie i mogła robić co jej się podoba. Wróciłam wzrokiem do moich przyjaciół.
-Ciekawe co nasz kochany Dumbledore ma dzisiaj nam do powiedzenia- zaśmiałam się. Niezbyt lubiłam starca, który lubił faworyzować Gryffindor.
-Słyszałem, że ten rok ma być inny od pozostałych.
-Czyli rok spokoju? Tego mi trzeba- mruknęła Astra, która szkicowała coś w swoim notesie.
-Wątpię. Tutaj nigdy nie ma spokoju.
Nagle wszyscy przerwali swoje rozmowy, ponieważ Albus Dumbledore, dyrektor Hogwartu, stanął na mównicą.
-Witajcie w nowym roku w Hogwarcie! Cieszę się, że widzę stare i nowe twarze. Apel zaczniemy od przydzielenia nowych uczniów do ich domów- po jego słowach do sali weszła profesor Minerwa McGonagall z pierwszorocznymi. W tłumie tych małych dzieci zobaczyłam czarnowłosego chłopca. To był młodszy brat Astry, Revon. Dziewczyna niezbyt się cieszyła z tego, że będzie musiała niańczyć swojego brata. Mały chłopiec pomachał dziewczynie a ona tylko sztucznie się uśmiechnęła i wróciła do rysowania.
-Bądź milsza dla Revona. Wiesz, że mu też jest ciężko po...- no tak. Mama rodzeństwa Hyphe zmarła w te wakacje. Zachorowała na smoczą ospę. Była leczona, ale niestety nie udało jej się uratować. Dziewczyna i jej brat nadal nie umieją się pozbierać. Astra zawsze była ponura, jednak teraz jest to bardziej u niej widoczne-...no wiesz po czym. Chłopak ma dopiero 11 lat a tyle przeżył. Nie mówię, żebyś była jego opiekunką, ale może byś była trochę milsza dla niego- po moich słowach czarnowłosa przewróciła tylko oczami i teraz jeździła ołówkiem po notesie trochę mocniej.
Połowa pierwszoroczniaków miało już swój dom. W tych, którzy jeszcze czekali był Revon. Lubię tego dzieciaka. Jak jestem u Astry, często się z nim bawię. Chłopak znalazł moje spojrzenie i uśmiechnął się do mnie blado. Odwzajemniłam uśmiech. Kiedy nadeszła jego kolej, usiadł na stołku. McGonagall założyła mu na głowę tiare. Chwilę później ona krzyknęła:
CZYTASZ
Nic nas nie rozdzieli II Cedric Diggory
Fanfickiedyś tu wrócę.. Myślała, że nie miała szans. To był tylko chłopak z jej roku i tego samego domu. Był popularny i nie potrzebował takiej dziewczyny jak ona. Ale jednak. Los ich ze sobą połączył. Nie umieli bez siebie żyć. Jedna decyzja mogła zmieni...