Rozdział 4

3.4K 105 3
                                    

Miłego czytania miśki<333
Przepraszam za tak długą przerwę...Już wracam, i rozdział dodam kolejny jeszcze w tym tygodniu.

***

Czas leciał nieubłaganie...A Alessio nadal mnie dotykał i całował wszędzie gdzie popadło. Nagle chwycił za moje majtki. Zaczęłam się wyrywać.

- Proszę...Nie. Nie Alessio, przestań. Nicholas, pomocy... - wyszeptałam. Z moich oczu spływały łzy.

Milion łez.

Oczy mnie już piekły. Ale on nie przestawał.

Wtedy uderzył mnie w policzku. Wkładał palce w moją kobiecość...

Lecz wcale mnie to nie podniecało, nie chciałam tego...

- Nicholas Cię nie uratuje, suko. Nic dla niego nie znaczysz, pamiętaj - warknął.

Zaczęłam krzyczeć, nawet łzami się dławiłam już. Straciłam jakiekolwiek szanse, na to, że ktoś mnie uratuje, więc zamknęłam oczy i dałam łzom spływać po moich policzkach.

Czułam obrzydzenie.

Nie tylko szytynem, ale także sobą. Ubrałam się zbyt wyzywająco więc dostałam za swoje.

Ojciec miał rację...Jestem ubrana jak dziwka.

Nagle poczułam chłód. Potem ujrzałam Nicholasa, który okładał pięściami Alessio.

Szybko się otrząsnęłam. Zakładając spowrotem majtki.

- Nic Ci nie zrobił? - zapytał. Nadal cała byłam roztrzęsiona.

Wystraszyłam się...

Naprawdę sądziłam, że nikt mnie nie uratuje.

Bez zastanowienia, przytuliłam się do mężczyzny, który ciężko oddychał.

Alessio leżał nieprzytomny, lecz nie interesowało mnie to. W tej chwili liczył się tylko Nicholas. I bliskość z nim związana.

- Zabierz mnie stąd...Proszę - wymamrotałam w jego koszule. Chłopak wziął mnie na ręce. Uwiesiłam się mu na karku, a głowę schowałam w jego szyję.

Zaprowadził mnie do swojego samochodu. Po czym posadził mnie na przednim siedzeniu pasażera.

Był delikatny.

Sam zaś usiadł obok mnie, za kierownicą. Zapiął mi delikatnie i z troską pasy. Potem przykrył mnie jakimś kocem, który pachniał nim, czułam to.

- Czy ten gnój zrobił Ci coś? - spytał poważnym tonem głosu. Spojrzałam na niego swoimi zapłakanymi oczami.

- Nie - odpowiedziałam. I szybko odwróciłam wzrok. Lecz Nicholas mi nie uwierzył. Ujął mój podbródek w swoją dłoń, po czym odwrócił wzrok w jego stronę.

- Nie kłam, maleńka...Miałaś zsunięte majtki - powiedział. Gdy wymawiał ostatnie zdanie jego głos powoli się łamał.

On był smutny?

Ale dlaczego? Przecież nic nas nie łączy...

Do moich oczu znów zaczęły napływać łzy. Mimo iż nie miałam siły na płakanie. To i tak one spływały po moich policzkach.

Brunet położył swoją dłoń na moim lewym policzku. Kciukiem zaczął zataczać na nim kółka. Ścierając przy tym łzy.

- Obmacywał mnie...- szepnęłam.

Nie miałam siły...

Wybuchnęłam głośnym szlochem. Chłopak przytulił mnie. Jedną dłonią głaskał po głowie, a drugą gładził po plecach.

I don't want to love you #1 [18+] (W TRAKCIE KOREKTY) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz