︵‿︵‿୨♡୧‿︵‿︵
Cora wpółleżała na kanapie w apartamencie Lando z komputerem na nogach. Jej chłopak leżał obok, a w ich nogach ułożył się Yuki.,
- Lando, po pierwsze to ja bym poleciała do domu - powiedziała. Mieli planować wakacje, (które już się dla nich zaczęły, ale oboje byli zbyt zajęci innymi obowiązkami aby do tego usiąść) ale Lando wyszedł poprzedniego dnia z Max'em i kilkoma innymi przyjaciółmi na imprezę, więc jego głowa nie pracowała zbyt dobrze.
Cornelia była tym faktem nieco zirytowana ponieważ umówili się, na planowanie wspólnych wakacji tego tego dnia z rana, jeszcze w Węgrzech, a Lando mimo to wyszedł i wrócił grubo po północy. Teraz było już po dwunastej a kierowca ciągle ledwo kontaktował.
Z jednej strony rozumiała, że chciał zażyć trochę zabawy (mimo że sama jest raczej spokojną osobą unikającą głośnych imprez), ale wściekał ją fakt zignorowania ich planów.
- Mhm, co tam sobie chcesz - mruknął kierowca nie przykładając większej uwagi do jej słów.
Cora wzięła głęboki wdech starając się nie wybuchnąć i odezwała się cicho.
- Idę z Yukim na spacer - wstała z kanapy, a jej piesek od razu podniósł głowę zauważając jej ruch. - Jak się ogarniesz to daj znać. - Dodała i poszła założyć buty.
Chwyciła jeszcze kurtkę dżinsową, torebkę i smycz Yukiego po czym wyszła razem z psem.
Zmęczony Lando nie zwrócił na to większej uwagi i przykrył się kocem aby po chwili zasnąć.
Cora natomiast najpierw zadzwoniła do Charlotte i Kelly, które były jednymi z niewielu znajomych jej osób w Monako, czy nie mają ochotę na wyjście do Kawiarni, a po ponad godzinie spędzonej wspólnie przy stoliku przed kawiarnią pożegnała się z dziewczynami i wybrała się na długi spacer z psem.
Szła nad wybrzeżem, aż doszła do małej plaży. Gdy wybrała się kiedyś na bieganie z Lando razem odkryli to miejsce.
Plaża nie była szczególnie schowana, ale niewiele osób wiedziało jak do niej dotrzeć. Na tej plaży znalazła chwilę wytchnienia i usiadła niedaleko brzegu. Próbowała porzucać piłeczkę Yukiemu, ale gdy po pierwszym rzucie zauważyła zmęczenie małego pieska schowała piłkę, a jej Hawańczyk położył się obok niej.
Dała mu wody do picia i ze smutnym uśmiechem przyglądała się jak ją pije.
W tym czasie Lando obudził się z ponad dwu i półgodzinnej drzemki i przypomniał sobie zdarzenia z rana. Natychmiast zadzwonił do dziewczyny, ale ta nie odbierała.
Od Lewisa dowiedział się, że nie ma jej w domu, więc zadzwonił do Charlotte, która powiedziała, że faktycznie spotkały się z Corą, ale było to prawie godzinę temu i myślała, że Brytyjka wróciła już do domu.
Pozostało mu poszukanie jej, lub poczekanie aż wróci. Wybrał opcję pierwszą i wyszedł z mieszkania zabierając kluczyki od swojego McLarena.
Sprawdził pobliską plażę i mały park niedaleko apartamentu Lewisa. Podjechał też pod skwerek z fontanną przy której lubiła czytać książki gdy on bawił się z Yukim.
W końcu przypomniał sobie o odkrytej przez nich plaży i tam skierował swoje poszukiwania. Podjechał jak najbliżej się dało, ale i tak musiał przejść spory kawałek więc podczas tego spaceru obmyślał w głowie co jej powie.
Żadna z opcji nie wydawała się odpowiednia, więc gdy dotarł w końcu na plaże usiadł obok Cornelii w milczeniu. Dziewczyna tylko zerknęła na niego i odwróciła smutny wzrok z powrotem w stronę morza.
Lando podciągnął kolana i położył na nich ręce, oparł o nie głowę i wpatrywał się w zasmuconą twarz szatynki, po której policzku poleciała łza.
- Kocham cię - szepnął. Cora na jego słowa usiadła w tej samej pozycji co on i spojrzała w jego oczy.
- Ja ciebie też - odpowiedziała niemal niesłyszalnie.
- I bardzo, bardzo, bardzo przepraszam.
- Wiesz w ogóle za co przepraszasz? - zapytał ciągle słabym głosem Hamilton zachowując niespotykany u niej spokój. - Ani trochę nie przeszkadza mi to, że wychodzisz sobie z kolegami. Ani to, że późno wróciłeś. Tylko... pomyślałeś o mnie? O tym czego ja bym chciała? - Lando z poważną miną wysłuchiwał swojej dziewczyny. - Wiesz jaka byłam szczęśliwa, że mamy koniec sezonu i spędzimy razem czas? Chciałam spędzić z tobą najlepsze wakacje, które zaplanujemy razem, ja i ty.
Lando przetwarzał w chwili ciszy jej słowa. Złapał jej obie ręce i chwilę tak siedzieli, aż się odezwał.
- Nie chciałem żeby tak wyszło. Naprawdę przepraszam i rozumiem o co ci chodzi. Przepraszam, że zlekceważyłem nasze plany. Po prostu trochę się zagalopowałem, bo wiesz. Mam przerwę, więc uznałem, że skorzystam i faktycznie trochę przesadziłem. Wiem, że to było egoistyczne i naprawdę bardzo przepraszam. - Przez cały czas gdy mówił gładził ręce Brytyjki. Cora ścisnęła mocniej jego dłonie i wydobyła z siebie słaby uśmiech.
Oboje potrzebowali takiej rozmowy, a Corę ogromnie cieszyło, że ją odbyli. Wiedziała, że w ich relacji, jak w każdej innej, rozmowa jest podstawą. Muszą ze sobą rozmawiać, nie tylko po to żeby nie dochodziło do nieporozumień, ale też po to aby pielęgnować tę relację.
- Cieszę się, ze porozmawialiśmy - Cornelia postanowiła podzielić się swoimi przemyśleniami.
- Ja też - szepnął Lando. - I jeszcze raz przepraszam - wyprostował nogi i wyciągnął wyprostowane ręce w stronę swojej dziewczyny. Cora uśmiechnęła się i wgramoliła się na kolana kierowcy siadając przodem do niego i oplatając nogi wokół jego bioder.
Lando natychmiast przyciągnął ja bliżej siebie i przytulił opierając brodę o jej ramię. Cora zarzuciła ręce za jego szyję i zrelaksowała się kładąc bok głowy na jego ramieniu. Przymknęła oczy, a Lando zaczął powoli gładzić jej plecy. Cora starała się zapamiętać każdy szczegół tej chwili, ponieważ wydawała się jej wyjątkowa.
- Odwieziesz mnie do domu? - spytała cicho Cora, a Lando wzdrygnął gdy nagle poczuł jej ciepły oddech na szyi.
- Nie możesz dzisiaj spać u mnie? - spytał leniwie kierowca.
- Spałam u ciebie trzy noce z rzędu, nie mogę pozwolić Lewisowi zapomnieć, że mam kuzynkę - Cora uśmiechnęła się podnosząc głowę z ramienia Lando. - Nie mogę. Lewis wyjeżdża pojutrze i robimy dzisiaj wieczór filmowy. - Kuzynostwo Hamilton miało tradycję wieczorów filmowych raz w miesiącu, więc Cora chciała być tego wieczoru w domu. - I nie, nie przełożymy tego. - Lando spuścił wzrok.
- A jutro?
- Jutro muszę spać w domu, bo pojutrze rano zawożę Lewisa do Nicei - Cornelia wzruszyła ramionami i zrobiła smutną minkę. - Jak chcesz możesz jutro spać u nas. W końcu zaplanujemy wakacje - Uśmiechnęła się złośliwie do swojego chłopaka który przybrał zakłopotany wyraz twarzy. Cora tylko parsknęła śmiechem i złożyła kilka krótkich pocałunków na jego ustach. Lando mimowolnie się uśmiechnął.
- Trochę się boję Lewisa - wyznał co rozbawiło Corę.
- W nim nie ma nic strasznego.
- Nie masz tu wiele do powiedzenia - Lando cmoknął dziewczynę w policzek - to nie ty chodzisz z kuzynką siedmiokrotnego Mistrza Świata. - Cora tylko wzruszyła ramionami.
- Sam sobie tak wybrałeś - wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się niewinnie.
- I nie żałuję - uśmiechnął się patrząc jej w oczy i przyciągnął dziewczynę do pocałunku.
Nie był to może szczególnie udany dzień, ale dla Cory liczyło się to, że zakończyli go w zgodzie i przyjemnej atmosferze.
︵‿︵‿୨♡୧‿︵‿︵
Hej, mam nadzieję, że podobał się ten rozdział po długiej przerwie.
Chciałam pokazać te mniej różową stronę związków i relacji, a także jak Cora i Lando radzą sobie z kłótniami i jestem całkiem zadowolona z efektu końcowego.
Trzymajcie się!
CZYTASZ
One day | Lando Norris
FanfictionYour sun on a cloudy day The feel of a perfect wave Imagine Dragons - One day Cornelia postanowiła, ze już nigdy nie będzie miała nic wspólnego z formułą jeden. Jednak zakład z kuzynem krzyżuje jej plany i sprawia, że wraz z nim wybiera się na zako...