Rozdział 16

1K 40 2
                                    

Mam nakaz aresztowania za zniszczenie mienia.

Oparłam się plecami o nogi JJ. Starałam się ze wszystkich sił skupić na filmie, ale nie byłam w stanie. Mieliśmy względny spokój. Przynajmniej tak mi się wydawało. Od czasu do czasu czułam na sobie świdrujące spojrzenie Kie. Nie chciałam jej okłamywać, ale wydawało mi się, że jeżeli ona nie będzie wiedzieć jakoś ominie ją cierpienie. Dopiero kiedy się ściemniło zaczęłam w pełni cieszyć się tym corocznym widowiskiem filmowym. Byliśmy w połowie jakiegoś starocia, kiedy Pope z JJ zaczęli do siebie szeptać. W pewnym momencie blondyn odchylił mnie delikatnie i zaczął się podnosić.

-Gdzie wy znowu idziecie? – zapytałam na tyle cicho, żeby nie przeszkadzać innym. - Macie owsiki czy co?

-Odcedzić kartofelki, babeczko. – puścił w moją stronę oczko.

-Będziecie sobie trzymać? – zapytała Kie wychylając się ze swojego miejsca. - Bo podobno tylko dziewczyny chodzą sikać parami.

Uśmiechnęłam się do niej i wpakowałam tyłek na leżak. Zerknęłam za siebie, Rafe i spółka siedzieli na swoich miejscach. Odetchnęłam z ulgą i wróciłam do oglądania. Zaczęłam się martwić, kiedy zaczęło ich zbyt długo nie być. Nie mogli odejść za daleko. Zaczęłam się za nimi rozglądać, ale było już zdecydowanie za ciemno, żeby cokolwiek dobrze widzieć. Spojrzałam zmartwionym wzrokiem na Kie. Dziewczyna rozejrzała się nerwowo i wtedy mój wzrok natrafił na puste miejsca z tyłu.

-Kurwa. – jęknęłam. – Kie, chodź musimy ich poszukać.

-Też masz takie złe przeczucie? – zapytała a ja kiwnęłam głową. - Czemu oni zawsze muszą coś odwalić.

Podniosłam się z miejsca w przygarbionej pozie razem z dziewczyną odeszłyśmy na bok. Pociągnęłam ją w stronę prowizorycznego ekranu. Całe szczęście, że Kie zabrała plecak JJ, choć żadna z nas nie tknęłaby to ręki gnata, ale choć był na tyle ciężki, że można było nim przyłożyć. Nie żeby którakolwiek z nas wiedziała jak się poważnie bić. To byłaby raczej walka kogutów, ale zawsze to lepsze niż nic.

-Puszczaj go ty faszystowska świnio! – dziewczyna zaczęła okładać plecakiem Toppera.

-Rafe, zostaw go! – chciałam złapać chłopaka za ramie, ale skończyło się na tym, że wylądowałam tyłkiem na ziemi.

My dwie, miałyśmy z nimi małe szanse. Podnosiłam się na nogi nie wiem, ile razy kończąc ostatecznie na ziemi. Kie skończyła tak samo. Rafe, Topper i Kelce okładali ich po twarzach do tego stopnia, że aż dzwoniło mi w uszach. Podniosłam się jeszcze raz, choć czułam, jak zaczyna mi wirować przed oczami. Cameron złapał mnie mocno za rękę zanim dobrze do niego podeszłam.

-I co teraz? – zakpił w stronę JJ'a. – Jak ją teraz uratujesz?

-Ona nie ma z tym nic wspólnego. – blondyn popatrzył na mnie próbując się wyrwać z uścisku rąk Kelce'ego. - Zostaw ją, ona nic nie zrobiła!

-Zawsze byłaś ładna Viviane. – mówił do mnie choć nie spuszczał wzroku z mojego przyjaciela. – Może powinienem się z tobą inaczej zabawić. – szepnął mi na ucho dość głośno, a ja przełknęłam ślinę. Miejsce, w którym trzymał mnie Rafe zaczęło już pulsować nieprzyjemnie.

-Trzymaj się od niej z daleka. – warknął na niego JJ.

Kelce zacisnął teraz ręce na gardle blondyna. Do moich uszu nabiegał głos Toppera, który nie oszczędzał też Pope'a. Wyżywali się w tym momencie na nas za wszystkie czasy. W kącikach oczu zaczęły mi się zbierać łzy. Dłoń Rafe'a boleśnie zaciskała się na moim ramieniu, ale także jego twarz była coraz bliżej mnie. Drugą dłoń położył na mojej szyi i zacisnął ją nieznacznie.

Ocean Between Us| JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz