Rozdział 10

1.1K 46 1
                                    

Tęsknie za nią

W dość dobrych humorach dotarliśmy do domku Johna B. Rozsiadłam się z Kie na kanapie obserwując kulinarne potyczki JJ'a. Co chwile wybuchałyśmy śmiechem, szczególnie w momentach gdy Pope robił za naszego prywatnego komentatora. Brunet zamyślony wpatrywał się w kopertę niedaleko nas.

-Chleb spleśniał trzy dni temu. – powiedział mu Pope. - Jednak nasz kucharz się nie poddaje. Co pan zrobi? Proszę o komentarz dla naszych cudownych widzek. - złożył dłoń udając, że trzyma mikrofon.

-Wytnę zepsute części. – odpowiedział mu. – Poza tym pleśń jest dobra, to naturalny organizm. Pozdrawiam telewidzów. Szczególnie ciebie Babeczko.

-Choć już Gordonie Ramsey'u. -zaśmiałam się w jego stronę. - I się nie zabij tym twoim tworem kuchni.

-Do dzieła. – zasalutował w moją stronę spleśniała kanapką z dżemem.

John B jednym pociągnięciem rozerwał kopertę. W między czasie jego blond kumpel zdążył się przekonać, że pleśń wcale nie jest tak dobra za jaką ją uważał. I jego organizm nie za bardzo lubi się z innym naturalnym organizmem.

-O cholera. – wyrwało mi się, kiedy brunet wyciągnął z koperty mapę. - Nigdy już nie zwątpię w twoje słowa.

Była pokreślona, pewnie za sprawą Big Johna. Były na niej nakreślone współrzędne, cyklon i co najważniejsze „x". Czułam się jak dziecko otwierające jajko niespodziankę.

- „X" zawsze oznacza skarb. – Pope przyłożył do niego palec.

Brunet spojrzał dokładnie na całą mapę i złapał jeszcze raz za kopertę. Wyjął z niej małe, czarne pudełeczko. A raczej dyktafon. Przycisnął guzik i w pomieszczeniu rozległ się głos jego taty:

-Droga Mewo! Nie chce mówić „a nie mówiłem", ale mówiłem. Wątpiłeś w swojego staruszka. Podejrzewam, że teraz czujesz się winny i masz do siebie żal o nasza ostatnią kłótnię, ale nie zabijaj się jeszcze, dzieciaku. Też nie spodziewałem się znaleźć Merchanta. Pewnie słusznie mnie obwiniałeś. Nie byłem ojcem roku. Co mogę poradzić? Byłem pochłonięty zapachem forsy. Mam nadzieje, że będziemy słuchać tego w nowiutkiej chatce na Kostaryce i żyjąc z inwestycji i dzierżawy. Jeśli nie, i znalazłeś to w niesprzyjających okolicznościach, to po to jest Ci ta mapa. Właśnie tutaj leży wrak Royal Merchanta. Jeśli coś mi się stanie, dokończ to co zacząłem. Leć po złoto, dzieciaku. Kocham Cię, Mewo. Nawet jeśli nie umiałem tego pokazać. Widzimy się po drugiej stronie.

Nagranie skończyło się, a ja czułam, jak szklą mi się oczy. Sama nawet nie wiem, dlaczego. John B zerwał się z miejsca i oparł się niezgrabnie o futrynę drzwi wejściowych. Nie musiałam się długo zastanawiać, żeby wiedzieć jak bardzo pęka mu teraz serce. 

-Jasna cholera, udało mu się. – powiedział JJ rozemocjonowanym głosem. – On go naprawdę znalazł. Skubany, zrobił to.

-JJ, nie teraz. – do naszych uszu dotarł szloch bruneta. - Porozmawiamy o tym później.

Odeszłam od reszty i przytuliłam chłopaka najmocniej jak umiałam. John B przyległ do mnie jak do pluszowego miśka. Pogładziłam go po włosach. Nie starłam się nawet specjalnie go uspokajać, czasem dobrze sobie popłakać. Straty nigdy nie są proste, szczególnie tych, którzy zajmowali większą część naszego serca.

Kiedy brunet uspokoił się nieco, przenieśliśmy się na molo. Siedziałam na barierce, a najbliżej mnie stanął JJ, który po krótkiej chwili wepchał się tak, że stał między moimi nogami. Tuż obok Kie brzękała coś na ukulele. Pope i John B zajęli barierkę po drugiej stronie.

Ocean Between Us| JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz