Rozdział 14 (18+)

605 18 0
                                    

Dalion usiadł na krawędzi łóżka wychylając się i sięgając włącznika. Gdy światło rozświetliło pokój mogłam w końcu go zobaczyć.

Mojego pięknego Daliona.

— Delancy. — poklepał miejsce obok siebie.

— Tak? — zaczęłam skubać krawędź pościeli miętoląc ją pomiędzy kłykciami.

— Delancy. — powtórzył tonem, który sprawił, że przeszedł mnie dreszcz po kręgosłupie i uniosłam wzrok na jego oczy. — Boisz się tego co mogę ci zrobić?

— Nie. — od razu zaprzeczyłam.

Zmrużył oczy prześwietlając mnie tak dziwnie.

— Wiem, że to i tak należy do ciebie, ale...

Nie potrafiłam tego wymówić. Te słowa nawet nie szły mi przez gardło, a co dopiero miały paść z moich ust.

— Ale i tak się boisz. — dokończył za mnie.

Wstał z łóżka obchodząc je i stając nade mną niczym cień.

— Zabijasz ludzi. — zaczęłam niepewna. — Boję się tylko tego Dalion, że się nie opanujesz.

Westchnął na moje słowa łapiąc mnie za dłoń i jednym szybkim ruchem ciągnąc za nią powodując, że wstałam na równe nogi.

— To nie ma związku z nami promyczku. Ciebie nigdy bym nie skrzywdził.

Złapał mnie w talii zaczynając obdarowywać mokrymi pocałunkami na mojej odkrytej szyi i dekolcie.

Gdy mnie tak całował przysunął się trochę bliżej jednocześnie wbijając swojego nabrzmiałego penisa w mój brzuch.

— Moja noc poślubna. — powiedziałam trochę przez żart ze względu, iż miałam na sobie suknie ślubną.

Mina Daliona jednak nie wskazywała rozbawienia, a raczej ostrzeżenie.

— Twoja noc poślubna odbędzie się w najpiękniejszym miejscu na tej pieprzonej ziemi i będzie trwała kilka niezapomnianych dni, po których nie będziesz umiała chodzić. — zsunął jedną dłoń, aby pogładzić nią mój tyłek.
— Więc będę cię wszędzie nosił.

Rzucił mnie delikatnie na łóżko zawisając nade mną. Powoli przesunął dłoń na biodro, a później niżej, aż dotarł do wewnętrznej strony uda.

Wsunął dłoń pod materiał sukni oraz moje koronkowe majtki i pogładził delikatnie moją mokrą cipkę. I choć powinnam go powstrzymać, ja tylko bardziej rozsunęłam dla niego nogi.

Przerwał tylko na chwilę, aby dosięgnąć rozpięcia mojej sukni i zrzucić, a niemalże rozerwać ją wyrzucając za siebie. Kiedy jego oczom ukazały się moje nagie piersi wydał z siebie cichy dźwięk. Następnie pochylił głowę i wziął do ust jeden sutek przyprawiając mnie o skomlenia. Jednocześnie ciągle pocierał kciukiem moją łechtaczkę.

Dostrzegłam jak zerka na mnie kątem oka, gdy doprowadza mnie na skraj.

— To jest złe Dalion. — wyszeptałam wprost do jego ucha, jednak on nie zaprzestał swoim ruchom.

Mocniej wcisnął we mnie palec sprawiając mi przy tym ból i niewyobrażalny dyskomfort.

— Ale chcesz tego.

Chce tego.

Zarumieniłam się, gdy dalej tak na mnie patrzył swoimi błękitnymi tęczówkami. Uważnie mi się przyglądał, jakby nie chciał stracić mnie chociażby na chwilę z oczu.

— To. — wskazał ruchem głowy na moje moją kobiecość. — I cała ty należy do mnie. Tylko do mnie. Żadnych więcej mężczyzn w twoim życiu.

Jego palec cały czas znajdował się we mnie poruszając się co jakiś czas co sprawiało mi w dalszym ciągu lekki ból, ale przecież tego chce.

On mnie nie skrzywdzi, to przecież mój brat.

Powtarzałam te słowa bez przerwy.

Dalion zdjął z siebie bokserki ukazując tym samym jego potężną erekcje. Miałam chwilowe zwatpienie, ale je wyparłam.

— Dotknij go. — rozkazał zbliżając się blisko mnie.

Niepewnie wysunęłam dłoń oplatając go mocno palcami. Zarumieniłam się, gdy drgnął śmiesznie w mojej dłoni. Nawet w niej wydawał się wielki. Nie wiem jak ja go pomieszcze w sobie.
Zaczęłam pocierać go płynnymi ruchami słysząc jęki Daliona.

Robisz mu dobrze. Dalionowi jest dobrze.

I w jednej chwili wyrwał się z mojego dotyku ponownie znajdując się nade mną. Jego penis zachaczał o moje udo.
Rozsunął mi nogi zaczynając całować w policzek. Wbiłam palce w jego plecy i mocno zacisnęłam wargi. Zachaczył swoją erekcją o moje wejście i pchnął mocno na co krzyknęłam.

— Boli. — zaczęłam popłakiwać w jego usta, gdy już znalazł się we mnie.

On mnie rozdzierał na pół. Czułam się jakby się nie mieścił.

Dalion zaczął głaskać mój brzuch zaczynając się powoli ze mnie wysuwać.

— Kochanie? — jego cichy szept dotarł do mnie dopiero po dłuższej chwili.

Powiedział do mnie, kochanie?

— Już po wszystkim. — zaczął znowu się we mnie zanurzać. — Jesteś już tylko moja.

Pchnął powoli jednocześnie zaczynając pocierać moją łechtaczkę. Pojękiwałam między jego pocałunkami zarzucając mu nogi na biodra.

Wystarczyła tylko chwila, by zaczął mocno mnie pieprzyć bez opamiętania, a dla mnie ból przerodził się w przyjemność i spełnienie.

— Musisz dojść, bo długo już nie wytrzymam. — odpowiedział zdyszany zaczynając jeszcze mocniej we mnie wchodzić i wychodzić.

Oboje doszliśmy w tym samym czasie opadając na łóżko.

Tej nocy zasnęłam w ramionach brata jak i każdej kolejnej.

SWBHORLEY

Dziedzictwo Dolores 18+ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz