Rozdział 6 (18+)

827 17 0
                                    

— Proszę, Dalion. — próbowałam go przekonać dotykając jego gołego torsu, lecz on odpychał mnie. Czułam się brudna, ale w psychice za to co robię. — Tak długo czekałam. — znowu mnie odepchnął.

— Krwio mojej krwi. Moja Deleancy. — Był opanowany jak na kogoś bardzo wybuchowego i zapewne, gdybym nie stała przed nim ja już dawno ten ktoś by nie żył, dlatego zawsze mogłam czuć szczęście, że nigdy mnie nie skrzywdzi.— Nie zniszcz tego co chcemy osiągnąć. Musimy trzymać się tego co planowaliśmy.

Pewnego samotnego wieczoru kruchy płatek śniegu postanowił spać w złe miejsce. Każdy inny spadał na chłodne oraz wybrany obszar, lecz ten jeden postanowił upaść w samym środku ognia topiąc się przy tym.

Tym płatkiem byłam ja, gdy wypowiedziałam słowa, które nigdy nie powinny paść z moich ust.

— Jeżeli nie chcesz mnie zaspokoić sama to zrobię. — odepchnęłam go od siebie, ale zaledwie się ruszył.

Ruszyłam w stronę łóżka, na którym się położyłam rozszerzając szeroko swoje nogi. Zamknęłam oczy i odchyliłam bardziej plecy. Powoli zaczęłam wkładać rękę pod materiał moich spodni, aż dojechałam na skraj majtek.

— Delancy! — warknął gardłowo dając mi pierwsze ostrzeżenie.

Nie posłuchałam się wkładając rękę w majtki i zaczynając się pięścić.

Przymknęłam powieki odchylając do tyłu głowę.

Czułam jego wzrok na sobie, ale chęci wkurzenia go oraz zaspokojenia samej siebie były silniejsze od mojej dobrej woli przerwania tego.

— Dalion. — wyjąkałam jego imię wyobrażając sobie, że to on mnie dotyka.

Poczułam jak materac odgina się pod wpływem jego ciężaru na nim.
Po chwili poczułam także jego obecność oraz oddech owiewający moją szyję.

— Nazwij mnie jego imieniem. — wyszeptał najbardziej zmysłowym głosem jaki słyszałam.

— Po co?

— Bo ma zaboleć. — jęknęłam, gdy poczułam jego ciepły dotyk palców na swoim odkrytym kawałku brzucha.

— Dracon. — nie mogłam. Nawet nie mogłam spojrzeć na niego ze wstydu.

Czułam ukłucie w każdej części ciała, gdy przez spazmy rozkoszy wypowiadałam nie to co chciałam.

Pragnęłam krzyczeć imię mojego brata, gdy sprawiał, że czułam się ważna pod jego dotykiem. Chciałam krzyczeć jak bardzo go kocham chcąc, aby każdy to wiedział.

Dalion był tylko mój i nie zamierzałam go komukolwiek oddawać. Ja mogłam być czyjąś żoną i cierpieć, ale on musiał
pozostać tylko mój.

— Dracon. — jego dłoń wkradła się pod materiał moich spodni dochodząc do wrażliwego miejsca.

Wsunął powoli i bardzo delikatnie we mnie jeden palec. Na początku lekko zapiekło, ale gdy zaczął nim we mnie poruszać przepadłam.

— Jestem tutaj pierwszy i ostatni. — wepchnął go głębiej na co krzyknęłam głośno. — A teraz krzycz jego imię.

Ruszał nim szybko ocierając o czuły punkt wywołujący u mnie spełnienie.

— Dal.. Dracon. — nie chce krzyczeć innego imienia, ale nie potrafię się mu sprzeciwić.

— Boli? — zapytał mocniej wkładając.

— Nie mówiłeś, że mnie ma boleć.

— Czynisz głupoty, a za to dostajesz kary. Sprowokujesz mnie jeszcze raz, a będzie boleć jeszcze mocniej. — wyciągnął go ze mnie pozostawiając bez orgazmu, który tak bardzo chciałam od niego dostać. — Naucz się mnie nie prowokować. — dodał.

— Obroń mnie przed samą sobą, za to że tak bardzo cię pragnę bracie.

— Będziesz dalej tak myśleć, kiedy dorośniesz, a twoje myśli będą pragnęły kogo innego, kogoś kto jest w twoim wieku i kogo polubisz?

— Ja już zawsze będę kochać tylko ciebie.

***

Po tym jak obydwoje zasnęliśmy czułam szczęście, że znowu mogę przy nim zasypiać i nie mieć już koszmarów, które mnie nawiedzały.

Kochałam swojego brata, a to nie było złe. Złe było to, że pragnęłam więcej niż mógłby mi dać. Chciałam zostać jego żoną i urodzić mu dzieci, ale to się nigdy miało nie ziścić.

Oparłam się na łokciu przyglądając się jego nagiemu torsu, który unosił się w rytm jego spokojnego oddechu. Nie chciał mnie zniszczyć, więc sama to zrobię.

Włożyłam sobie ponownie rękę w majtki próbując włożyć sama sobie palec. Czułam opór, który udało mi się po chwili przezwyciężyć. Zanurzyłam go na tyle głęboko, aby odczuwać lekki ból.

Patrząc się na niego zaczynałam go wysuwać i wsuwać z powrotem powstrzymując przy tym jęki, które chciały ze mnie ulatywać.

Przygryzłam dolną wargę nie zamykając w dalszym ciągu oczu, tak jakbym chciała dojść dla niego.

— Dalion! — wyjąkałam, gdy moim ciałem wstrząsnął dreszcz orgazmu.

— Delancy.

SWBHORLEY

Dziedzictwo Dolores 18+ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz