Rozdział 23 (18+)

413 10 0
                                    

Do naszej sypialni późnym wieczorem, gdy już kładłam się spać zapukała pani Mia, która na zmianę z inną przynosiły mi rzeczy.

Spojrzałam na zegarek znajdujący się na szafce nocnej, który wskazywał godzinę pierwszą w nocy.

— Nic nie chciałam Mio. — odparłam w stronę blondynki, która weszła bez niczego.

Nie odpowiadała wywiercając dziurę w podłodze wzrokiem.

— Coś się stało? — spytałam przełamując tą ciszę.

Blondynka trudziła się z powiedzeniem czegoś, aż podeszłam do niej łapiąc za ramiona.

Trzęsła się.

— Coś z Dalionem?

Pokiwała przecząco głową unosząc na mnie spojrzenie zielonych szklanych oczu.

— Szybko Delancy, dopóki go nie ma. — powiedziała na jednym wydechu popychając mnie delikatnie w stronę drzwi.

Nie ma go.

Zmarszczyłam sugestywnie brwi próbując zrozumieć co przez to chciała powiedzieć.

— Możesz uciec.

Mimowolnie uśmiechnęłam się w głębi.

To nie takie proste Mio, pomyślałam.
A może, jednak jest prostsze niż mi się wydaje.

— Po co miałabym uciekać? Od czego? — dodałam widząc jej zmieszanie.

Wiem, że zrobiła to dla mnie sprawdzając pewnie cały dom czy nie ma mojego brata, lecz to nie chodziło o ucieczkę.

— Nie chcesz się od niego uwolnić? — przejęła się mną.

— Nigdy.

Ta relacja przerodziła się w coś znacznie dziwniejszego niż każdy sądził.

Usiadłam na łóżku, po chwili czując jej obecność tuż obok. Westchnęłam głośno opadając na nie bezradnie na plecy.

— Dlaczego nie umiem być szczęśliwa? Przecież on to wszystko zrobił dla mnie. — wyrzucałam w powietrze słowa nie licząc, że zrozumie. — Dał mi wszystko czego pragnęłam.

A mimo to, nie potrafię być z nim szczęśliwa tak jak kiedyś, dokończyłam.

— Nie jesteś szczęśliwa, bo Dalion nie jest twoją miłością.

To było jak jakiś impuls wewnątrz mnie. Na jej śmiałe stwierdzenie poczułam się jakby wsadziła mi sztylet w pierś.

— Wyjdź. Wynoś się stąd! — wydarłam się najgłośniej jak tylko umiałam.

Nie chciałam jej widzieć. Nie chciałam widzieć nikogo. Oni wszyscy kłamali, Dalion mnie kochał do cholery.
Wszyscy są kłamcami i chca mi go zabrać.

Nikt mi go już nie odbierze.

Wstałam podchodząc do komody i wyjmując z niej czarne spodnie oraz bluzę tego samego koloru, które na siebie ubrałam.

Nałożyłam kaptur na głowę patrząc na swoje odbicie w lustrze.

Ja nie uciekam.

Tłumaczyłam sama siebie, wiedząc po
co to robię.

Niepewnie chwyciłam za klamkę już myśląc, że może jednak znowu jestem zamknięta, lecz ona ugieła się otwierając drzwi na oścież.

Dostrzegłam ochroniarza stojącego w oddali.

Widząc, że nie patrzy na mnie zaczęłam biec.

Nie wiem dlaczego, ale moje nogi same zaczęły uciekać stąd.

Biegłam nie patrząc na nic, tylko chcąc poczuć wreszcie świeże powietrze z zewnątrz.

— Stój! — krzyknął za mną jeden z ochroniarzy.

Przystanęłam w miejscu, a on podbiegł do mnie.

— Nie możesz wychodzić. — powiedział już chcąc mnie z powrotem wpakowac do tej celi.

— Dalion tak powiedział? — igrałam z nim, ale to było słuszne. — Jestem żoną twojego szefa należy mi się szacunek.

Bez słowa obróciłam się z uśmiechem na twarzy wychodząc za posesję domu.

Gdy tylko mojego nogi postawiły pierwszy krok po za bramę poczułam dziwne uczucie.

Jakby ktoś przywrócił mi oddech w płucach, a krew na nowo zaczęła pompować się w moich żyłach.

Nie potrafiłam opisać tego żadnym słowem.

Uwolniłam się. Mimo, że nigdy nie chciałam uciekać.

Przecież to nie ucieczka.

— Jestem ci wdzięczna, że mnie wychowałeś i już zawsze będę czuła do ciebie tą widzecznosc. — wyrzuciłam w powietrze.

Obejrzałam się ostatni raz za siebie i zaczęłam biec ponownie najszybciej jak tylko umiałam i na jak długo pozwoliły mi nogi.

Chciałam wierzyć w to, że nie byłam jak w bajce, w której piękna zakochała się w bestii.

Od zawsze moją ulubiona bajką była właśnie Piękna i bestia. Zgodziła się pójść do jego zamku za ojca, a on zniszczył ją sprawiając, że nie chciała uciekać. Sprawił, że pokochała potwora, którego nie dało się kochać.
Uciekła tylko raz i wróciła.
Ja też ucieknę tylko raz, ale nie chce wracać.

Drugi płatek opadł na ziemię powodując pierwszy krok do samego piekła.

Nadeszła sroga zima przeplatana krwawymi płatkami najpiękniejszych róż z jego ogrodu.

Bestia się uwolniła i będzie goniła Bellę, dopóki jej nie znajdzie. Dopóki

Bella nie zostanie skrzywdzona.

SWBHORLEY

Dziedzictwo Dolores 18+ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz