Yoichi rzucił się na mnie przytulając mnie. Zamknąłem oczy i objąłem go.
-Tak tak.. Już już.. - poklepałem go po głowie. - A wy tu po cholere?
-Guren chce nas wysłać na misję. Bez ciebie. - odezwała się Shinoa. - wampiry i takie tam, a Twój stan nie za bardzo pozwala cię zabrać na misję.
-Co ty bredzisz?-spojrzalem na nią.
-Nic nie bredzi. Masz tu zostać. To rozkaz. - zza grupy wyłonił się Guren.
-I co jeszcze? Najpierw samemu mnie doprowadzasz do tego stanu i teraz oczekujesz, że będę mieć do ciebie jakiś szacunek?
-W sumie to tak. Właśnie tego oczekuje.
-Guren. - odezwał się Shinya oparty o framugę drzwi.
-No co? Nie moja wina, że ten prawiczek mnie wnerwia.
Mężczyzna nawet się nie odezwał, tylko patrzył na niego zirytowany.
-Jasna cholera. Dobra. - Guren podszedł do mojego łóżka i usiadł obok mnie. - Przepraszam. Zdenerwowałem się. Nie powinienem tego robić.
-Mówiłem, że go przeprosi? - odezwał się Shinya w stronę Shinoa'y. Ta tylko podała mu coś do ręki. - Jego oczko w głowie.
-Słyszałem! - Guren westchnął. - Wracając. Postaram się, żebyś jak najszybciej wrócił do formy... Pomogę z tre..
Położyłem dłoń na ramieniu Gurena i uśmiechnąłem się.
-Trzymam za słowo.
Mogę przysiąść, że na jego twarzy pojawił się mały uśmiech, który tłumił. Strącił moją rękę.
-Dobra. Mdło się zrobiło. - wstał i spojrzał na resztę. - A wy tu czego? Nie macie nic do roboty?
Zespół opuścił pokój. Tylko. Jedna osoba została czekając na Gurena.
-A ten czemu tu stoi? - spytałem.
-Nie powiem Kurwa. Już Ci to mówiłem. - Guren spojrzał na niego, a Shinya podszedł bliżej.
-Zaciekawiliście mnie.
-Widzisz? Chłopak chce wiedzieć. - biało włosy usiadł na kolanach Gurena. - Może mu powiesz? - objął jego szyje.
-Jestes gejem? - spytałem, a Shinya się uśmiechnął widząc załamanie nerwowe w oczach Gurena.
-Zazdrościsz? - spojrzał na mnie.
-Ja? Niby czego? Nie jestem tu od związków.
-Bycie prawiczkiem ciezkie. - parsknął i przerzucił Shinye przez ramię i wstał. - Jakbyś czegoś potrzebował.. To nie potrzebuj lepiej. - wyszedł z pokoju zostawiając mnie samego.
_
_
_
Pov. Mika
-Nie wracasz do miasta? - spytał Ferid. - Siedzisz na tym dachu od wczoraj.-Mam swoje zmartwienia. - oparłem głowę o kolana i patrzyłem na okno od pokoju Yuu.
-Żyć żyje. Czym się przejmować. - machnął dłonią i usiadł obok mnie.
-Nie rozumiesz idioto.
-Mówiłem, że ludzie go wykorzystają. - zaśmiał się.
-Nie o to chodzi. Wygląda jakby mu zależało na nich. - spojrzałem na Ferida, a ten mnie poklepał po głowie.
-Zazdrosny? - uśmiechnął się. - Boisz się być zapomniany przez niego, prawda?
Wróciłem spojrzeniem na okno nie odpowiadając.
CZYTASZ
Tylko rodzina? //Mikayuu
Fanfiction"Nie zostawię was. Jesteście moja rodziną!" krzyknął chłopak wiedząc na co się pisze zostając z nimi. Jak to się potoczy dalej?