13.

44 4 3
                                    

Mimo nadziei cały czas słyszałem ich głosy. Kolejnej nocy nie umiałem przespać.

Kiedy promienie słońca już mnie uświadomiły, że jest ranek otworzyłem oczy i usiadłem. Po chwili rozbudzenia się dotarło do mnie, że nikogo nie było oprócz mnie.

-Już wszyscy umarli? - wstałem i wziąłem swój płaszcz z ziemi i założyłem go. Na ziemię spadł list.

Podniosłem go, a w nim było tylko napisane: Spójrz w górę.

Podniosłem wzrok w górę i zacząłem patrzeć na każdy dach w budynkach naokoło mnie. Na jednym z niższych budynków zauważyłem czyjąś sylwetkę, ale jak na złość słońce nie pozwalało mi na przyjrzenie się. Nie czekając zacząłem biec na dach budynku. Cieszył mnie fakt, że nie było tak dużo pięter, więc szybciej to zeszło. Na górze znajdował się Lacus. W dłoni trzymał kolejny liścik, który mi od razu podał.

-Żartujecie sobie ze mnie? - spojrzałem na niego chcąc go udusić.

-Nie mój pomysł. - wzruszył ramionami. - Radzę się sprężyć, bo wymyśli kolejne trasy.

Po otworzeniu listu zobaczyłem rysunek kolejnego budynku. Zacząłem porównywać rysunek z budynkami dookoła. Budynkiem z rysunku był wieżowiec, który był dość spory kawałek dalej od mojej obecnej lokalizacji.

-Który wpadł na ten wspaniały pomysł? - zacisnąłem kartkę i schowałem do kieszeni. Ten tylko wykonał ruch zamykania buzi na kłódke. - Dużo mi to dało.
_
_
_

Jedyne co mnie interesowało, to który mądry to wymyślił ryzykując oberwaniem ode mnie.

W każdym miejscu dostawałem wiadomość od innej osoby. Najpierw Lacus, Shinya, Guren, Kimizuki i na końcu Crowley. Cieszyło mnie, że nie wymyślili więcej tego, bo bym po prostu już zrezygnował.

-Tyś na to wpadł? - podszedłem do niego nie widząc żadnego listu w ręce. - Powiedz, że to koniec.

-Ostatnia stacja została. - uśmiechnął się podając mi list. - Nie. Nie mój pomysł.

-To ja już nie wiem, który z was wpadł na to. - wyrwałem list i porównałem rysunek. Był to budynek z mojego pierwszego pocałunku z Yuu. - Nie podoba mi się ta zabawa. I co dobiegnę tam i kolejne kartki mi dadzą?

-Uwierz. Ostatnia kartka to była, a teraz leć lepiej, bo po nocy raczej ci się biegać nie chce.

-Ostatnie czego bym chciał. - westchnąłem i zacząłem biec.

-Będziemy czekać przed budynkiem! - usłyszałem za sobą jego ostatnie zdanie. Przewróciłem oczami i biegłem coraz szybciej, aż wskoczyłem na schody przeciwpożarowe, a po nich już zostało wbiec na górę.

Zatrzymałem się po wbiegnięciu chcąc złapać oddech.

Rozejrzałem się po dachu, ale nikogo nie widziałem.

-Jaja se robicie?! - krzyknąłem zdenerwowany. Tyle czasu biegałem jak ostatni idiota, żeby na koniec dowiedzieć się, że to wszystko na nic?

Wtedy moje oczy zostały zasłonięte opaską. Odruchowo złapałem ją, ale moje ręce zostały odciągnięte.

-Co tu się odwala możesz mi powiedzieć? - spytałem, ale druga osoba nie odpowiedziała tylko zaczęła mnie prowadzić. Po chwili schodziliśmy powoli po schodach. Osoba, która mnie prowadziła cały czas trzymała moje ręce jakbym miał zaraz spaść.

Niestety tak też się stałem. Pod sobą usłyszałem jęk z bólu. Upadłem na tą osobę.

-Jezu. Żyjesz? - spytałem odsuwając opaskę z oczu, żeby zobaczyć czy stało się coś tej osobie. Zamarłem widząc kto to był.

-Jesteś cięższy niż na początku. - zaśmiała się. - Mogliśmy to inaczej przemyśleć.

-Czekaj.. Co? - wstałem i wyciągnąłem do niej dłoń pomagając jej również wstać. Kobieta poprawiła swoje różowe włosy.

-Nic wam nie jest? - odezwał się kolejny głos z schodów, po których biegły dwie osoby.

-Spokojnie. Nie rzucajcie się tak. - uspokajała ich. Kiedy się odwróciłem nie dane mi było nawet się przyjrzeć. Moje usta zostały złączone w pocałunku. Nawet się nie sprzeciwiłem tylko przyciągnąłem go bliżej siebie.

Po dłuższej chwili odsuneliśmy się od siebie. Jego zielone oczy były ciemno czerwone, tak samo oczy Krul i Ferida. Nie były krwisto czerwone tylko ciemniejsze.

Objąłem Yuu chowając twarz w jego szyi.

-Co tu się dzieje.. - wymamrotałem w jego ramię, a ten tylko się zaśmiał i zaczął mnie głaskać czekając, aż wszystko przetrawię.

W końcu uniosłem głowę łapiąc kontakt wzrokowy z nim.

-Jasna cholera. - poczułem jak łzy mi się zbierają czekając na wybuch. Objąłem go mocno i zacząłem się z nim kręcić. Ten tylko się zaśmiał. Gdy go postawiłem położyłem dłonie na jego policzkach i oparłem czoło o jego.

-Już? - spytał uśmiechając się.

-Stałeś się.. Wampirem.. Jesteś tego świadomy?

Yuu przez chwilę patrzył się na mnie, aż się odsunął trochę.

-Wiem o tym. Ale.. Jakby nie patrzeć oboje będziemy siebie znosić teraz, nie?

Złapałem jego ręce ściskając je lekko.

-Będziesz moim chłopakiem? - spytałem patrząc mu w oczy.

-Flaki mi wykręca. - odezwał się Ferid. Krul na niego wejrzała jak na kretyna.

-Ty masz chłopaka debilu i ciebie wykręca? - spytała, a ten zasłonił jej usta dłonią.

-Tak. - odezwał się on i Yuu w jednym momencie. Uśmiechnąłem się i złożyłem mu krótki pocałunek.

Takim sposobem zakończenie podróży skończyło się oberwaniem Ferida z moich rąk.

Tylko rodzina? //MikayuuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz