Rozdział 5

1.1K 69 4
                                    

Następne kilka dni minęło Hermionie niesamowicie szybko, gdy pogrążała się w pracy, widząc Draco tylko raz. Był tak podekscytowany zbliżającą się randką z Alexą w piątek wieczorem, że to było wszystko, o czym chciał rozmawiać. Wiedziała więcej o nowej restauracji, w której zarezerwował im stolik, niż chciała przyznać. Z trudem powstrzymywała zazdrość i karciła się za to, że jest zdenerwowana, kiedy wyglądał na takiego szczęśliwego.

Była w stanie słuchać tylko przez kilka minut, zanim pomyślała, że ​​pęknie i powie coś, czego będzie żałować. Wymyślając jakąś wymówkę, szybko schowała się za zamkniętymi drzwiami swojego gabinetu. Po raz kolejny musiała gorączkowo powstrzymywać ścianę wokół jej serca przed pęknięciem i zawaleniem się, walcząc o to, by ukryć swoje uczucia do niego.

Możesz to zrobić, Hermiono. Dla niego, dla jego szczęścia.

W czwartkowy wieczór można było zastać Hermionę zwiniętą w kłębek na sofie, owiniętą szczelnie kocem z książką na kolanach. Przez ostatnie pół godziny Hermiona na próżno próbowała przeczytać jedną stronę, ale nie mogła się skupić. Bez względu na wszystko, jej myśli nieustannie wracały do ​​Dracona i jego randki następnego wieczoru.

Z wyczerpanym westchnieniem w końcu zrezygnowała z książki i zamknęła oczy, torturując się obrazami Draco i Alexy. Draco z ramieniem wokół talii Alexy. Alexa nieśmiało sięga przez stół, by położyć swoją dłoń na jego. Oboje dzielący się kęsami swojego posiłku. Tańcząc blisko. Obściskując się. Ze skowytem, ​​który nie chciała przyznać, że brzmiał jak zraniony szczeniak, zakopała się głębiej w swoim bezpiecznym kokonie.

Wyjrzała zza krawędzi koca, kiedy usłyszała dźwięk sieci Fiuu i powitalny głos.

- Hermiono? Wchodzę, dobrze?

Kilka sekund później Ginny weszła do pokoju z błyskiem zielonych płomieni. Jej wzrok natychmiast spoczął na kłębku na sofie, kiedy usiłowała usiąść prosto. Zachichotała.

- Masz jakieś kłopoty, przyjaciółko?

Hermiona prychnęła.

- Nie, było mi całkiem wygodnie, a koc po prostu nie chciał mnie puścić. - W końcu otrząsnęła się i wstała, obejmując przyjaciółkę w ciasnym uścisku. - Dobrze cię widzieć, Gin.

- Ciebie też miło widzieć, kocowy potworze – zaśmiała się Ginny, odwzajemniając uścisk. Odsunęła się, ale nadal trzymała ręce na ramionach Hermiony, a jej uśmiech zbladł. - Harry powiedział mi o Draco i Alexie. - Hermiona zamknęła oczy. – Chciałam zobaczyć, jak się masz.

- Nic mi nie jest, Ginny. - Kiedy ponownie otworzyła oczy, jej przyjaciółka spojrzała na nią z niedowierzaniem. – Jest w porządku na tyle, na ile może być, dobrze?

Ginny ścisnęła ją za ramiona, po czym puściła i usiadła na sofie, naciągając koc na swoje nogi i unosząc jeden bok, zapraszając Hermionę, by do niej dołączyła. Kiedy obie rozkoszowały się swoim ciepłem, Ginny spojrzała na nią.

- Harry nie opowiedział mi wszystkiego ze szczegółami, wiesz, jaki on jest. Czy chcesz mnie wtajemniczyć?

Hermiona bawiła się brzegiem koca i wzięła głęboki oddech. Potem opowiedziała Ginny wszystko, co się wydarzyło, kiedy była poza miastem, poczynając od dnia, który spędziła na zakupach książek na Ulicy Pokątnej z Alexą. Opowiedziała jej o prośbie Draco, swoim odkryciu na targu, reakcji Draco i w końcu o jego zbliżającej się randce.

- Wiem, że ty i Harry nie rozumiecie, ale to jest dla niego szansa na szczęście. I chcę tego dla niego. Bardziej niż czegokolwiek innego.

Ginny milczała przez kilka chwil.

Fight this FeelingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz