Kirishima wszedł do swojego pokoju, gdzie nadal spał Bakugo. Zaczął nim lekko potrząsać.
- Stary... jest już siedemnasta, wstaniesz wreszcie?- zapytał, gdy blondyn otworzył swoje zaspane i opuchnięte oczy.
Nie uzyskał żadnej odpowiedzi. Katsuki tylko schował się pod kołdrą, a w jego oczach znów pojawiły się łzy.
- Suki... chodź, musisz coś zjeść.
- Nie chcę- odpowiedział beznamiętnie.
- Ale musisz, nie dam się tobie zagłodzić tylko przez to, że Midoriyi już nie ma- Eijiro delikatnie podniósł ton głosu, wypowiadając te słowa, ponieważ bardzo mu zależało na przyjacielu.
Bakugo wychylił się spod kołdry.
- TYLKO?! TYLKO, KURWA?! ON BYŁ DLA MNIE WSZYSTKIM, KURWA, ROZUMIESZ, DO CHOLERY?! WSZYSTKIM!!! BEZ NIEGO NAWET, KURWA, NIE WIEM, CO ZE SOBĄ ZROBIĆ!!! NIE WAŻ SIĘ O NIM MÓWIĆ „TYLKO"!
- Przepraszam... nie to miałem na myśli- speszył się mężczyzna.
Bakugo zmierzył go jeszcze raz wzrokiem, ale tym razem był to wzrok, który znowu stał się smutny i pusty.
- Wiem... po prostu... eh... nie ważne.
- Po prostu jest ci ciężko? Po prostu sobie nie radzisz? To chciałeś powiedzieć, ale nie potrafisz, bo zawsze to ty byłeś tym, który musi być silny i musiałeś się opiekować Deku, żeby nic sobie nie zrobił. Ale teraz nie musisz być silny, masz prawo do tego, żeby źle się czuć. Masz prawo przechodzić załamanie, bo właśnie najważniejsza dla ciebie osoba na ziemi umarła. Daj sobie pomóc, po to tu jestem. Jestem twoim przyjacielem i będę cię wspierał. Nie pozwolę, żebyś sobie coś zrobił.
Bakugo na niego spojrzał ze zbierającymi się łzami w oczach, a po chwili przytulił się do czerwonowłosego.
- Chodź zjeść coś. Przygotowałem coś ostrego, coś, co bardzo lubisz- powiedział zachęcającym głosem po chwili ciszy.
Blondyn niechętnie zaczął się podnosić z łóżka, bo wiedział, że przyjaciel ma rację i wiedział, jak bardzo mu na nim zależy.
Bakugo znów siedział na kanapie, wpatrując się tępym wzrokiem w przestrzeń, a po jego policzkach spływały łzy.
Mógł sobie na to pozwolić, ponieważ Kirishima chwilę temu wyszedł zrobić zakupy.
W tym samym czasie wspomniany mężczyzna wszedł do sklepu i zaczął zbierać produkty do koszyka.
Ale nagle usłyszał, jak ktoś go woła z drugiego końca alejki. Odwrócił się i spostrzegł biegnącą w jego stronę różową, i wesołą dziewczynę.
- Hejkaaa!- powiedziała i mocno go przytuliła.
- Hej, Mina...
- Mogę przyjść do was, proooszę?
- Słuchaj... nie wiem, czy to dobry pomysł... On jest w koszmarnym stanie...
- Wiem, dlatego mam zamiar tam przyjść i ci z nim pomóc. Myślę, że przyda wam się kobieca ręka- powiedziała już poważnym tonem.
- Ehh... może masz rację.
- NOO! OCZYWIŚCIE, ŻE JĄ MAM!- krzyknęła radosna kobieta.
Przyjaciele dokończyli razem zakupy i udali się w stronę domu mężczyzny.
Przed progiem czerwonowłosy się zatrzymał i spojrzał w czarne oczy kobiety.
- Słuchaj... na pewno chcesz tam wejść?
CZYTASZ
Zniszczyłem go..
Fanfiction⚠️TW!⚠️ ⚠️samookaleczanie ⚠️ataki paniki ⚠️znęcanie się fizycznie i psychicznie ⚠️depresja ⚠️zachowania autodestrukcyjne ⚠️próby samobójcze? Bakugo od dzieciństwa znęca się nad Midoriyą. Chłopak nie daje sobie już rady. Każdego dnia jego stan psych...