Rozdział 14

5.4K 316 160
                                    

— Kurwa!!! Lilly!! — krzyknął zabójca.

W ułamku sekundy, zsunął się po skałach i przykucnął obok jej ciała.

— Co ty zrobiłaś...

Miał wrażenie, że zaczęło brakować mu oddechu.

Delikatnie odwrócił jej głowę. Zamarł, gdy poczuł na swojej dłoni ciepłą krew. Zacisnął szczękę ze złości na samego siebie. Bez wahania, ostrożnie przytrzymał jej kark i oparł jej twarz o swoją klatkę piersiową. Wsunął rękę pod jej kolana i wziął ją na ręce. Biegiem zaniósł ją do domu. Pewnie trzymając ją w objęciach, wyciągnął klucz z kieszeni. Otworzył drzwi wejściowe i wszedł wraz z dziewczyną do środka.

Przyciskał ją mocno do siebie. Po raz pierwszy w życiu naprawdę się o kogoś bał. Teraz wiedział już, że było to najgorsze uczucie, jakiego do tej pory doświadczył.

W pośpiechu wszedł do salonu i delikatnie ułożył brunetkę na kanapie. Podłożył jej pod głowę miękką poduszkę i przykucnął przy niej. Czuł, że trzęsły mu się ręce. Z trudem próbował się opanować. Jego wzrok zatrzymał się na jej nieprzytomnej twarzy.

— Kurwa mać! — potarł dłonią kark.

To wszystko było tylko i wyłącznie jego winą.

Przyjrzał się jej. Poczuł lekkie ukłucie w klatce piersiowej. Była tak krucha i delikatna, że byłby w stanie porównać ją teraz do cienkiego szkła. Podobała mu się. To był niezaprzeczalny fakt, z którym nie próbował nawet walczyć. Jej idealnie skrojone rysy twarzy, pulchne usta i zgrabny nos kręciły go. Sprawiała wrażenie najpiękniejszej kobiety, jaką kiedykolwiek w życiu widział. Zacisnął pięści i pokręcił nerwowo głową. Musiał się, jak najszybciej ocknąć z tego chwilowego transu i zacząć działać.

Wbiegł do kuchni i wyciągnął z jednej z szafek zestaw pierwszej pomocy. Ratownicze pudełko na wypadek niespodziewanych okoliczności, było podstawą w jego fachu. Zawsze dbał o to, by mieć wszystkie potrzebne środki pod ręką w domu. Nigdy nie wiedział, co spotka go w robocie. Musiał być przygotowany na każdą ewentualność.

Chwycił butelkę z wodą utlenioną, gazik i duży plaster. Następnie, podszedł do kuchennego zlewu i zamoczył pod strumieniem wody bawełniany ręcznik. Wrócił do brunetki i ponownie przy niej przykucnął. Ostrożnie i bardzo delikatnie przetarł jej brudną od piasku i krwi twarz. Zaraz potem, przemył ranę wodą utlenioną i zrobił jej opatrunek. Jego wzrok nieświadomie zatrzymał się na jej szyi. Zacisnął usta. Wiedział, że nie powinien przekraczać tej granicy, ale nie potrafił się powstrzymać. Zsunął sweter z jej ramienia i odsłonił niewielki fragment jej posiniaczonej skóry. Przyjrzał się bliznom.

Nie wiedział, co ma o tym wszystkim myśleć. Nie miał pojęcia, czy Michael rzeczywiście mówił prawdę. Nawet jeśli tak było, to w tym momencie, nie bardzo miało to już jakiekolwiek znaczenie. W jego oczach była bezbronna i niczemu niewinna. Tylko tak potrafił na nią patrzeć. Wzbudzała w nim poczucie opiekuńczości i ochrony. Jak do tej pory, nie znał tych uczuć. Przez całe życie był tym, który zabijał i niszczył. Nigdy nawet nie pomyślałby, że mógłby chcieć być za kogoś odpowiedzialny. Przy tej ciemnowłosej dziewczynie wszystko jednak się zmieniało i to przerażało go najbardziej.

Zakrył jej ramię materiałem swetra i delikatnie dotknął jej zarumienionego policzka. Potarł kciukiem jej miękką skórę. Drugą rękę położył na jej włosach i wsunął w nie palce. Ostrożnie pogładził ją po głowie. Nie odrywał wzroku od jej niczego nieświadomej buzi. Nagle poczuł, jak ciało dziewczyny zaczęło drżeć. Jęknęła z bólu i podniosła powieki. Gdy tylko zauważyła go obok siebie, pisnęła. Mimo bólu, który ją przeszywał, oparła cały swój ciężar na łokciach i zerwała się. Przerażona i całkowicie oszołomiona, wpatrywała się w niego tymi błękitnymi oczyma, które przecinały na wskroś jego lodowate serce.

Zlecenie. Serce Zabójcy. | +18 [KOREKTA] ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz