Rozdział 27

4.3K 280 161
                                    

Lilly, gdy tylko przekroczyła próg budynku, niemal zamarła z wrażenia. Była zachwycona milionem świateł, które oświetlały wnętrze, pięknymi strojami i olśniewającymi dekoracjami. Główny hol, na którym się znajdowali zachowany był w niezwykle luksusowej i eleganckiej estetyce. Prosto z niego goście przechodzili do dużej sali ozdobionej wieloma złotymi elementami i ogromnymi, kryształowymi żyrandolami. Na samym środku pomieszczenia znajdowała się niewielka scena i przygotowany już na dzisiejszy wieczór specjalistyczny, akustyczny sprzęt. To tu, za chwilę miała się odbyć wystawa fotograficzna.

W różnych odstępach, na każdej ze ścian wisiały wykonane przez Jacksona zdjęcia. Lilly kilka razy przyłapała się na tym, że nasłuchiwała szeptów ludzi, którzy szczerze podziwiali jego twórczość. Sama również była zachwycona ekspozycją. Głównym tematem wystawy były ludzkie emocje. Każda z fotografii niosła za sobą emocjonalny i wzruszający przekaz.

Nagle, światła zgasły i oświetlona została jedynie scena, na której pojawił się najbardziej wyczekiwany przez wszystkich gość, autor wystawy i uznany wśród całej tej towarzyskiej śmietanki fotograf. Lilly z przejęciem wysłuchała jego wstępnej mowy. Coraz bardziej wczuwała się w nastrój, jaki ją otaczał.

Pierwsza godzina wystawy minęła im naprawdę bardzo szybko. Dziewczyna oczarowana miejscem oraz pięknymi fotografiami, co rusz to podekscytowana pokazywała coś Carterowi, a on coraz bardziej rozbawiony jej dziecięcym, szczerym zachwytem tylko szczerze się do niej uśmiechał. Gdy stali właśnie przy jednym ze zdjęć, które przedstawiało zakochaną parę w miłosnym objęciu, brunetka uważnie przyjrzała się fotografii. Na pierwszy rzut oka para wydawała się być szczerze zakochana, lecz gdy tylko dobrze się im przyjrzała, od razu dostrzegła, że cienie, jakie wychodziły z ich postaci świadczyły o tym, że nie było to proste uczucie. Miała wrażenie, że demony ich przeszłości rzutowały na ich relację. Z rozmyślań wyrwał ją miły głos starszej kobiety.

— Widzę, że zainteresowało panią to zdjęcie. To również moje ulubione. — uśmiechnęła się do niej szczerze.

Lilly zerknęła na nią. Kobieta miała długie blond włosy i ubrana była w piękną, granatową suknię.

— Jego tytuł to „Zakazana miłość". Przedstawia prawdziwą historię dwojga zakochanych w sobie osób, których miłość nigdy nie miała prawa się zdarzyć. A jednak, są na świecie rzeczy, których nie jesteśmy w stanie pojąć. Czasem, raz na tysiąc lat zdarza się cud i los łączy ze sobą zupełnie odmienne drogi całkowicie różniących się od siebie ludzi, którzy choćby nie wiem, jak się wzbraniali przed miłością, nie są w stanie przed nią uciec. Ta fotografia przypomina mi o tym, że na szczęście istnieją jeszcze na tym świecie drugie szanse i czasem taką szansą jest właśnie drugi człowiek. Choćby był najbardziej poraniony, czasem staje się takim naszym światełkiem w ciemnym tunelu niesprawiedliwego życia. — dodała wzruszona.

Lilly zmarszczyła brwi, zastanawiając się nad jej słowami. Kątem oka widziała, że Carter również wyglądał na przejętego. Dziwnie zmieszany, błądził gdzieś wzrokiem. Uśmiechnęła się jedynie serdecznie do kobiety, a gdy ta odeszła na bok, usłyszała tuż nad głową głos Cartera:

— Ma rację. Ładna ta fotografia. — powiedział z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

Niepewnie na niego spojrzała, próbując zebrać myśli. Wnikliwie się jej przyglądał, jakby chciał teraz odczytać z jej twarzy wszystkie emocje, jakie nią targały. Otworzyła usta, aby coś powiedzieć, ale przerwał jej nieznany, męski głos:

— Witaj, Carter. Jak dobrze cię widzieć! Bardzo się cieszę, że się zjawiłeś.

Oboje odwrócili wzrok. Zauważyli za sobą Jacksona, z żoną u boku.

Zlecenie. Serce Zabójcy. | +18 [KOREKTA] ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz