Rozdział 36

5.1K 327 307
                                    

Jej dłonie stały się wilgotne i drżały niekontrolowanie. Czuła, że musi to wreszcie z siebie wyrzucić. Bała się reakcji Cartera. Nie wiedziała, czy jej uwierzy. Wszak, bezgranicznie ufał Michaelowi. Miał u niego dług wdzięczności do spłacenia. Łączyła ich wspólna przeszłość.

Dlaczego miałby jej uwierzyć? Bo spędzili razem jedną upojną noc?

Była pewna, że nigdy nawet nie poddał w wątpliwość tej wersji wydarzeń, którą przedstawił mu przyjaciel, ale teraz się nad tym nie zastanawiała. Po prostu chciała, by ktoś nareszcie poznał prawdę o tym, przez co przeszła. Nie potrafiła dłużej znieść tego, co o niej myślał. Wcześniej nie zależało jej specjalnie na tym, jakie miał o niej zdanie. Teraz jednak, gdy była już pewna swoich uczuć do niego, nie mogła ścierpieć, że miał ją za oszustkę i złodziejkę. Nie obchodziło ją już nawet to, czy będzie się nią brzydził... Bo taką opcję też brała pod uwagę. Teraz, kierowana emocjami pragnęła wykrzyczeć na głos cały ból, który w sobie nosiła.

Wierzyła, że tylko tak może zacząć nowy rozdział i pójść naprzód. Nigdy, z nikim nie podzieliła się historią o swojej przeszłości, a teraz czuła, że chce powiedzieć o tym jemu. Właśnie jemu.

Carter znieruchomiał. Jego ciało momentalnie się napięło. Słowa dziewczyny odbijały się echem w jego głowie, a on, jak sparaliżowany wpatrywał się w jej zapłakane, przesiąknięte wstydem oczy. Nie oderwał od niej wzroku nawet na sekundę.

— Co takiego? — spytał, niebezpiecznie ściszając głos — O czym ty mówisz?

Przeskakiwał wzrokiem między jej zlęknionymi tęczówkami.

— O czym ty mówisz, Lilly?

Czuł, jakby cały jego świat na moment się zatrzymał, a on dostał właśnie obuchem w głowę. Podniósł się energicznie z łóżka i stanął nad brunetką, zaciskając mocno zęby.

Zebrała się w sobie i spojrzała mu prosto w oczy. Nie trwało to jednak długo. Palący wstyd ogarnął całe jej wnętrze. Spuściła głowę, nerwowo bawiąc się palcami u dłoni.

Carter przyjrzał jej się jeszcze uważniej. Badawczo i w najdrobniejszych wręcz szczegółach analizował każdy przejaw emocji, który teraz malował się na jej twarzy. Była autentycznie przerażona i mógłby dać sobie uciąć rękę, że... szczera.

— Lilly — odezwał się dużo pewniejszym tonem — To, co powiedziałaś, to prawda?

Choć każdy z jej oddechów wydawał jej się teraz być coraz płytszy, jakby powietrze nie mogło znaleźć drogi do jej płuc, spojrzała mu prosto w oczy. Potaknęła ostrożnie głową, czując, jak kolejne krople łez zaczęły spływać jej po policzkach.

Źrenice Cartera się powiększyły, a jego wzrok się wyostrzył.

— Michael... On... — zaczęła trzęsącym się głosem, próbując opanować ból — Znęcał się nade mną. — wyznała szeptem.

Te słowa wywołały w niej jeszcze większe drżenie. Zacisnęła powieki, próbując powstrzymać łzy.

Nie mogła i nie chciała teraz na niego patrzeć. Bała się jego wzroku. Bała się, czy jej uwierzy. Wbrew wszystkiemu jednak musiała wyrzucić z siebie wszystko to, co do tej pory ukrywała przed światem. Niezależnie od tego, czy jej uwierzy, musiał poznać prawdę.

— Gdy się poznaliśmy... był zupełnie innym człowiekiem. — powiedziała naprędce, jakby bała się, że cała odwaga nagle ulotni się z jej serca.

Na początku patrzył na nią, jakby nie do końca zrozumiał, co chciała mu przekazać. Ale po chwili, na tle jego pociemniałych oczu pojawił się błysk gniewu tak wielkiego, jakiego jeszcze nigdy u niego nie widziała.

Zlecenie. Serce Zabójcy. | +18 [KOREKTA] ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz