Rozdzial XI

111 11 3
                                    

Enid była już na nogach od godziny 5:00 rano. Chociaż tańce miały odbyć się dopiero wieczorem a zajęcia były odwołane, to i tak dziewczyna od razu jak dzień wstał zaczęła się szykować. Makijaże, nie makijaże itp. Nie znałam powodu dlaczego Krucza impreza odbywała się tym razem w tygodniu co sprawiło że nie mieliśmy żadnych lekcji ale podejrzewałam że była to kolejna intryga dyrektorki i jej wspólniczki Eleny. Już myślałam że Larissa stała po właściwej stronie ale przez ostanie wydarzenia utwierdziłam się w fakcie, że albo znowu zaufała niewłaściwej osobie, nie wiedząc o tym, albo knuła coś niedobrego z tą całą wiedźmą. Tylko co mogły knuć dwie kobiety po czterdziestce? Czy Tyler i jego nowy Pan mieli z tym coś wspólnego? Musiałam się jak najszybciej tego dowiedzieć, a okazja ku temu miała się już niedługo wydarzyć.

- Wstałaś już! - nawet nie zauważyłam kiedy Enid znalazła się tuż obok mnie - Wczoraj byłaś chyba bardzo zmęczona bo nie skomentowałaś sukienki.. co o niej myślisz?

- Nie ma opcji że to założę. - mruknęłam w odpowiedzi, przygotowując rzeczy do przebrania się.

- Ale chyba nie pójdziesz w tej tragedii mody? - blondynka wskazała głową na moją szafę z której wystawała chyba jedyna sukienka jaką miałam w posiadaniu, czarna z białymi kropkami. Tej w której ostatnio byłam na balu już dawno się pozbyłam, jako że wspomnienia z nią nie były najlepsze, poza tym była tylko niepotrzebny gratem. Wzruszyłam ramionami.

- To nie Twoja sprawa w czym pójdę. - odparłam sucho - Przynajmniej nie będę wyglądać jak jakiś wystrojony tort.

- Ale zastanów się jeszcze proszę..- położyła czarną kreację na moim łóżku - Masz cały dzień na przemyślenie tego.

- Na pewno nie będę marnować mojego cennego czasu na rozmyślanie o rzeczy takiej małostkowej - ruszyłam w stronę łazienki - Ale pomyślę o tym. 

- Ajjj dziękuje! - zapiszczała, po czym dalszej wypowiedzi nie usłyszałam bo już zamknęłam drzwi do toalety. Ach, co za nieznośna dziewczyna. Mogła się jednak czasami przydać.


 Wiele razy przeszło mi przez głowę żeby odwołać wyjście na imprezę i wystawić Xaviera, a zamiast tego przeszukać całą szkołę aby znaleźć wszystkie odpowiedzi na moje pytania. Byłoby to jednak nieeleganckie i chaotyczne a z tymi cechami się nie utożsamiałam. Także ryzykowne ponieważ pielęgniarka miała dostęp do listy osób i na pewno nie siedziałaby sobie biernie na tańcach, kiedy ja myszkuję. Postanowiłam jednak jak najlepiej wykorzystać czas który pozostał mi do czasu balu. A do tej misji potrzebowałam przynęty.


- Eugene.- bez problemowo odnalazłam pszczelarza, kręconego się przy pszczołach oczywiście - Potrzebuję Twojej pomocy.

- Ooo.. pójdziesz ze mną na Kruczą imprezę? - uradował się chłopak - Bo tak się stało że akurat nie mam z kim iść.. szok nie?

- Niestety, ale już się z kimś wybieram. - obrzuciłam go chłodnym wzrokiem - Mamy misję do załatwienia. 

- A pomożesz mi później.. - zaczął, wahając się - Ze znalezieniem partnerki na tańce?

- Zastanowię się nad tym.- mało brakowało a przewróciłabym oczami.- Nie jest to jednak najważniejsza sprawa w tym momencie. Chodź.

Ruszyłam szybkim krokiem, słysząc jak chłopak próbuje mnie dogonić. Niby jak miałabym znaleźć mu kogoś do tańca? I dlaczego aż tak bardzo przejmował się takimi bezsensami? Trzeba mu było uświadomić co teraz najważniejsze, a na pewno nie była to jakaś tandetna impreza.

 Nie miałam większego problemu ze znalezieniem obecnej kryjówki Tylera. Znacząco różniła się od poprzedniej, jako iż zapadała się teraz bardziej pod ziemię przez co była mniej widoczna. Pamiętałam, jak ostatnio Xavier ostrzegł mnie przed wchodzeniem tutaj ale kim on jest żeby mi rozkazywać? Poza tym teraz był dzień a do tego pilnował mnie mój wierny towarzysz- Eugene. Rączka też stała ku mojego boku, trochę niezadowolona z tego, że tym razem potrzebowałam także pomocy kogoś innego. 

W mroku Twoich oczu ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz