Trip

741 33 75
                                    

Pov Cyno
Był to słoneczny dzień 30 czerwca,wakacje trwały w najlepsze już od kilku dni.Wszyscy oddali się błogim letnim chwilą.Spotykali się ze znajomymi,planowali podróże swojego życia,spali do późnych godzin,rozwijali swoje pasję lub zajmowali się rzeczami,na które nie mieli czasu w roku szkolnym.
Lecz nie ja,nie robiłem żadnej z wymienionych rzeczy ba,miałem zaliczyć właśnie najgorsze wakacje w moim życiu.

-Cyno pośpiesz się bo pociąg ci ucieknie! -Słyszałem głos swojej rodzicielki dobiegający z dołu

Otóż tegoroczne lato miałem spędzić u ciotki Lisy na jakimś zadupiu,ostatni raz widziałem tą kobietę gdy miałem może 10 lat?przez te 8 zdążyła stać się dla mnie obcym człowiekiem.
Któregoś dnia najwyraźniej ją olśniło i przypomniała sobie o istnieniu kogoś takiego jak Cyno.Postanowiła więc zadzwonić do mojej mamy z propozycją abym przyjechał do niej na całe lato dopóty nie zacznie się szkoła. Oczywiście nie zgodziłem się aczkolwiek moja mama strasznie nalegała a ja nie potrafiłem jej odmówić.Po za tym nie oszukujmy się,chciała ode mnie pewnie odpocząć i owszem mogła po prostu sama gdzieś wyjechać,miałem już 18 lat,potrafiłem sam o siebie zadbać lecz chyba się na to nie zapowiadało,może chciała kogoś sprowadzić do domu?albo bała się,że rozniosę dom pod jej nieobecność.Cholera wie.
Wrzuciłem ostatnie rzeczy do drugiej walizki,zamknąłem ją po czym szybkim krokiem zbiegłem po schodach.

-A co to za ponura mina? - spytała mnie mama widząc wymalowaną na mojej twarzy niechęć

- Przecież wiesz,że wcale nie chciałem tam jechać

- Jeszcze ci się spodoba,zobaczysz.Może to małe miasto oddalone o setki kilometrów ale tętni ono życiem po za tym ciocia mówiła,że wiele tam pięknych dziewczyn więc kto wie może poznasz tam jakąś wybrankę serca.

- Mamo..przecież wiesz,że..- tu mi przerwała

- Po prostu nie znalazłeś jeszcze tej właściwej.

Nie zamierzałem ciągnąć dalej rozmowy na ten temat wiele razy mówiłem mojej mamie,że preferuję chłopaków ale nigdy chyba tego do końca nie zaakceptowała,przerabiałem z nią to wiele razy ale zawsze kończyło się zdaniem "Przejdzie ci", "Odmieni ci się gdy poznasz tą jedyną,zobaczysz"
Nie przeszło mi od 3 lat więc nie wydaję mi się żeby cokolwiek uległo zmianie,nie wydaję mi się,żebym coś sobie ubzdurał albo żeby była to tylko faza.Czułem to tak naprawdę jeszcze wcześniej ale zdałem sobie z tego sprawę te 3 lata temu jednak ona cały czas żyje złudną nadzieją,że to tylko mój wymysł,że będę miał żonę a potem dzieci,że będę "normalnym" człowiekiem.Nie jest ogólnie złą matką ale do najlepszych też nie należy a zwłaszcza gdy temat schodzi na moją orientację,wtedy zaczyna być nie do zniesienia.
—————————
Jechałem z mamą na dworzec,prawa jazdy wciąż nie miałem więc moja matka musiała jeszcze robić za mojego szofera.Patrzyłem zamyślony w okno podziwiając letnią panoramę,słońce grzało niemiłosiernie.

- Jak ty wytrzymujesz w czarnych ubraniach w taki skwar?,może to najwyższa pora zmienić kolorystykę szafy? - wyrwała mnie z zamyśleń mama

- Faktycznie,biała szafa bardziej by pasowała do ścian w moim pokoju,może kupimy nową? - odwróciłem się w jej stronę.

- Cyno wiesz,że chodzi mi o ubrania

- Mamo wiesz,że to był żart
-Swoją drogą miałaś mi pokazać zdjęcie cioci żebym chociaż wiedział jak wygląda..

- Ah tak,wysłałam ci

Zacząłem szperać w kieszeni swoich spodni.Po chwili wyjąłem telefon i wszedłem w konwersację z mamą,zdjęcie ciotki odrazu rzuciło mi się w oczy.Wydawała się dość wysoka miała włosy koloru ciemny blond albo może jasny brąz?nie wiem, nie znam się aż tak bardzo na kolorach,miała również mocno zielone oczy.

- Chyba już sobie przypomniałem,faktycznie ktoś taki nas odwiedzał

- No widzisz,ciocia lisa naprawdę jest w porządku jest strasznie wyluzowana,nawet za bardzo..dlatego mówiłam jej żeby cię tam upilnowała trochę.

- Nie będzie takiej potrzeby,nie będę sprawiał problemów

-No ja myślę,a tylko jak masz zamiar palić to nie przy niej,nienawidzi zapachu tytoniu,zresztą rzuciłbyś to w końcu co?

- Spójrz na siebie

- Cyno! ale bez takich odzywek dobrze?

- No dobrze przeprszam,po prostu mówisz mi o rzuceniu jak sama jesteś nałogową palaczką nie wiadomo od jak dawna i też nic z tym nie robisz.

- Ale ja jestem dorosła Cyno

- Ja przecież już też

- Ale jesteś jeszcze młody,na mnie już za późno.

- Ta jasne,po prostu wcale nie chcesz - skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej i odwróciłem się z powrotem do okna.

Gdy dotarliśmy na miejsce wyszedłem z auta,pożegnałem się z mamą i udałem się jeszcze kupić jakąś kawę.Była 8:00 rano a ja nie byłem przyzwyczajony do takich wczesnych pór dlatego potrzebowałem solidnego zastrzyku kofeiny.Gdy czekałem na pociąg popijając swój gorący napój postanowiłem napisać do swojej przyjaciółki Dehyi aby trochę jej ponarzekać z pewnością mi nie odpisze bo to przecież leń większy niż ja ale to mnie nie powstrzymywało od narzekania.

Me: Ale chujnia
Me: A mogłem teraz spać,po co ja się zgadzałem?
Me: Wolałbym spędzić to lato z tobą i naszą paczką jak co roku ;PP

Nasza paczka razem ze mną liczyła 5 osób oprócz mnie i Dehyi był jeszcze Alhaitam,Candace i Kaveh aczkolwiek najbliżej byłem właśnie z Dehyą,w sumie to tylko ją mogłem nazwać prawdziwą przyjaciółką,pozostali to byli bardziej po prostu znajomi,z którymi fajnie się gdzieś wychodziło lub wyjeżdżało.Sam nie wiem jakim cudem udało mi się poznać tylu ludzi bo jak dla mnie to dość spora liczba,najpierw byłem tylko ja i Dehya potem Dehya przyprowadziła Candace, następnie Candace zaczęła się mocno kumplować z Alhaitamem,który wtedy niedawno co się przeprowadził do naszego miasta.Jako iż dziewczyna spędzała z nim dużo czasu ostatecznie postanowiła wciągnąć go do naszej paczki a na sam koniec Alhaitam wziął pod swoje skrzydła jeszcze Kaveha.Taka tam historia.

Po 15 minutach spóźnienia pociąg w końcu przyjechał.Podróż miała trwać 10 godzin więc na miejscu miałem być dopiero wieczorem.
Niedzielą wieczorem.
Nienawidziłem niedziel z jednego prostego powodu,zawsze kojarzyła mi się ze stresem spowodowanym szkołą nawet teraz gdy były wakacje i wiedziałem,że jutro też jest wolne to mimo to czułem gdzieś tam w sobie lekki niepokój.

Podczas podróży głównie spałem ale też czytałem książkę albo słuchałem muzyki,ludzie w pociągu byli w miarę znośni dlatego całe szczęście nie musiałem czuć irytacji i chęci wysadzenia pociągu w pizdu a było tak często,zawsze miałem tego pecha,że gdy jechałem pociągiem albo ogólnie jakimś innym czymś co zaliczało się do komunikacji miejskiej to zawsze trafiałem na wkurzających ludzi,którzy albo czegoś ode mnie chcieli albo byli wkurzający sami w sobie albo oddychali za głośno co też mnie irytowało albo było tak cholernie ciasno,że można było się udusić.
O 13:00 otrzymałem wiadomość od Dehyi

Dehya👽: Też się dziwię,że się zgodziłeś,przecież matka nie stała nad tobą z nożem i nie groziła ci że jak nie pojedziesz to cię zabije więc wychodzi na to że jesteś głupi
Dehya👽:Będę wysyłać ci zdjęcia z każdej sekundy mojego życia żebyś zazdrościł :**
Me: Chyba współczuł
Dehya👽:Będę zdawać ci relacje z każdego wypadu
Me: Nie bądź już taka okrutna
Dehya👽: musisz jechać na tak długo?nie możesz wrócić wcześniej?
Me: Wsm to nie taki zły pomysł wrócę po tygodniu,nie wiem jeszcze co powiem ciotce ale przecież nie obiecywałem,że zostanę na całe wakacje
Dehya👽:No właśnie,w takim razie będę czekać a wsm to będziemy Btw masz pozdrowienia od Alhaitama bo właśnie siedzi obok mnie.
Me: niech zgadnę ma pewnie ze mnie niezły ubaw
Dehya👽:Dokładnie,mówi że jesteś przegrywem
Me:No ta niech się nie zesra
Dehya👽:Nie no ma chłop racje, masz 18 lat a nadal matka za ciebie decyduje
Me:Dobra tam utkaj szparę
Dehya👽: ;**

Podsumowując plan był następujący,przetrwać tydzień potem wymyślę jakąś wymówkę,opuszczę to wypizdowie i wrócę do domu.
To tylko tydzień.. tylko tydzień.. dam radę.

Sunday boy// Cynonari // Genshin impactOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz