- Wróciłem! - Mój głos rozległ się po pomieszczeniu - I przy okazji przyprowadziłem przybłędę
- Hej, nie nazywaj mnie tak..- Tighnari zrobił obrażoną minę
- Dobrze przybłędo
- Tighnari? O jak dobrze znowu cię wi- ... o matko co ci się stało w oko chłopcze? - W głosie ciotki było słychać zmartwienie
- Naprawdę aż tak to się rzuca w oczy?
- Tak - rzuciłem krótko mimo, że sam z początku tego nie zauważyłem
- Siadaj dziecko, zaraz dam ci jakiś lód - Ciocia zaprowadziła chłopaka do stołu,wyjęła lód, owinęła w jakąś szmatę i dała mu do ręki - Masz przyłóż, nie wiem czy to pomoże ale może chociaż trochę zneutralizuje szkody...
- Dziękuję proszę Pani - uśmiechnął się do niej wdzięcznie
Ja w tym czasie rozpakowałem zakupy w kuchni i wstawiłem wodę na herbatę. W między czasie zaprowadziłem jeszcze Tighnariego do mojego pokoju, bo przecież byliśmy cali mokrzy a obiecałem, że pożyczę mu jakieś suche ubrania.
- Widzę, że duży masz pokój
- To prawda, pod tym względem jest o wiele lepszy niż ten w moim rodzinnym domu, weź poszukaj se czegoś w szafie, możesz wziąć obojętnie co
- Wow czyli dajesz mi wolną rękę?
- Tak, wszystko mi jedno serio
Chłopak wybrał jakąś zieloną bluzę, o której w ogóle zapomniałem, nie nosiłem za często takich kolorów, ogólnie nie nosiłem za bardzo kolorowych rzeczy o czym już wiadomo. Prawdopodobnie moja mama wepchnęła mi tą bluzę niezauważalnie bo wątpiłem abym sam z siebie ją spakował. Wziął również, czarne jeansowe spodnie, miałem nadzieję, że nie będą za duże w końcu nie różniliśmy się aż tak bardzo we wzroście, a zresztą w razie czego to zawsze mógł je podwinąć.
- Łazienka jest na wprost mojego pokoju jakby co - zakomunikowałem
- Okej, dzięki - powiedział, wychodząc z pomieszczenia
W tym samym czasie gdy Tighnari się przebierał w łazience, ja szybko się przebrałem u siebie w pokoju i zszedłem na dół dokończyć herbaty, ponieważ woda była już z pewnością zagotowana. Zaparzyłem trzy, jedna zwykła czarna dla mojej ciotki, druga czarna z cukrem dla mnie i.. no właśnie nie zapytałem się nawet Tighnariego na jaką herbatę ma ochotę. Jednak nie musiałem długo czekam aby zadać pytanie gdy po chwili zszedł już w moich ciuchach. Bluza strasznie mu pasowała do oczu ale też włosów, uszu i ogona... w sumie mogłaby być już jego skoro ja jej nie nosiłem a mu tak bardzo pasowała to czemu miałaby się zmarnować i skończyć w otchłani szafy.
- Tighnari? Jaką chcesz herbatę?
- A jakie są do wyboru?
- Hmm - zastanowiłem się chwilę, czarna, zielona i owocowa, jest też cytryna, miód oraz cukier gdybyś chciał
- Niech będzie owocowa
- Już się robi - Tak właśnie obstawiałem, że wybierze albo owocową albo ewentualnie zieloną, nie wiem czemu ale czarna nie pasowała mi do jego osoby.
- Więc? - zapytałem siadając na przeciwko chłopaka przy stole, stawiając trzy kubki herbaty
- Więc? - powtórzył, udając, że nie wie o co chodzi
- Miałeś mi powiedzieć jak to się stało ..
- Jak ci powiem to mnie wyśmiejesz, to bez sensu
- Nie tak się umawialiśmy
CZYTASZ
Sunday boy// Cynonari // Genshin impact
FanficCyno,18 letni już dorosły mężczyzna wyjeżdża na wakacje do swojej ciotki,której nie widział od paru dobrych lat. Z początku niechętnie nastawiony chłopak postanawia,że nie zostanie u niej dłużej niż na tydzień ale coś a raczej ktoś sprawia,że jego d...