Nie wiedziałem w sumie jak to się stało,że z zwykłej konwersacji powstało coś tak głupiego i nie zrozumiałego.Chłopak przyszedł kolejnego dnia jakby nic się nie stało co mnie zdziwiło byłem wręcz pewien,że się nie zjawi.
Ja nie dawałem oznak swojego istnienia,nie zamierzałem wychodzić ze swojego pokoju dopóki by sobie nie poszedł.
Było mi chyba głupio? Po za tym wolałem nie wychodzić dla jego własnego komfortu,ponieważ czułem,że jednak go uraziłem w pewien sposób więc napewno o wiele lepiej było mu się skupić kiedy nie widział mojej mordy i nie czuł mojej obecności ale tak właściwie to co powiedziałem nie było aż takie złe prawda? To on zaczął ja tylko odpowiedziałem tym samym no dobra może bardziej chamskim tonem,o wiele bardziej chamskim tonem ale to jeszcze chyba nie koniec świata?.Mam tylko nadzieję,że i ja i on zapomnimy szybko o tej dziwnej sytuacji i o naszym istnieniu.
Wtem usłyszałem pukanie do drzwi.- Cyno mogę wejść? - zapytała moja ciotka
- Tak - odpowiedziałem krótko
- Masz zamiar przesiedzieć w pokoju resztę swojego pobytu?Coś się stało? - zapytała stojąc w progu drzwi
- Sam nie wiem,wyszła trochę niezręczna sytuacja między mną a tym Tighnarim i tak jakoś.. - próbowałem wytłumaczyć ale mi nie wychodziło
- Chyba nie najlepiej sobie radzisz z relacjami między ludzkimi co?
- Można tak powiedzieć
- Cokolwiek się stało,nie możesz teraz przez 2 miesiące nie wychodzić tylko dlatego,że Tighnari przychodzi mi pomagać w ogrodzie,nie musicie być w jakiejś super koleżeńskiej relacji możesz go po prostu traktować jako zwykłego pracownika,on się zajmie sobą a ty sobą więc nie musisz się bać wychodzić z pokoju.
- Właśnie..co do tych 2 miesięcy to zapomniałem ci powiedzieć,że miałem zamiar zostać na tydzień.
- Tylko tydzień? To przez tą sytuację?
- Nie,ta sytuacja nie ma z tym nic wspólnego,chciałem po prostu już zacząć uczyć się do egzaminów i no..
- Łamiesz mi serce chłopcze ale rozumiem,no nic może następnym razem to ja przyjadę do was?
- Dobry pomysł
- Zejdź zaraz na śniadanie - rzuciła ciotka zamykając za sobą drzwi
Ubrałem się i zszedłem do kuchni.Usiadłem przy stole i zacząłem się gapić w okno.Ten sam złoty kolczyk w uchu,te same włosy związane w luźnego kucyka,powiewające na wietrze.Jestem pewien,że mógłbym go rozpoznać z daleka.
-Kawa,Herbata? - zapytała ciocia
- Kawa - odpowiedziałem krótko
Nie trudno było zauważyć,że Tighnari był bardzo pracowitą osobą,ciągle coś robił,nie obijał się,a to podlewał kwiaty a to je przesadzał lub zasiewał nowe,dbał nie tylko o rośliny ale również o koty,dolewał im regularnie wody albo zabierał je w cień gdy widział,że za długo leżały na słońcu,chyba się bał, że się przegrzeją chociaż moim zdaniem lekko przesadzał.
—————————————
Po południu ciotka postanowiła,że pokaże mi rodzinne albumy ze zdjęciami,stwierdziła,że skoro już tu jestem to grzechem by było gdyby mi ich nie pokazała.Była prawdopodobnie jedyną osobą w rodzinie,która miała tych zdjęć tak dużo,jej dom był wręcz jakimś archiwum.Moja mama nie miała nawet jednego albumu,nigdy mi nie pokazywała żadnych zdjęć zapewne też dlatego,że ja się o to nie upominałem,nigdy mnie to za bardzo nie interesowało.Usiadłem na kanapie i patrzyłem jak ciotka bierze coraz to więcej albumów po czym kładzie całą stertę na stole.Otworzyła pierwszy z nich i odrazu szerzej się uśmiechnęła na widok pierwszej fotografii.
CZYTASZ
Sunday boy// Cynonari // Genshin impact
FanficCyno,18 letni już dorosły mężczyzna wyjeżdża na wakacje do swojej ciotki,której nie widział od paru dobrych lat. Z początku niechętnie nastawiony chłopak postanawia,że nie zostanie u niej dłużej niż na tydzień ale coś a raczej ktoś sprawia,że jego d...