Siedziałam pod ścianą, zajadając się drugim śniadaniem, gdy spojrzałam na Biancę, która usiadła obok mnie, skupiona na obserwacji ludzi kręcących się po szkolnym korytarzu. Jej spojrzenie wydawało się przeszukiwać tłum, a nawet domyślałam się, kogo może szukać. W jakimś stopniu pewnie sama wyglądałam podobnie, gdy wchodziłam do szkoły i próbowałam znaleźć wzrokiem jej starszego brata. Kiedy szepnęłam jej, że Colton jest w łazience, spojrzała na mnie zaskoczona. Wzruszyłam ramionami, zerkając w kierunku łazienek. Wychodził właśnie Colton, a jego spojrzenie natychmiast skierowało się w naszą stronę.
– Skąd wiesz? – szepnęła, odwracając od niego wzrok.
– Widzę. Nie jestem przecież ślepa. Każdy by zauważył, jak na niego patrzysz. Nawet nie możesz powstrzymać uśmiechu, jak oboje na siebie zerkniecie w tym samym czasie. Wydaje mi się, że nawet Millie to już zauważyła.
– Brat by mnie zabił. Albo jego. W końcu oni się lubią, nie? Grają w jednej drużynie, Colton często do nas przychodzi... Pewnie by się wkurzył. Na pewno.
– To prawda.
– Estelle... – szturchnęła mnie łokciem.
– Że się lubią i że grają razem. Na pewno by go nie zabił. Bez przesady. Reign nawet pająków nie zabija, tylko je wypuszcza. Ja to bym się bała, że wejdą mi z powrotem do domu, żeby się zemścić, że je wyrzuciłam. Choć ostatnio słyszałam, że nie warto ich wypuszczać, bo takie domowe i tak nie przeżyją na dworze. A czy by się wkurzył? Nie wiem. Nie znam za bardzo twojego brata.
– To tak, jakby tobie podobał się Reign – powiedziała i nie odwróciłam nawet wzroku od kanapki, bojąc się, że czegoś się domyśli. – Nie no, to trochę inna sytuacja.
Wiele razy chciałam jej powiedzieć. W głębi duszy czułam, że powinnam się otworzyć, podzielić się z nią tymi informacjami. Jednak zawsze coś mnie powstrzymywało. Była to mieszanka strachu przed jej reakcją i obawy, że może wszystko zdradzić bratu. Czasem też myślałam, że może właśnie powie mi, abym dała sobie spokój, bo przecież i tak z tego nic nie będzie. Być może nie byłam jeszcze gotowa, by usłyszeć te słowa. Choć paradoksalnie, kilka dni wcześniej sama rozważałam opcję odpuszczenia sobie Reigna.
– Nie wiem, co ubiorę jutro na dyskotekę – zmieniła nagle temat. Odetchnęłam z ulgą, że temat jej brata trwał tak krótko. – To w końcu pierwsza impreza w tym roku szkolnym. Następna będzie dopiero na Halloween. Musimy dobrze wyglądać, nie? Pewnie Colton też przyjdzie. Muszę ubrać coś, co mogłoby mu się spodobać.
– Ale masz problemy...
– Ty nawet nie chcesz tam iść – mruknęła. – Dobrze, że chociaż Millie idzie. Chcę dobrze wyglądać, to źle? Chyba nie... A wiesz, co jest najgorsze?
– Że będą na niej ludzie?
– Nie, nie o tym mówię – zaśmiała się, choć to właśnie było najgorsze w dyskotekach szkolnych.
Ludzie.
Szczególnie tacy, którzy podpierali ściany i oceniali każdą jedną osobę i jej taniec. Często wstydziłam się przez to tańczyć i robiłam to tylko w większych grupkach, żeby wtopić się w tłum. Nie byłam też jakąś cudowną tancerką. Lubiłam się jednak pobujać, poskakać, czy pomachać rękami w każdą stronę. Na pewno w tańcu byłam mniej odważna niż Bianca. Zawsze podziwiałam jej pewność siebie na parkiecie. Mnie zdecydowanie jej brakowało.
– Najgorsze jest to, że wy po zakończeniu roku wyjedziecie na studia. Ty, Reign... Millie – zaczęła wymieniać. – Każde z was pewnie pojedzie gdzieś indziej. A ja zostanę tu sama. Samiuteńka. Jak palec! Czemu tak się mówi, jak mamy pięć palców u jednej ręki? Bo kciuk jest taki samotny i oddzielony? To ja będę właśnie takim kciukiem! I co wtedy zrobię? Będę siedziała sama w tej nudnej szkole i patrzyła na tych dziwnych ludzi.
CZYTASZ
Wszyscy oprócz niego | NOWA WERSJA | YA
Teen FictionEstelle Hayes rozpoczyna swój ostatni rok szkolny z głową pełną pytań dotyczących przyszłości i jej życiowych aspiracji. Na dodatek przez dłuższy czas ukrywa ona przed światem swoje zauroczenie Reignem McKinley'em. Popularnym chłopakiem, który, tak...