Rozdział 23

3.1K 146 2
                                    

Isaac z samego rana pojechał do akademika, a ja przeszłam się po ogrodzie. Szkody po wczorajszym wietrze były widoczne na każdym kroku. Połamane krzewy, zerwany kawałek płotu, gałęzie leżące na trawniku... Dodatkowo zauważyłam uszkodzone dachówki z dachu domu, które zostały oderwane przez gwałtowny wiatr. Wciąż trochę wiało, ale pogoda była już o niebo lepsza.

Cieszyłam, że obejrzeliśmy wieczorem ten film. Isaac, tak samo jak i ja, co chwilę coś komentował. Dawno się tak nie śmiałam, jak tego wieczoru. Po zakończeniu filmu chłopak grzecznie się pożegnał i poszedł do swojego pokoju. Głównie przez to, że tata co chwilę do nas zaglądał pod koniec, więc nie chcieliśmy go dodatkowo irytować. Chociaż myślałam, że po filmie uda nam się jeszcze trochę porozmawiać.

– A ty co? Spacery sobie urządzasz? – usłyszałam głos Jayce'a. Od razu spojrzałam w jego okno, machając mi lekko. – Czemu nie zamknęli nam szkoły? Może już jej nawet nie ma? Może ją zwaliło w nocy. To kupa gruzu. Ledwo się trzymała, więc jest jakaś nadzieja, nie?

– Wątpię.

– Kto od ciebie wyjeżdżał? To nie był samochód twoich rodziców.

– Cicho siedź, Jayce. Pogadamy w drodze do szkoły. Widzimy się za pięć minut – powiedziałam, zanim wróciłam do domu. Casey też nie był zadowolony z pójścia do szkoły. Tak samo jak i Jayce, liczył, że budynek szkoły w nocy się zawalił. Żyli marzeniami. Zdecydowanie.

A pani Thompson zrobiłaby nam matematykę nawet na dworze pod jakimś drzewem, żeby tylko nie uciekła nam lekcja. Nawet niska temperatura by jej w tym nie przeszkodziła. Musieliśmy przecież lecieć z materiałem... Egzaminy się zbliżały! Było mi niedobrze za każdym razem, gdy tylko słyszałam w szkole to słowo. A wszyscy nauczyciele bez przerwy je powtarzali. Ciągle tylko egzaminy, egzaminy i egzaminy... Nic więcej.

– Estelle, napisz później do Isaaca, czy bezpiecznie dojechał do miasta – zwróciła się do mnie mama. – Albo teraz do niego napisz, że może do nas zawrócić, jeśli droga będzie zablokowana. Twój tata ma dzisiaj wolne, to może tu wrócić. Nie będzie przecież siedział gdzieś w samochodzie.

– Zaraz do niego napiszę. Chociaż nie wiem, czy będzie chciał tu wrócić, jak tylko tata będzie w domu. Po ich wczorajszej rozmowie...

– Powiedziałem mu tylko, żeby nie zabłądził w nocy – stwierdził, wzruszając obojętnie ramionami.

– Tato... Proszę cię. Wykończysz mnie kiedyś.

– Ty wykończysz mnie szybciej. Myślałem, że to Jayce'a muszę pilnować, jak tu przychodzi, a tu nie... Isaaca. Jayce chyba leci na Millie, co?

– Tak. I nikogo nie musisz pilnować – mruknęłam cicho. – Bez przesady. Chcieliśmy po prostu obejrzeć film. Przez cały czas oddzielał nas laptop. A później poszedł do siebie.

– Bo go pilnowałem, to nic nie zrobił.

– Mamo, powiedz mu coś, bo oszaleję.

– Coś – powiedziała tylko, zanim napiła się kawy. – Dajcie spokój. Oboje. Estelle, znasz swojego ojca. Nawet mnie nie słuchał, jak mu wczoraj mówiłam, żeby wam nie przeszkadzał. Przecież Isaac by nic nie zrobił. Szczególnie że byliśmy pod jednym dachem.

– A co miał zrobić? – zapytała zaciekawiona Daisy.

– Całować się – wtrącił Casey, którego lekko kopnęłam pod stołem.

– Z kim?

– No z Estelle!

– Przestańcie – powiedzieliśmy równocześnie z rodzicami.

Wszyscy oprócz niego | NOWA WERSJA | YAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz