co złego to nie ja
love u #LWLsoe
...
Larisa
Okej, to było dziwne.
Cała ta jazda samochodem była dziwna i fakt, że nazwałam go swoim szoferem, a on oznajmił mi, że wiedział o wszystkich moich kłamstwach...
Odetchnęłam głęboko, biorąc duży łyk białego wina, aby zakryć tę nerwowość, jaką odczuwałam. Musiałam się rozluźnić, bo wszystko we mnie ponapinało się jak struny i można było odegrać na nich jakiś Marsz Żałobny na przykład.
Zerknęłam w stronę swojego szefa, siedzącego przy barze w pełnym, szarym garniturze. Przecież to wszystko jest śmiechu warte. Niedorzeczne.
Głupie!
– Larisa, jak mniemam – wypowiedział męski głos, na co cała się wzdrygnęłam. Uniosłam wzrok ponad kieliszek, przyglądając się mu.
Och, przystojny. Wysoki, czarnoskóry, z uroczymi loczkami na głowie. Szeroki uśmiech gości na jego twarzy, gdy ujmuje moją dłoń i ściska lekko.
– Dominic Frowell. – Przedstawił się, wciąż utrzymując tę swoją szarmanckość, po czym usiadł naprzeciwko mnie. – Widzę, że już się rozgościłaś – rzucił, zerkając w stronę kieliszka z winem.
– Gdybyś się nie spóźnił, może zamówiłabym też tobie.
– Jesteś więc tą niezależną kobietą, która płaci za siebie? Pieprzyć patriarchat?
Skrzywiłam się, na tę marną próbę... nie wiem, żartu?
– Nie przywiązuję dużej uwagi do tego i nie jestem zwolenniczką nakazywania ludziom, jak powinni żyć – odparłam. – Jeśli kobieta lubi i chce być tą bezbronną damą, za którą się płaci, którą się utrzymuje i która rodzi dzieci – okej. Jeśli tego nie chce – okej. Jeśli mężczyzna jest na utrzymaniu kobiety – okej. Jeśli dzielą się po równo opłatami – okej. Tak długo jak się dogadują, nic nam do tego.
– Woah, jaki długi monolog.
– Zmęczyłam cię? – spytałam, już teraz w głowie zaznaczając sobie pierwszy red flag, ale taki ze znakiem zapytania na razie.
Kto wie, może pod koniec wieczoru on skończy z większą ilością czerwonych flag niż Pan Koszmar.
Chociaż wątpię, aby dobił do... dwustu ilu podpunktów?
– Skąd – odparł z uśmiechem. – Jednak lubię, jak kobiety używają swoich ust z rozwagą.
Przewróciłam na niego oczami, biorąc do ręki ponownie kieliszek i popijając wino. Nie wiem czy na trzeźwo dam radę.
– W takim razie, opowiedz mi coś o sobie, Dominic albo jakkolwiek masz naprawdę na imię.
Zaśmiał się, opierając się wygodnie o fotel. Obserwowałam go z uważnością i zaczęłam się zastanawiać czy przytępianie swoich zmysłów alkoholem to dobry pomysł. Ale co mi tam. W końcu w grę wchodzi tylko moja praca!
– Jestem kierownikiem budowy, pracuję dla TroxaCompany od trzech lat – zaczął, przyglądając mi się z tym uśmiechem. – Zbudowaliśmy to nowe centrum handlowe przy dwudziestce trójce. Przyznam, że to spore wyzwanie i godziny mojej pracy są różne, w zależności od projektu.
Skinęłam głową, przyglądając się jego dłoniom, który spoczywały ma stoliku.
– Po pracy lubię się zrelaksować w moim małym, ale własnym mieszkanku, przy playstation, ale brakuje mi kogoś, z kim mógłbym pograć.
CZYTASZ
LITTLE WHITE LIES [+18]
RomansaLarisa, aby zachować pracę, musi wymyślić zupełnie nowy program randkowy, który zachwyci jej szefa. Jednak to nie takie łatwe, gdy tym szefem jest największy sztywniak na świecie. I to taki, który oznajmia jej, że musi ona sama wziąć udział w wersji...