09

13.5K 872 35
                                    

1 listopada

Powoli otworzyłam oczy. Jęknęłam z powodu silnego bólu głowy. Wstałam z łóżka i rozejrzałam się po pokoju. Gdzie ja do cholery jestem? Próbowałam sobie cokolwiek przypomnieć, ale kompletnie niczego nie pamiętam. Spojrzałam na krzesło i zmarszczyłam brwi. Czemu moje przebranie jest..momentalnie spojrzałam na siebie. Byłam w samej bieliźnie. Szybko założyłam na siebie fartuch. Powoli otworzyłam drzwi od pokoju i zaczęłam schodzić na dół. Nadal byłam w domu Bieber'a. Przełknęłam ślinę. Poczułam zapach naleśników dlatego zaczęłam iść w tamtą stronę. Dom był wysprzątany, tak jakby wcale nie było tu imprezy. Weszłam do kuchni, a Justin się odwrócił i uśmiechnął.
-Dzień dobry Rosie. Wyspałaś się?-spytał ciągle się uśmiechając.
-Umm tak dzięki. Co się wczoraj stało?-spytałam niepewnie.
-Wypiłaś za dużo, dlatego zabrałem cię do pokoju.-powiedział i postawił przede mną szklankę wody i tabletki na ból głowy.
-Dzięki.-szepnęłam i wzięłam tabletki po czym popiłam je wodą. Przyglądał mi się.-Co? Jestem bardzo rozmazana?-spytałam i chciałam iść do łazienki, aby się przejrzeć, ale mnie zatrzymał.
-Nie.-powiedział.-Zrobiłem ci śniadanie. Chciałem cię wcześniej obudzić, ale uznałem, że dam ci się wyspać.-uśmiechnął się co odwzajemniłam. Był miły.
-Gdzie spałam?
-W moim pokoju.-powiedział drapiąc się po szyi.-Ja spałem na kanapie.-dodał szybko nie patrząc mi w oczy.
-Oh..Która godzina?-spytałam siadając przy stole. Podstawił przede mną talerz z naleśniki z nutellą, a on usiadł naprzeciwko mnie.-Dziękuję.
-Nie ma za co. Jest 14:15.-powiedział patrząc na telefon.
-Która? Przepraszam lepiej już pójdę ja..
-Wszystko gra.-uspokoił mnie.-Jeśli chcesz możesz tu zostać...-przerwałam mu.
-To nie najlepszy pomysł. Będę się zbierać.
-Najpierw zjedz.-powiedział kiedy zauważył, że wstaje. Pokiwałam głową i zaczęłam jeść. Uwielbiałam naleśniki z nutellą. Kiedy skończyłam wstałam z miejsca i chciałam wziąć talerz żeby wsadzić do zmywarki, ale mnie uprzedził.
-Mogłam zrobić to sama.-powiedziałam kiedy już zamykał zmywarkę.
-Mogłaś, ale cię uprzedziłem.-uśmiechnął się.
-Pójdę po torebkę i będę się...
-Odwiozę cię.
-Nie musisz.-powiedziałam i poszłam po torebkę. Weszłam jeszcze na chwilę do łazienki, aby załatwić potrzeby fizjologiczne i spojrzałam w lusterko. Jeju nie byłam rozmazana, ten makijaż to jak beton. Wyszłam z łazienki i zeszłam na dół. Justin już czekał.
-Naprawdę nie musisz. Dziękuję ci za to, że mogłam tu..umm spać?
-Ale chcę Rosie.-powiedział i otworzył mi drzwi kiedy założyłam buty, ale natychmiast je zdjęłam, bo nogi bolały mnie niemiłosiernie.-Pomasować ci nogi?-spytał.-Wiesz to ty jesteś pielęgniarką, ale chętnie się tobą zajmę.-poruszał znacząco brwiami. Zachichotałam i uderzyłam go w ramię. Kiedy nie jest dupkiem jest całkiem do zniesienia. Justin zaprowadził mnie do swojego garażu. Zaczęłam się rozglądać. Miał tu mnóstwo samochodów.
-To którym jedziemy?-spytał wpatrując się we mnie. Od razu podeszłam do jego samochodu w panterkę. Najbardziej mi się podobał. Otworzył drzwi i wsiedliśmy do środka.-Podoba ci się ten samochód?-zerknął na mnie i otworzył drzwi od garażu po czym wyjechaliśmy.
-Jest całkiem fajny.-mruknęłam, a on się zaśmiał.
-Jeśli chcesz mogę ci go pożyczyć.-powiedział, a ja spojrzałam na niego jak na idiotę.
-Wiesz, że mam 17 lat prawda?
-Wiem, możesz zrobić tymczasowe prawko i jeździć ze mną.-oblizał usta.
-Tak, a później pozwiesz mnie do sądu za rozbicie twojej dziewczyny.-zaśmiał się na moje słowa.
-Mojej dziewczyny?-spytał rozbawiony.
-Tak, chłopcy chyba tak nazywają swoje samochody, wiesz Luke tak robi.-zachichotałam, a on mi wtórował. Po chwili dojechaliśmy pod mój dom.-Umm dziękuję..znowu.-uśmiechnęłam się i chciałam wyjść, ale zatrzymał mnie jego głos.
-Nie ma za co..wiesz czy...znaczy jeśli chcesz..mogę przyjechać jutro po ciebie...pojedziemy razem do szkoły.-zająknął się.
-Nie wiem czy..
-Przepraszam, że spytałem.-powiedział szybko i odwrócił wzrok. Westchnęłam.
-Bądź o 7:35. Do zobaczenia.-powiedziałam wychodząc z samochodu. Odwrócił się, a na jego ustach był uśmiech.
-Do zobaczenia Rosie.-zaczęłam iść w stronę drzwi. Otworzyłam  je po czym spojrzałam za siebie. Justin nadal nie odjechał. Pomachałam mu, zobaczyłam jak się uśmiecha i odjeżdża. Weszłam do środka. Nie powinnam tego robić...

Secret Admirer  | J.B. | SMS story |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz