Strasznie bolała mnie głowa. Obudziłam się chwile przed wschodem okryta kocem ale w ubraniach. Carla już nie było.*POV Carl*
Szykowałem się na swoją warte. Była może 4 w nocy, dzisiaj zmieniałem Maggie. pośpiesznym krokiem ledwo przytomny szlem w stronę bramy. Na pięściach miałem rany przez incydent sprzed paru godzin. Nie umiałem sobie ich opatrzyć dlatego zostawiłem je tak jak były. Po 5 minutach byłem już na bramie.
-Cześć młody. - dodała już zasypiającego kobieta. Nie dziwie się sam bym już spał. Maggie wzięła podwójna wartę ponieważ gleen wyjechał po zapasy i się o niego martwiła, chciała jako pierwsza go przywitać.
-Hej, pomoc ci? - Dodałem po zobaczeniu jak kobieta się chwieje, nie dałaby rady zejść na dół bez wyrządzenia sobie jakiejś krzywdy. Ta tylko w odpowiedzi kiwnęła lekko głową. Wolno podszedłem do kobiety zarzucając jej rękę na swoje ramiona.
-Boże Carl co ci się stało?!- kobieta w jednej chwili oprzytomniała, zauważając moją ranną dłoń.
-ćwiczyłem. - odparłem obojetnie, jednak ona nie dała się na to nabrać.
-Daj spokój, ojciec wie? - kobieta zabrała swoją rękę ze mnie i złapała moje dłonie, uważnie ze przeglądając.
-nie. - odparłem
-nie bij się już więcej, zrób to dla Ricka i Judith, a przede wszystkim dla samego siebie. Proszę. - dodała zatroskana kobieta. Tak strasznie przypominała mi mame...
*****
Gleen wraz z resztą wrócili przed śniadaniem. chwile przed śniadaniem przyszedł mnie zmienić spencer.
lekko śpiący zjawiłem się spóźniony na śniadaniu. Zauważyłem Enid już siedząca na swoim miejscu razem z fabien. po Amandzie i ronie nie było śladu.-a co jak ron coś znowu jej zrobi, albo już zrobił? - pomyślałem, jednak odrazu wyrzuciłem tą myśl w niepamięć. Tak urządziłem tego chłopaka ze nie ma opcji żeby w ogóle dał radę wyjść ze swojego powodu. Ale amanda? Może dalej spi..
-Hejka! - krzyknęła Enid wymachując do mnie reka abym usiadł obok nich. stałem tak chwile myśląc czy naprawdę chce mi się teraz jeść i czy z nimi.
odwróciłem się do dziewczyn tyłem i wybiegłem z budynku. złe myśli przejęły nade mna kontrole, musiałem się upewnić ze nic jej nie jest. Fakt ze dziewczyna za mną strasznie nie przepadała ani ja za nią z jakiegoś powodu, jednak ona strasznie przypominała jakiegoś rodzaju spokój. Nie osobę, matke czy siotre tylko spokój?
*****
stanąłem przed domem Andersonow i Amandy. Zapukałem 3 razy czekając az ktoś wkoncu otworzy mi drzwi. W drzwiach stanęła Pani Jessie.
-dzień dobry mógłbym na chwile wejść? zapomniałem wczoraj zabrać komiksu. - skłamałem.
blond włosa kobieta tylko uśmiechnęła się i otworzyła mi drzwi. Ja natomiast pospiesznym krokiem wspiąłem się po schodach i skręciłem w korytarz, w którym po lewej stronie znajdował się pokój Am.
Przez lekko uchylone drzwi łazienki, zauważyłem Andersona, który właśnie przemywał sobie ranną twarz. Uśmiech wkradł mi się na twarz z myślą że może w końcu się czegoś nauczy.W końcu stałem przed drzwiami, chwyciłem klamkę lekko ja przekręcając, jeśli byłaby ona teraz zajęta to dzięki powolnemu otwieraniu napewno by powiedziała „nie wchodzić", jednak nic nie usłyszałem co dało mi zgodę na wejście do pokoju dziewczyny..
Siedziała ona na łóżku przodem do drzwi ze spuszczoną głowa. Zrobiłem pare kroków w przód by znaleźć się blisko niej, ta wciąż nic z siebie nie wydała. Schyliłem się i zamknąłem ją w objęciach.
Beth po śmierci swojego chłopaka dawało to poczucie bezpieczeństwa i poczucia bliskości dlatego pomyślałem ze Am tez potrzebuje czegoś takiego. Szybko jednak żałowałem swojego wyboru.
CZYTASZ
Not you | Carl Grimes |
Teen Fiction-błagam tylko nie on... Amanda podczas wybuchu epidemii ma 14lat, nastolatka niezbyt jest przekonana do nowych znajomosci a szczególnie tej jednej albo raczej nie jest przekonana do „Niego" okładka by ja ;) ‼️SPOJLERY DO SEZONU 4 I POWYŻEJ‼️