Pov. Bella
Obudziły mnie promienie słoneczne przebijające się przez szybę okna. Otworzyłam lekko patrząc na godzinę, była dopiero 9.00.
Jednak jeśli miałam dzisiaj około 15 zbierać sie do mojego nowego „lokum" to musiałam dużo dzisiaj zrobić.
Wstałam z łóżka i założyłam pierwsze lepsze dresy na siebie.
Zjadłam na szybko lekkie śniadanie i ruszyłam biegać po parku jak robiłam to często o tej porze.
Wyszłam ubrana w dresy i bluzę ze względu na jeszcze jednak niezbyt ciepłą pogodę. A nie chciałabym zachorować na moje pierwsze zajęcia w szkole dla bohaterówPo godzinnym biegu po parku wróciłam zmęczona do mieszkania. Napiłam sie wody i ruszyłam wziąć chłodny prysznic.
Gdy wyszłam i okryłam się ręcznikiem dostałam powiadomienie z telefonu.
Wytarłam dłonie i wzięłam urządzenie.Nieznany numer
- Hej Bella, niedługo się widzimy co ?Wiadomość mnie zdziwiła, po chwili dopiero przypomniałam sobie numer i wczorajsze spotkanie z Kirishimą.
Natychmiast odpisałam
- Tak, już nie mogę sie doczekać
Uśmiechnęłam sie lekko odpisując chłopakowi, wydawał sie bardzo przyjemny, napewno był uroczy i zabawny. Mam nadzieje że jego przyjaciele są podobni i mnie w miarę polubią...
Już ubrana wyszłam z łazienki i weszłam do pokoju. Wyjęłam dwie czarne walizki z szafy które miałam od dawna, często gdzieś wyjeżdżaliśmy wiec często ich potrzebowałam.
Położyłam je na łóżku, jedną postanowiłam przeznaczyć na ubrania, drugą na pierdoły z pokoju.
Około 15 czyli tak jak chciałam skończyłam pakować. Zasunęłam walizki i położyłam na ziemii po czym padłam na łóżku zmęczona.
- Bel, zbieramy się - do mojego pokoju weszła ciocia
Chyba żart.
- Dopiero skończyłam się pakować ! Muszę odetchnąć ! - jęknęłam wykończona na co rozległ się śmiech kobiety
- Masz pół godziny - odpuściła mi i wyszłaZawsze lepsze 30 minut niż 10.
Wstałam z łóżka i wzięłam z krzesła przygotowane już wcześniej ubrania, odłożyłam to w czym miałam iść do akademika żeby przypadkiem nie spakować wszystkiego do walizek.
Założyłam czarne spodnie cargo, rozpinaną bluzę w kolorze ciemnej, butelkowej zieleni i czarny top.
Włosy spięłam standardowo w niedbałego koka. Zrobiłam lekki makijaż taki jak zawsze, rzęsy, rozświetlacz, róż na policzkach i ewentualnie korektor do zakrycia niedoskonałości które niespodziewanie wyjdą po nocy, jednak dzisiaj na moje szczęście ich nie było.Przejrzałam się jeszcze w lustrze i chowając telefon do kieszeni spodni wyszłam z pokoju oczywiście biorąc ze sobą walizki.
- Cześć - przywitałam się z Aizawą który stał na korytarzu i patrzył na mnie ponuro
Nie dostałam jednak odpowiedzi, w sumie nic dziwnego, to cały Shota Aizawa.
- Weź walizki Bel i jedźcie. Ja muszę zostać w domu - pierwsze zdanie skierowała do mężczyzny, drugie natomiast do mnie na co tylko skinęłam głowąZałożyłam buty i żegnając się jeszcze z Nemuri wyszłam z domu a następnie wsiadłam do samochodu bohatera, lub mojego przyszywanego wujka.
- Co myślisz o tej klasie ? - spytałam gdy zaczęliśmy jechać
- Jest dobra, jednak niezadowalająca. Mam nadzieje że podniesiesz ich poziom - odpowiedział niewzruszony
- Wiesz że nie chodzi o to - wywróciłam oczami zakładając ręce na piersi
- Nie jest źle, są zgraną bardzo klasą, każdy się lubi wzajemnie nie ma żadnych sporów. Może pomijając jednego ucznia, ale reszta jest przyjemna - wyjaśnił na co pokiwałam głową ze zrozumieniem, jednak to pomijanie jednego ucznia mnie bardzo zaciekawiło, jaki on musi być, że nawet nauczyciele widzą jego wrogie nastawienie jak to mówił Shota
- Dasz radę, wpasujesz sie do nich, zapewniam cie - powiedział gdy dojeżdżałyśmy na miejsce, zaprzeczył mi to czego sie najbardziej bałam, niewpasowania sie do tłumu, strach przed byciem gorszą
- Mam nadzieje - szepnęłam do siebie a silnik samochodu zgasłRuszyłam w stronę akademika wraz z moim przyszłym już nauczycielem. Walizki miał wnieść do środka później.
Zapukał do drzwi budynku, miał dużo okien i był z czerwonej cegły, sama budowla była bardzo duża. Zgaduje że pokoje nie mogą być małe. Podwórko było także bardzo duże, pewnie do pozalekcyjnych ćwiczeń dla uczniów.W drzwiach był widoczny już cień, czyli ktoś stał za drzwiami. Gdy drzwi zostały otwarte stał w nich nikt inny niż Kirishima.
- Kirishima ! - ucieszyłam się na widok chłopaka przytulając go
Ten objął mnie ramionami i podnosząc lekko nad ziemią obrócił się wokół własnej osi.
- Chodź, niech pan wniesie walizki przed drzwi. Zajmę się nią - zapewnił Aizawe czerwonowłosy na co ten kiwnął głową i odszedł w stronę samochoduChłopak zamknął drzwi za nauczycielem i odwrócił mnie w stronę klasy.
- Kochani, to Bella - przedstawił mnie siedzącej dużej ilości osób, tak na oko z 15 osób ? Niby dużo ale jednak mało jak na całą klasę, zapewne kilka uczniów było w pokojach albo gdzieś indziej
- Hej - pierwszy podszedł do mnie jakiś blondyn z piorunem na włosach
- Kaminari Denki, do tych usług - pocałował wierzch mojej dłoni na co roześmiałam sie cicho, dzięki czemu lekki uśmiech zagościł na twarzy pioruna
- Miło mi - powiedziałam a następnie zaczęły schodzić sie dziewczyny wśród mnie
- Jirou, Momo, Ochaco i Mina ? Chyba tyle zapamiętałam, reszty nie mogłam zakodować w głowie
- Będziesz w pokoju obok mnie - ucieszyła sie jakaś różowowłosa
- Czyli cały akademik dzieli sie na część męską i damską ? - spytałam próbując ułożyć w głowie plan akademika żeby przypadkiem sie w nim nie zgubić któregoś razu
- Tak, zaprowadzimy cie do twojego pokoju - odezwała sie tym razem ładna czarnowłosa dziewczyna, chyba Momo ?
- Jasne, z chęcią - zgodziłam sie a następnie ruszyłam w stronę schodów a dziewczyny za mną, miałam nadzieje ze wejdziemy na górę i pokażą mi mój pokójJednak gdy wchodziłam już na ostatni schodek i skręcałam „ostro" w bok natknęłam się na kogoś. Taka sama sytuacja jak w parku z Kirishimą.
Poczułam znów dłonie na talii. Gdy czułam już grunt pod nogami otworzyłam oczy. Zobaczyłam tam znudzony wzrok...
CZYTASZ
Katsuki Bakugo x Oc [Wyjątkowa...]
FanfictionGdy mała Bella traci rodziców i jest tak właściwie sierotą, jako prawny opiekun zgłasza się jej najbliższa i ulubiona ciotka mieszkająca w Japonii do której jest zmuszona wyjechać. Z niespotykanym darem zaczyna naukę w U.A gdzie zaczyna się jej nowe...